Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-08-2016, 18:00   #74
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Thumbs up Odpis 7.1

Wiadomość ogólna:
Odpis cząstkowy, nie popycha akcji do przodu, a powiększa ilość opisów w związku z dotychczasowymi odpisami graczy. Dobra, w niewielu fragmentach lekko popycha. No i dla Kirstin to tak...

Osiem Obrazów:
[obrazy wiszą pomiędzy tylnymi drzwiami, zbrojami na stojakach, dalej jest ich więcej; aktualnie widzą je - o ile zwrócą na nie uwagę - Edyta, Awerroes, Edgar, Svein, Dmytko i Tankred]
W kolejności od tylnych drzwi, lewy, prawy, lewy, prawy (pierwszy lewy jest przed drzwiami do kuchni, a jeden po prawej przed drzwiami gdzie są stuki od Kirstin) itd:

Obraz nr 1: Obraz jest lekko podniszczony - brakuje jego górnej, lewej części jakby ktoś ją wydrapał i wydarł. Pozostała część przedstawia w niezbyt realistyczny sposób kuchnię widzianą od strony drzwi korytarza. Na stole widać jakieś kolory, które prawdopodobnie miały być warzywami, ale nie wyszło zbytnio.

Obraz nr 2: Na froncie jest czterdziestoletni mężczyzna ubrany w zwykły strój szlachecki, może trochę staroświecki, ale wciąż używany. Za nim w formacji trójkąta, po obu stronach stoją po dwie kobiety. Wszyscy na tym obrazie są do siebie podobni, więc albo chodzi o to, że są spokrewnieni albo malarz po prostu taki miał styl.

Obraz nr 3: Na tym obrazie namalowana jest grupa w czarnobiałych ubraniach. Już na pierwszy rzut oka widać, że to służący. Autor przede wszystkim skupił się na zachowaniu rysów twarzy resztę obrazy nie traktując z takim pietyzmem. Zwraca uwagę, że pomiędzy służącymi namalowano dwóch rycerzy w zbrojach i z halabardami. Pod postaciami jest napis w niestandardowym języku.

Obraz nr 4: Obraz przedstawia tył budynku, w którym jesteście - widać na nim patio, stół i ławki tak jak je zastaliście. Bardzo realistycznie oddano oświetlenie - na obrazie widać wyraźnie cienie drzew i przebłyski zachodzącego Słońca. Dodatkowo jedno z okien jest otwarte i po przyjrzeniu się widać tam światło z płonącego kominka.

Obraz nr 5: Ten obraz przedstawia grupę osób siedzących w altance. Jest mężczyzna o kruczoczarnej grzywie i eleganckim stroju (staroświeckim), który obejmuje siedzącą obok niego ładną kobietę o burzy brązowych włosów w białej sukni. W centrum obrazy, ale i najdalej od punktu widzenia malarza siedzi uśmiechnięty, starszy mężczyzna trzymający w prawej ręcej nóż oparty rękojeścią o blat stołu w centrum altanki - ostrze jest na sztorc w górę. Po prawej stronie obrazu jest dziewczynka o czarnych włosach z pluszowym misiem. Pluszowy miś kontrastuje ze staroświeckim ubiorem młodzieńca - pluszowy miś to nowość, a jego ubranie to staroć. Pozostali ubrani są w ubrania równie pasujące do teraźniejszości jak i przeszłości.

Obraz nr 6: Mężczyzna o kruczoczarnej grzywie, prawdopodobnie ten sam jak na Obrazie nr 5. Jest to portret. Mężczyzna ma poważną minę, a na sobie ma strój, który ani nie jest nowoczesny, ani nie jest staroświecki, a po prostu dziwny. Czarne spodnie, czarna, rozpięta kurtka z dużymi, białymi pasami, a na szyi ma naszyjnik, z którego zwisa maska z niebieskimi oczami. Na nogach ma czarne buty, ale uwagę przyciąga tło. Mężczyzna stoi jakby na szarej pustyni, a za jego plecami, w pewnej odległości jest miasto ze szkła.

Obraz nr 7: Białe płótno. Jeżeli to jest obraz to nic na nim nie ma... jedynie w prawym lewym rogu jest niewielki napis. Podpis autora. W niestandardowym języku.

Obraz nr 8: Ten obraz stoi za jednym ze stojaków ze zbroją. Przedstawia on bitwę, a centralnymi postaciami jest dwóch rycerzy w zbrojach takich jak te stojące na korytarzu. Na obrazie widocznych jest kilka chorągwi, ale jedynie ci z Heraldyką są w stanie się zorientować cokolwiek w symbolach na nich - taka osoba jednak musi przez dłuższy czas studiować ten obraz. Bitwa wygląda na taką toczoną między ludźmi. Jedyną szokującą rzeczą w tym obrazie jest olbrzymia, złowieszcza twarz unosząca się za górą w tle (prawy, górny róg). W lewym górnym rogu autor namalował złotego ptaka z dziobem wymierzonym w złowieszczą twarz.

Kirstin [Uwaga: odmienny stan świadomości]:
Bałaś się. Pan Tyg znów chciał, abyś go dotykała pod stołem. Nie lubiłaś tego, ale nikt ci nie wierzył, choć przeciecież wszystkim o tym opowiadałaś. Nikt nigdy cię nie wierzy, a teraz przyszła ta dziwna kobieta. Czy to włamywaczka? Miała sztylet, ale pan Tyg nie krzyczał, że to ktoś nieprzyjazny... czy powinnaś jednak ufać jego przyjaciołom? Zamknęłaś oczy i ścisnęłaś Gumiego. Kiwasz się. Miałaś tego nie robić, ale boisz się teraz bardziej niż wcześniej. Ta kobieta przecież mogła przyjść, żeby cię porwać tak jak groził pan Tyg. Słyszysz stuki, to chyba ta kobieta uderza swoim sztyletem w drzwi. Boisz się. Z zamkniętymi oczami zaczęłaś poruszać ręką jakbyś coś rzucała. Czemu to robisz? Nikt cię za nią nie trzyma, nikogo tam nie ma, ale twoja ręka jakby sama... i te stuki, te które powoduje ta kobieta to mają ten sam rytm jak ruchy twojej dłoni. Nagle drzwi się otworzyły. [cd niżej]
Plotkarstwo
Kirstin

Svein (i Edyta, Edgar, Awerroes, Tankred, Dmytko, Kirstin):
Nie zdołałeś ani przewrócić zbroi ani zdjąć z niego hełmu. Hełm za ciężki (jak się zaparleś, że o mało nie popuściłeś to lekko go podniosłeś do gory, nie ma tam nic w środku), a sam stojak to jakby był samą osią świata. Nie do ruszenia! Otworzyłeś drzwi do pokoju, z którego dobiegały cię jakieś stuki. Drzwi były otwarte. Za samym progiem leży kilka srebrnych sztućców. Ten pokój to jakaś duża jadalnia z kilkoma komodami i jednym, ogromnym stołem w centrum pomieszczenia. Są również okna, dzięki którym można wyjrzeć przez okno (i zobaczyć zachodzące Słońce, nie ma chmur, nie ma deszczu i w ogóle sucho na zewnątrz). Pod stołem siedzi Kirstin i ściska worek ze swoim ekwipunkiem i do którego zapakowała całą masę srebrnych sztućców i kilka talerzy przy okazji robiąc bałagan na stole. W pomieszczeniu nie ma nikogo oprócz Kirstin. Z tego pomieszczenia niegdyś wychodziły jeszcze drzwi do pomieszczenia obok, ale teraz są zatkane komodą i widać, że od dawna nie były używane (są zamknięte i nie mają klamki, jedynie zawiasy widać - nikt ich nie starał się ukrywać zresztą, po prostu przestano korzystać z tych drzwi albo potrzeba było dostawić dodatkową komodę). W tym pokoju stoi jeszcze fortepian i sporo foteli, dla tych którzy chcieliby słuchać muzyki, czy konwersować.

Kirstin:
Wcześniej w tym pokoju nie było fortepianu. Twój sztylet jest przy tobie. Nie stoisz przy drzwiach, a siedzisz pod wielkim stołem. W ręku ściskasz srebrny widelec tak jakbyś miała nim gdzieś rzucić. Wszystko co się wydarzyło było prawdą... prawdopodobnie. Nie wymyśliłabyś sobie Pana Tyga...
Inteligencja
Kirstin
Ogłada
Kirstin


Kirstin - wspomnienia:
- Widziano cię w towarzystwie Dietmara Schütza. - powiedział gruby strażnik miejski, który przytrzymał cię za ramię. Próbowałaś się wyszarpnąć, ale ostrzegł cię, że za stawianie czynnego oporu "odpierdolę ci łeb" jak to ujął. - Powiedz mi dziecko, czy on cię wykorzystuje seksualnie? - kiwając głową odpowiedziałaś, że nie - Nie dotykał cię? - zrobiłaś się czerwona, ale zgodnie z prawdą odpowiedziałaś tym razem na głos, że nie. Byłaś oburzona tymi pytaniami. Strażnik puścił cię, a ty wykorzystałaś moment, żeby odskoczyć. On nie zareagował, a ty uciekłaś. Słyszałaś tylko za sobą słowa - Uważaj na siebie.
O to spotkanie nie miałaś jak zapytać Dietmara i w końcu nie zapytałaś o co mogło chodzić. Pewnie byłoby u przykro albo wściekłby się - w każdym razie nic pozytywnego i tylko nerwy by z tego wyszły.

Awerroes (i Edyta, Edgar, Svein, Tankred, Dmytko, Kirstin):
Nadal nie dotarło za bardzo do ciebie to co się stało w kuchni. Masz lęk przed powrotem tam. Nie zabrałeś zwłok, które tam leżały. Drzwi do kuchni są teraz zamknięte na klamkę.

Heinrich:
Podniosłeś kuferek z monetami i w sumie trochę wcześniej przeliczyłeś się. Ciężkie jak skurwysyn. Przeniesiesz kilka metrów, ale potem to musisz odsapnąć - we dwóch to co innego. Po ciężare i wielkości - gdyby to były Złote Korony - to powiedziałbyś, że tam jest coś koło czterdziestu zwykłych stawek za trupa, a to oznacza, że jebał pies zwłoki Wielkiego Alchemika (zresztą bez Ponurego Elma to i tak chuj idzie ze sprzedażą chyba, żeby podali swego zleceniodawcę tamte patafiany co były na patio i wam nie pomogły tylko gdzieś spierdoliły). Inna sprawa, że was jest trzech, więc Elmo mówił coś o niemal sześćdziesięciu stawkach, a tu jest jakieś czterdzieści. Zawsze lepiej jednak to niż nic. Może po prostu zapropoować tamtym, żeby brać kuferek i spierdalać stąd robiąc linę z prześcieradeł? Wystarczy przecież dotrzeć do koni, okrążyć budynek i tam zaraz jest stajnia. Kłopot wędrować po zmroku, ale może akurat nie będzie bandytów na drodze? Albo zakopać gdzieś kuferek i wrócić po niego rano? Oczywiście zakopać poza domostwem i terenem Alchemika...

Otto, Franz (i Heinrich):
Drzwi pozostały zamknięte, więc nic z tego z planem Franza. Co innego jakby tamten koleś po drugiej stronie drzwi otworzył drzwi, ale ten jedynie dodał z ciężkim westchnięciem:
- W każdym razie kolacja zaraz będzie. Proszę zejść do jadalni jak panienka będzie gotowa.
 
Anonim jest offline