Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-09-2016, 17:47   #7
Rodriguez
 
Rodriguez's Avatar
 
Reputacja: 1 Rodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputację
Minęła niezręcznie długa chwila, nim wreszcie Jelinkowi udało się pochwycić linę zgrabiałymi z zimna dłońmi i owinąć ją wokół przedramion. Kiedy wyciągnęłaś go z wyrwy, padł jak długi na brzuch, dygocząc z zimna i wykasłując wodę. Choć zdawało się to niemożliwe, był jeszcze bledszy niż wcześniej. Mimo wszystko żył. Jego wierzchowiec nie miał tyle szczęścia.
Akt altruizmu kosztował Cię jednak szansę na ucieczkę. Podążający waszym śladem jeźdźcy zajęli strategiczne pozycje z trzech stron jeziora, przygotowując łuki, kusze i arbalesty, na wypadek gdyby przyszło Ci do głowy próbować wyciąć sobie drogę do wolności zdobycznym kordem.
Zdążyłaś przyjrzeć się dokładniej swoim prześladowcom. Był ich co najmniej tuzin. Stanowili luźną zbieraninę złożoną z drakenborskich strażników, zbrojnych pachołków i najemników o zakazanych gębach. Wyróżniał się wśród nich ów tajemniczy rycerz, który zsiadł przed chwilą z wielkiego jak smok rumaka i zaczął kierować się w Twoja stronę. Zauważyłaś, że zarówno krwistoczerwony kropierz konia, jak i płaszcz rycerza, przyozdobione są tym samym symbolem – spowitą płomieniami różą. Nie potrafiłaś go zidentyfikować, najpewniej był to jednak zwykły herb.
Wojownik poruszał się z zaskakującą gracją, biorąc pod uwagę gabaryty i potencjalną masę jego zbroi. Sam fakt, że wszedł na zamarzniętą taflę jeziora w takim stroju świadczył albo o skrajnej głupocie, albo niezachwianej pewności siebie.
Zatrzymał się mniej więcej w odległości dziesięciu kroków od was, kładąc demonstracyjnie dłoń na rękojeści miecza. Przez moment dało się słyszeć tylko ponure wycie wiatru i niepokojące trzaski dochodzące gdzieś spod podków Twojego wierzchowca.
- Przyszła odwilż, lód długo nie utrzyma waszego ciężaru – zagrzmiał rycerz. Jego głos brzmiał, jakby dobywał się z samych czeluści piekieł – poddaj się, a być może ocalisz życie. W przeciwnym wypadku zginiesz na miejscu.
Jakby na potwierdzenie własnych słów, odpiął płaszcz i zdjął z pleców okazałą tarczę, przygotowując się do walki...


 
Rodriguez jest offline