Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-08-2016, 12:10   #6
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Nauka jazdy...



Kończył się przebierać, gdy z głębi domu doszedł go wrzask Devona. Malkavianin wykrzykiwał swoje zawiłe wywody jak szaleniec, wymachiwał rękoma i generalnie sprawiał wrażenie, że się nie kontroluje, gdy stał przed Caroliną.
Wampirzyca w spokoju wysłuchiwała jego rozemocjonowanej przemowy, nie wyglądała jakby się obawiała ataku. W pewnym momencie atak Devona jak szybko wybuchł, tak zgasł. Wampir stał ze ściągniętymi brwiami, zagryzając wargę. Carolina przytuliła go do siebie i wyszeptała coś cicho do jego ucha.Gładziła jego ramię do czasu aż Devon się wyluzował i pokiwał głową potakująco. W końcu rzucił wampirzycy spojrzenie patologicznego mordercy i odszedł mijając Davida bez słowa.

Carolina wciąż była w bikini i ociekała wodą.
]- Zaraz będę gotowa. Idź do garażu, wybierz coś, co chcesz poprowadzić.[/i]
David nigdy nie wtrącał się w rozmowy mentorki z innymi podopiecznymi. Chciał za to kilkukrotnie porozmawiać z Devonem na osobności. Ten jednak zbywał go półsłówkami i wyraźnie unikał. Po kilku dniach przebywania w willi młody wampir przestał szukać kontaktu z Szaleńcem. Na wzmiankę o wyborze samochodu bardzo się ucieszył. Na drodze też lubił mieć kontrolę. Ruszył nie oglądając się na nic. Oglądając zawartośc garażu zagwizdał głośno. Czekała ich jazda autostradą, więc odruchowo sięgnął po kluczyki do Ferrari.



Wsiadł do wozu i jak tylko usiadł zorientował się, że ledwo się mieści. Siedzenie było dopasowane do jego mentorki. Odruchowo sięgną do panelu, gdzie w Audi miał zapisane swoje ustawienia. Jednak w tym aucie panel wyglądał zupełnie inaczej. Sięgnął dłonią pod siedzenie, bo tam powinna być manualna dźwignia zmiany ustawień. Poczuł coś pod palcami i delikatnie pociągnął.
Na panelu coś zapiczało i błysnęło na czerwono. Tam gdzie komputer pokładowy wyświetlał *zarys auta, na miejscu kierowcy pojawiła się ikonka czerwonego trójkąta z wykrzyknikiem. Pisk powtórzył się.
David nie odpuszczał. Prawie dotykał kolanami swoich zębów, więc nie mógł odpuścić ustawienia fotela. Zaczął szukać na panelu kolejnych podpowiedzi. Tym razem wcisnął pierwszy od lewej pr*zycisk na podświetlonym panelu.
Na panelu komputera pokładowego tuż za kierownicą pokazały się “Ustawienia”.
David zaczął przewijać kolejne elementy menu. W międzyczasie spojrzał na zegarek i zaczął poważnie myśleć nad zmianą samochodu.
Z głębi domu posłyszał dochodzący stukot obcasów i głos Caroliny wołający jego imię. W między czasie, na menu zobaczył w końcu poszukiwaną opcję “Siedzenia” i z ulgą wybrał możliwość dostosowania. Siedzisko zwolniło się i David mógł w końcu wyprostować nogi. W doskonałym momencie, bo Carolina właśnie pojawiła się w drzwiach do garażu.
Jeszcze tylko ustawię lusterka i możemy jechać. - rzucił szukając na drzwiach po stronie kierowcy odpowiedniego panelu.
Carola lekko uśmiechnęła się i wsiadła do samochodu, otworzyła małe lusterko, które wyciągnęła z torebki i zaczęła poprawiać idealnie nałożoną szminkę, dając mu czas na rozpracowanie ustawień. Nie skomentowała wyboru ani nie narzucała się z pomocą.
W końcu gdy był gotów do jazdy wcisnął przycisk zapłonu i prawą ręką pociągnął karbonowy uchwyt wrzucając jedynkę. Pierwszy raz w życiu prowadził potwora mającego blisko 700 koni mechanicznych pod maską. Możliwe, że ściskał kierownicę zbyt mocno, ale nie chciał, żeby w tym momencie Carolina zauważyła jego niepewność. Powoli wyprowadzał samochód z garażu.
Sam fakt, że jedzie tej klasy autem, wywoływał przyjemny impuls podniecenia. Ostrożnie i powoli wyjechał z garażu, z ulgą dostrzegając, że nic się nie stało, zero zarysowania na karoserii. Wyjechał powoli na podjazd, przełączając się na wyższe obroty. Silnik powarkiwał leciutko przez chwilę i zakrztusił się, podrzucając auto kilka razy. Carolina zamknęła lusterko i wrzuciła je do torebki. Zapięła pas i włączyła muzykę bez komentarza.
David zagryzł zęby. Nie miał zamiaru odpuścić. Auto nie było aż tak dużo lepsze od jego Audi. Było tylko zupełnie inne w środku. Zamiast samochodu przypominało statek kosmiczny. Zredukował bieg lewą ręką i kierował się do autostrady. Tam musiało już być łatwiej. Długa prosta droga zdawała się odpowiednim miejscem dla białego potwora, którego próbował oswoić.
Biała bestia jednak nie ułatwiała zadania, krztusiła się i męczyła zamiast gładko i przyjemnie ruszyć w kierunku, w którym prowadził ją David. Zaczynało to być coraz bardziej irytujące.
Carolina spojrzała na potomka:
- Chcesz się zamienić miejscami? - niewinne pytanie w tej chwili brzmiało niemalże jak obelga.
Nie chciał. Bardzo nie chciał. Jednak coś w głębi duszy mówiło mu, że jeśli odmówi, to jego mentorka będzie niepocieszona. Od jakiegoś czasu czuł, że nie może dopuścić, do tego żeby się smuciła. Wrzucił luz i powoli zjechał do krawężnika. Otworzył drzwi po swojej stronie i powiedział:
- Masz rację, tak będzie szybciej.
- A może chcesz zabrać swoje audi na przejażdżkę? - spytała zatrzymując go, gdy mijali się z tyłu auta.
Pytanie zdziwiło go mocno.
- A nie przeszkadza ci nawiew przez przednią szybę?
- Hmm? - zmarszczyła na chwilę brwi unosząc głowę. Jej twarz rozpogodziła się po chwili.
- No przecież naprawiona stoi w garażu. Nie zauważyłeś?
Usiadła za kierownicą, ustawiła ponownie siedzenie, poczekała aż David zapnie pasy i zawróciła do domu. Auto pod jej dłońmi mruczało jak zadowolony tygrys.
- Kiedy je naprawiłaś? Znaczy ty? Czy jak?
- No ja, jakiś czas temu - wprowadziła auto na podjazd i wysiadła. Stanęła, zakładając ręce na piersiach z chochlikowym uśmieszkiem przyglądając się zaskoczonej minie Davida.
Wszedł do garażu szukając znajomego czarnego kształtu. Obszedł Audi szukając śladów zniszczeń. Z zaskoczeniem żadnego nie zauważył. Wsiadł i od razu poczuł się dużo pewniej. Silnik większej pojemności, lecz mniejszej mocy niż w Ferrari. Trudno. I tak mogli nim jechać dużo ponad lokalne ograniczenia prędkości.
- Ruszajmy, jeśli chcemy być tu spowrotem przed świtem
- Mamy jakieś niecałe dwie godziny do świtu. Starczy? - wskoczyła na siedzenie pasażera i zapięła pas.David ze złością uderzył w kierownicę.
- Cholera, nie starczy… Chciałem skopiować dane z firmy. W dwie godziny dojedziemy i wrócimy.
- Spokojnie, amado, pojedziemy tam wieczorem jutro, pierwsza rzecz, którą zrobimy, ok?
- Ok.- kiwnął głową.
Carolina poklepała Davida po udzie.
- Ale na przejażdżkę nam czasu starczy. Chodź, poszalejesz za kierownicą - ciężko było stwierdzić czy mówi poważnie, czy sobie żartuje z podopiecznego. - Wiem, że Ci brakuje prowadzenia.
Zabrała Davida na krótki tor, znajdujący się niedaleko od willi, jakieś pół godziny jazdy. Mógł poszaleć nieco z szybkością i pozbyć się resztek stresu. Wrócili tuż przed świtem.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline