Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-08-2016, 18:32   #7
corax
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację
Tissø

Nad jeziorem Tissø kwitł handel. Po drewnianych kładkach, umożliwiających bezpieczne przejście suchą nogą, przewijała się cała masa ludzi. Wymieniano tkaniny, skóry, kły morsów, tran, niewolników, biżuterię i wszystko na czym tylko można było zarobić. Prawda była taka, że większość ludzi nawet nie zdawała sobie sprawy na czym można było zbić fortunę póki nie trafiła nad Tissø.

Jezioro łączyło się bezpośrednio z morzem kanałem, szerokim na tyle, że dwa drakkary mogły się mijać swobodnie. Nad samym zaś jeziorem znajdowała się halla lokalnego jarla, który na modę południowcow kazał tytułować się księciem.
Wzdłuż kanału znajdowały się zabudowania targowe, pełne przekrzykujących się kupców, rybaków i bogatych gości.

Tissø było miejscowością pełną kontrastów. Po ulicach krążyli biedacy, którzy kupowali sobie szczęscie sprzedając członków swoich rodzin. Z drugiej strony niektórzy handlarze mieli na sobie tyle złota i kamieni szlachetnych, że karki ich i ich żon aż uginały się pod ich ciężarem. Magnatki nie tykały się pracy fizycznej, wyręczając się nawet w najprostszych zajęciach służbą. Było to typowe dla rejonów bardzo szybko rozwijających się gospodarczo. Podobno przyczynił się do tego głównie jarl. Wszyscy wiedzieli, że jest aftergangerem, który objął tron z błogosławieństwa i łaski Asów i Vanów. Pierwszą jego decyzją było wybudowanie świątyni na chwałę Freji.

Zelandia, w której władał rzeczony afterganger znad jeziora Tissø stała się najspokojniejszą częścią kraju Dunów. Nie znaczyło to jednak, że nie było tam wojowników, wszak Tissø znaczyło “Jezioro Tyra”. Wojowie z całego kraju Dunów przybywali tam, aby osiąść we wciąż rosnącej osadzie i oddać swe miecze ku chwale Jednorękiego. Kult Tyra był tu bardzo silny, na co przychylnie patrzył obecnie rządzący jarl.

W Tissø noc nie zapadała. Wieczorami Brytowie, Germanie i Frankoni handlujący z Dunami i między sobą, świętowali ubite interesy. W części handlowej pomiędzy płonącymi ogniskami kręcili się i biedacy. Ci ostatni a to żebrali a to kradli resztki jedzenia, skrawki dóbr lub sprzedawali ostatnie posiadane dobro - własne ciała. W langhusie jarla rozbrzmiewały sagi, a uroczyste uczty trwały całe noce. Sielanka zdawała się trwać nieprzerwanie.

W halli jarl siedział na zdobionym krześle. U jego stóp leżały trzy niewolnice, które miały jedynie obroże na szyi. Wszystkie miały ogień w oczach gdy zerkały na siedzącego przy nich mężczyznę. Z prawej strony tronu, nieco w cieniu, stała wysoka, czarnowłosa kobieta w prostej czarnej sukni. Wszyscy wiedzieli że jest żoną jarla, która najwyraźniej z pobłażaniem spoglądała na zabawy swego męża z niewolnicami. Wodziła wzrokiem wolno po zebranych.


Tej nocy jednak spokój pana na Tissø został przerwany. Do halli wszedł Ulf, hirdman jarla, zwany Szeptaczem.


Szybko przeszedł przez wielka salę, prawie przewracając skalda, który właśnie śpiewał o walce Jarla Bezdroży z wyznawcami Chrysta na ziemi Franków.
- Panie - pochylił głowę stojąc przed tronem - wieści przynoszę z Aros.
Afterganger na tronie wyprostował się bez słowa, gdy meżczyzna z tatuażami pod oczami patrzył na niego z ukosa. Machnął otwartą dłonią, dając mu tym samym znak, że wieściom posłuch daje.
- Jarl Aros zaginął. Powiadają, że najbliżsi hirdsmani jego szaleją, niektórzy na własne miecze sie rzucili. Agvindur w Ribe thing zwołał. Najpewniej wyruszy z wyprawą by krew ze swej krwi znaleźć.
- Lub pośle zaufanych
- pierwszy raz odezwał się jarl, po czym złożył ręce w piramidę i myślał chwilę, analizując informacje. W halli panowała niemal nieludzka cisza, nikt nie śmiał przerwać skupienia księcia.
- Poślijcie po moich hirdsmanów. Trza nam ruszyć z pomocą do Aros. Wszak miasto nie może bez władcy zostać. Czy coś jeszcze, Ulfie?
- Tak, do Aros przed tym statki bogate wpłynęły. Ponoć szerzyć wiarę w Jezusa Białego.

Siedzący na tronie kiwnął głową.
- Zasłużyłeś na nagrodę - afterganger przeczesał rude włosy swojej ulubionej niewolnicy, ciągnąc je lekko w górę, tak że kobieta uniosła twarz i ukazała swój uśmiech i nagi biust Ulfowi - Dziś zjesz przy mym stole, ze mna jak równy z równym. Co moje to i Twoje, wybieraj którą chcesz.
Ulf uniósł wzrok. Tylko na moment zerknał na piersi rudej niewolnicy. Jego oczy powędrowały wprost na żonę jarla.
Po sali przebiegł szept zdumienia i zaskoczenia lecz jarl odwrócił się tylko by spojrzeć na kobietę. Po chwili spojrzał ponownie na Ulfa i skinął głową.
- Co moje, to i Twoje. Tej nocy.
Szeptacz podszedł do czarnowłosej, wział ją za rękę i wspólnie opuścili główne pomieszczenie halli przez drzwi prowadzące do prywatnych pomieszczeń władcy.

Hedeby

Tego dnia niemal wszyscy mieszkańcy skupili się w miejscu kultu. Gwar rozmów, przekrzykiwania i przejęcie sprawiały, że powietrze przesycone było czystą energią.
Na wykarczowanej obecnie polance w zachodniej części osady, pełnej obecnie mężczyzn i niewolnych, stał chudy mąż o sarnich oczach opierając się na smukłej lasce, co nieco kostur podróżny przypominała.
Za jego plecami pocili się i sapali mężczyźni wkopując właśnie w ziemię pierwszy zrąb budowli.
Wśród zebranego tłumu kręciły się przyjezdne, rozdając niewielkie drewniane krzyżyki z pachnącego drewna i słodkości: niewielkie kuleczki nabite orzechami, egoztycznymi owocami, rozpływające się w ustach w rytm słów głoszonych przez mówcę:
- Chrystus przez swoją śmierć i zmartwychwstanie stał się prawdziwą i doskonałą świątynią Nowego Przymierza i zgromadził lud. Ten lud święty, zebrany w jedności Ojca, Syna i Ducha Świętego, jest Kościołem, czyli kulthusem Boga, zbudowanym z żywego drewna, gdzie Ojciec doznaje czci w Duchu i prawdzie. Słusznie więc od dawna nazywa się "kościołem" także budynek, w którym gromadzi się wspólnota chrześcijańska, aby słuchać słowa Bożego, razem się modlić, przystępować do sakramentów oraz sprawować Eucharystię….

Większość zebranych traktowała to zdarzenie jak rozrywkę dopowiadając żartobliwie pikantne historyjki z modłów odprawianych podczas wypraw. Dzieciaki uganiały się za cudzoziemkami domagając się kolejnych porcji słodyczy. A w tym czasie trwała mowa…

...a budowniczy w końcu ustawili pal drewna w miejscu. Na ten widok, mężczyzna zwany "Wielebnym" pokropił miejsce ze słowami:
- In nomine Patris et fillii et Spiritus Sancti, poświęcam ten Kościół ku chwale Pana i jego Matki, Maryji, któren z łaski króla Eryka, pana Danii stawiany ku zbawieniu wszystkich mieszkańców zacnego miasta Hedeby.

Na te słowa z głębi tłumu zebranych rozległ się piękny, czysty głos Almy.
Do jej śpiewu, wkrótce dołączyły kolejne kobiece zaśpiewy, sprawiając, że obserwujący wydarzenie mieszkańcy ucichli, wsłuchując się w obce słowa, niosące w sobie zaklętą moc...
 

Ostatnio edytowane przez corax : 20-09-2016 o 04:28.
corax jest offline