Nie pamiętam kiedy pierwszy raz usłyszałem o Świecie Mroku ale to musiało być dawno. Pamiętam za to kiedy się w nim zakochałem.
To była zima 2001 lub już 2002, graliśmy wówczas w internacie całkiem sporo. Tak się zresztą szczęśliwie składało, że było to miejsce i czas gdzie 90% populacji była grająca (to prawie jak klinika odwykowa od rzeczywistości, polecam każdemu). Któregoś wieczoru kolega który najczęściej pełnił rolę MG (najsłabsza psychika, znacie, rozumiecie), przywiózł z domu podręcznik. Okładka przypominająca granitową płytę nagrobną z jakimś zielskiem i różą a na górze tytuł "Wampir: Mroczne Wieki".
Na początku podszedłem do tego z wielką rezerwą, później zacząłem czytać jedno słowo zwróciło moją uwagę, nie dało się go wymówić "Tzimisce"...
Dalej poszło z górki, Stary Klan, magia kołduniczna, po prostu miłość, pożądanie, namiętność.
A co do drugiego pytania... prawdziwy Tzimisce nie ukrywa swej boskości, prawdziwy Tzimisce kroczy z dumnie podniesioną głową pozwalając by śmiertelni truchleli ze strachu i doświadczyli jego supremacji na każdym polu. |