Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-08-2016, 19:24   #25
Icarius
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Seathan był obrońcą rodu. To znaczyło, że musi dbać również o jego przyszłość. Chciał poznać zdanie dziadka w kilku głębiących go sprawach. Lord Simon z pewnością spodziewał się po wnuku, że nie będzie tylko siedział i pachniał.

-Planowałeś już męża dla Eleonor? Wiek zbliża się odpowiedni, moment na pozyskanie nowych sojuszników również dogodny. - zapytał Seniora.

-Nie … dziewczyna jest … niespokojnym duchem. Poza tym, wydaje mi się, że zostało jeszcze trochę czasu - odpowiedział Simon spokojnie -Niech jeszcze trochę nacieszy się … życiem w Reaver Rest


Seathan skinął głową. To była decyzja dziadka choć on pewnie zacząłby się już rozglądać.
- Ser Horton sprawdził się w swojej roli? - zapytał z ciekawości Seathan. Nowy nabytek rodziny był dla niego zagadką.

-Ambitny człowiek. Nie mam prawa jednak narzekać, wiele zrobił tutaj podczas twojej nieobecności. Twoja siostra wydaje się zadowolona. Są gorsze małżeństwa i my też mogliśmy trafić gorzej. Wiem, że twój ojciec go nie lubił … ale … Niestety mój syn, w ogóle nie przepadał za większością osób- w słowach Lorda Simona dało się wyczuć wiele bólu i smutku, gdy wspominał ojca Seathana. Po wypowiedzeniu tego zdania, zamilkł na chwilę przypatrując się sali

- Matkę i mnie ponoć kochał. A ona chyba najlepiej na tym nie wyszła. Wiemy jaki był, szkoda dalszych słów. To o co chciałem zapytać to, dlaczego Horton? Nie było mnie tu wtedy ale chciałbym zrozumieć. Na zachodzie jest wiele szanowanych rodów. Haighowie to pomniejszy ród o ile dobrze pamiętam.

- Mimo wszystkich swoich grzechów był moim synem. Kiedyś moją dumą, potem moją porażką - senior pokiwał głową, po chwili jednak skupił się na drugiej części zadanego pytanie - Twój ojciec wciągnął by nas w kolejną wojenkę. O niczym innym nie marzył, jak o pokazaniu się w jakiejś bitwie. Wykorzystałby twoją siostrę, do zawarcia sojuszu, który wciągnąłby nas w sieć intryg. Stąd Haigh, nie są tak ważnym rodem aby to małżeństwo dawało nam jakiś sojusz. Nie wykorzysta nas jego rodzina, a jednocześnie nasi sąsiedzi, nie poczują się zagrożeni. Wydawało się, że jest to dobry pomysł na wtedy. Chociaż patrząc na niektórych z naszych sąsiadów, nie wiem czy domyślili się powodu tego małżeństwa, ani nawet czy to docenili

Mildrith pozwoliła sobie nie skomentować ani taktyki zawierania małżeństw, ani mniemania o małości Hortona, wrodzonej i wyssanej z mlekiem matki, przez pochodzenie z pośledniego rodu Haighów. Kiedy przebywała na dworze Banefortów, w ogrodzie urządzonym na nadmorskim klifie widziała małego węża, który wpełzł do gniazda mewy. I choć każde z jaj było od niego większe, rozwarł paszczę jak szeroko i połknął jedno z nich w całości. Nie mógł potem pełznąć z nowym brzemieniem. Taki właśnie był Horton. Nienażarty. Gotów wystawić się na niebezpieczeństwo, byle się nahapać.
- Nigdy nie należy nie doceniać cudzej głupoty i zaślepienia - rzekła zamiast tego, co komentarzem było i do własnych jej myśli, i rozważań Simona o sąsiadach. - Jednakże, wracając do Eleanor. Wasz osąd może i mądry… lecz jest osądem męża, wybacz, lordzie Simonie. Jako niewiasta ostrzegam cię - to już czas. Nie mam nic przeciwko bękartom. Ale nie chcę, by urodzenie takowego położyło się cieniem na życiu naszej słodkiej, choć niepokornej dzieweczki.

Lord Simon popatrzył na Mildrith spokojnym, aczkolwiek wydawałoby się odległym wzrokiem. Po czym odwrócił się i chwilę oglądał swoją najmłodszą wnuczkę
-Jest jeszcze tak młoda- powiedział do nikogo konkretnego, nim z powrotem skupił swoją uwagę na żonie Seathana.
-16 lat, tyle też czasu minęło od tej nieszczęsnej rebelii … Może za rok … - dopiero pierwszy raz od jakiegoś czasu dało się wyczuć w głosie Seniora niepewność, a Mildrith wydawało się, że zatrzymując najmłodszą Seaverównę Lord Simon chciał również zatrzymać czas. Jakby ta prosta decyzja mogła zanegować upływ czasu. Gdy teraz popatrzyła na Simona Seavera zauważyła, że w ciągu ostatniego pół roku schudł, zapadł się lekko w sobie, jakby starość, która przez długi czas była dla niego niezwykle łaskawa, chciała w ciągu krótkiego czasu nadgonić wszystko.

- Ołtarz może poczekać - rzekła Milly łagodnie. - Lecz musisz pamiętać… ona już jest młodą kobietą. Nie traktuj jej jak dziecko, lordzie ojcze. Bo spełni wtedy oczekiwania. I zrobi coś dziecięcego, naiwnie głupiego…

- Rozumiem … tak … Oczywiście masz rację droga córko - powiedział Simon łagodnie - Postaram się, nie traktować jej jak tej małej dziewczynki, której opowiadałem baśnie - Lord uśmiechnął się do swoich wspomnień, po czym popatrzył na dwójkę młodych - Mojemu synowi, przynajmniej udały się dzieci, a ty droga córko jesteś prawdziwym skarbem dla naszej rodziny - podniósł swój kielich w ich stronę - Wasze zdrowie, obyście mogli cieszyć się swoją obecnością jak najdłużej

Seathan wzniósł kielich i spełnił toast.
 
Icarius jest offline