Vova zebrał raporty. Wszyscy byli gotowi. On sam klęczał w głębi krzaków, uważając by lufa jego karabiny nie wystawała. Odczekał. Drużyna powybierała swoje cele. Vova wziął dwóch niedaleko niego. Rozmawiali, nudzili się, kręcili.
Zbliżał się idealny kąt. Pstryknięciem włączył celownik laserowy by go wspomógł.
- Teraz - rozkazał pół sekundy później
Wystrzelił. Pocisk pomknął po prostej trajektorii. Broń kopnęła go w bark.
[spoiler]
[left]
Celownik laserowy włączam w momencie gdy inni nie mogą go zobaczyć (wiesz... jak z kimś gadasz twarzą w twarz to nie zobaczysz czerwonej kropki na jego plecach).
Vova wyczekał na moment by przestrzelić dwóch kolesi jedną kulą =D
Nie wiem jak ciężkie pancerze mają, ale raczej powinno sobie poradzić