- Dziękuję dziadku ten gest i ta rola wiele dla mnie znaczą. Nie zawiodę cię. -odpowiedział swemu seniorowi Seathan.
Wysunął ostrze i przez dłuższą chwilę przyglądał się mu z namaszczeniem. Tyle pokoleń a teraz on będzie kolejnym dzierżącym to ostrze. Dwuręczna broń co prawda nie była jego ulubioną. W przypadku Valyriańskiej stali nie można jednak wybrzydzać. To marzenie każdego rycerza, ba każdego Lorda. Jedynie kilkanaście takich mieczy było w całym Westeros. Seathan nie był wyjątkiem. Spełniło się jego marzenie. Dzierżył rodową broń.
Odłożył miecz na poduszkę i dał znak gwardziście by stanął z nią z boku. Przez całą noc ta asysta honorowa będzie pilnować miecza i stać ukazując go biesiadnikom. Tak by wszyscy zrozumieli znaczenie tego gestu.
Był obrońcom rodu. To znaczyło, że musi dbać również o jego przyszłość. Chciał poznać zdanie dziadka w kilku głębiących go sprawach. Lord Simon z pewnością spodziewał się po wnuku, że nie będzie tylko siedział i pachniał.
-Planowałeś już męża dla Eleonor? Wiek zbliża się odpowiedni, moment na pozyskanie nowych sojuszników również dogodny. - zapytał Seniora.