Energia…
Siła…
Moc...
Determinacja…
To wszystko Jack odczuwał w tym momencie
Wściekłość…
Chęć Odwetu...
Pragnienie wyrównania rachunków…
Każde z tych uczuć wrzało w zapaśniku ze wzmożoną silą.
Nie wiedział dlaczego jeszcze żyje. Czy to Bóg wysłuchał jego westchnienia czy też inna istota z piekła rodem postanowiła pokrzyżować palny swojemu pobratymcowi. Nie było to jednak istotne w tej chwili. Czuł bowiem, że każde z rozpierających go odczuć, każdą z otrzymanych tej nocy ran, każdą doświadczoną przez kultystów zniewagę, może w tym momencie rozliczyć z demonem, a do tego nie będzie na straconej pozycji.
Rozejrzawszy się dokoła spostrzegł iż jego towarzysze również ulegają przemianie. Nadszedł czas na to by skopać czerwone dupsko demona.
Gdy usłyszał zawołanie Saula ruszył biegiem na demona składając się do ciosu odmienioną ręką.
__________________ ---------------
Rymy od czasu do czasu :) |