Lubię nihilistów czy innych wyznawców solipsyzmu. Są niesamowicie zabawni w swoim przekonaniu do umęczenia, beznadziejności i wiecznego zadawania pytań.
Tak, zbyt poważnie traktujesz rpg, co mi właśnie udowodniłeś. Spodziewałem się takiej reakcji obronnej. Zbyt serio bierzecie tą małą cząstkę rzeczywistości, której pierwotnym celem było jedno - oderwanie człowieka od rzeczywistości. Rozrywka. Takie magiczne słowo. Ja dobrze się bawię, śmieje, zgram się z moimi kolegami-czubkami jeśli chodzi o decyzje naszych wykreowanych postaci i tyle. Koniec sesji, dobra gra, każdy wraca do siebie i swojej kreski życia.
Serio, zluzuj spodnie Ulli, bo to, że przeszedłeś depresję i byłeś leczony w szpitalu specjalistycznym, nie czyni Ciebie naczelnym głosem sumienia czy demagogiem stojącym na rynku głosząc tezy "Czy klocek konia, który właśnie przechodził przez rynek, jest prawdziwy czy nie? A może koń jest waszym wymysłem?"
Dystans, bo odbiegliśmy od pierwotnego założenia tematu. Do brzegu! |