Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-09-2016, 20:43   #11
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Jayson "Godzilla" Atkinson - Pomiot Godzilli



Jayson wytrzymał w ludzkiej formie tylko pierwsze parę kroków. Gdy tylko przedesantowali się z naczepy do wnętrza budynku i zauważył strażników rozwalonych przez pierwszą grupę nie zdzierżył. Dał się ponieść emocjom. Agresji, polowaniu, szukaniu, podwyższonemu tętnu krwi. Pozwolił by słabe i smiertelne ciało przeistoczyło się w wyśnioną przez mokola formę bojową. Zgodną ze swoimi wyobrażeniami i więzią jaką czuł ze swoim patronem przemienił się.

Ubranie zaczęło zanikać ale odprawiony rytuał sprawiał, że nie pękało jak powinno tylko jednolicie powiększało się razem z pęczniejącym ciałem. Zaczęło się robić cieńsze, bardziej przezroczyste, z każdą chwilą co raz wyraźniej prześwitywała przez nie gadzia skóra. Ostatecznie ubranie po prostu wtopiło się w bojową formę Atkinsona którą była właśnie wyśniona Godzilla. Wielgachny na wiele metrów tyranozaurowaty jaszczur o potężnych szczękach i masywnym ogonie stał przez chwilę sycąc się własnym powrotem na ten świat i obietnicą zniszczenia jakie wreszcie mógł poczynić. I to nie byle gdzie i komu tylko tym żmijowatym pomiotom w ich gnieździe! Potężny jaszczur który wyglądał jakby korytarz był dla niego zdecydowanie za mąły zaryczał triumfalnie rzucając wyzwanie przeciwnikowi. Ryk wypełnił cały korytarz i sąsiednie pomieszczenia. Przebijał się przez kolejne załomy pomieszczeń i korytarzy, zamknęte czy otwarte drzwi, szyby wind i klatki schodowe. Godzilla nie był stworzony do dyskretnych czy finezyjnych akcji. Był zrodzony do siania chaosu, śmierci i zniszczenia a ryk był tego zapowiedzią.

Wielometrowy jaszczur o długości sporo większej od przeciętnej osobówki zaczął kroczyć po korytarzu. Węszył swoimi nozdrzami przeszukując kolejne pomieszczenia. Szukał celu, do rozszarpania. Z trudem powstrzymywał się by nie rzucić się za pierwszą grupą. Zazdrościł im, mieli najciekawsze zadanie. Miał ochotę rzucić wszystko i podążyć za nimi. Jednak świadomość ważności całego zadania i każdego ich elementu, bliska obecność Bill'a i Marcus'a jakaś dalsza kumpli z pozostałych grup hamowała go jednak. Nie mógł się jednak doczekać by wreszcie kogoś rozwalić. W końcu się trafiło coś. Coś żywego. Miał nadzieję, że gorącokrwistego. Do tego ten słodki zapach kobiecości dodatkowo go rozdrażniał. Bill przystanął mówiąc swoje. Pułapka? Może. Ale wreszcie coś by było coś do rozwalenia!

Z gardła Godzilli wydobył się przyciszony, złowieszczy pomruk gdy łypał ślepiami w stronę uchylonych drzwi. Mięso. Cel. Zwierzyna. Krew... Może fomor w żeńskiej formie? A może zwykła mortalowa sekretarka? Chuj w to! Ryknął rozjuszony niepewnością i zniecierpliwieniem! Cokolwiek tam było zaraz się wyjaśni! Z impetem staranował przejście włażąc do srodka razem z rozbitymi drzwiami. Jak się pochylił i lazł prawie na czworakach był bardzej długi niż wysoki więc mógłby pewnie bardzo wiele standardowych drzwi przeleźć w dość kulturalny sposób. Ale w tej chwili nie chciał! Wbił się do środka i zatrzymał węsząc i lustrując pomieszczenie. Zwykłej lasce dałby jeszcze szansę. Niech zwiewa. Powoli człapał po pomieszczeniu demolując to pyskiem, to łapą, to machnięciem ogona cieniutkie, sklejkowate przepierzenia niszcząc większość oczywistych kryjówek. Zwykłej lasce dałby okazję zwiać, nawet jakby przebiegała tuż obok niego. Ale jakaś żmijowata służka gdyby robiła jakieś maguśkowate sztuczki albo jednak była to jakaś strażniczka ze spluwą no to chętnie pomógłby jej o pośmiertny awans za bohaterskie wypełnianie obowiązków do końca.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline