Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-09-2016, 15:11   #22
Armiel
 
Armiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Armiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputację
Przepraszam Was za brak posta. Przepraszam za milczenie ale, chciałem się usprawiedliwić. Mój tata umiera. W kwietniu wykryto u niego paskudną odmianę raka płuc. Taką w której umieralność w ciągu 1 roku wynosi 99%. W sierpniu zaczęło być bardzo źle. Tak źle, ze lekarze podjęli decyzję że mój tata już nie nadaje się do leczenia ani tradycyjnymi ani niekonwencjonalnymi metodami. I tak sobie trafił do domu powoli umierając, chociaż nie odebraliśmy mu nadziei, że będzie lepiej. Co z medycznego punktu widzenia jest niemożliwe. Teraz jest coraz gorzej, co było niestety przewidywalne. Tata powoli gaśnie i odchodzi – nie będę opisywał Wam jak to wygląda, bo nawet ja – pisząc te wszystkie koszmary na LI – nie jestem tego w stanie ubrać we właściwe słowa. Teraz ja robię wszystko, by pomóc mu i rodzinie w tym, co się dzieje i tym co się ma stać. Załatwiam lekarzy, pomoc z hospicjum, sprzęt medyczny, jeżdżę, odwiedzam, przewożę co tylko trzeba – jestem jedyną „mobilną” osobą w rodzinie. Zawalam obowiązki w pracy i muszę je nadganiać, jak już złapię odrobinę oddechu – często wieczorami. A jak nadganiam, nie mam czasu na pisanie na LI. Albo nastroju.
Nie oznacza to jednak, że o Was zapomniałem. Niedługo szykuje mi się kolejna zmiana w życiu. W związku z obowiązkami zawodowymi wyjeżdżam na co najmniej pół roku na drugi koniec Polski. Sam. Bez rodziny. Wtedy nadgonimy bo nie będę miał nic innego do roboty wieczorami sam w obcym mieście niż pisanie 3 tomu Upadku i na LI.
Na razie jedna wybaczcie, ale tempo sesji, mimo że się dopiero zaczyna, będzie nieregularne. Mam nadzieję, że jednak zostaniecie tutaj ze mną, aż sprawy się u mnie wyprostują co – niestety oznacza – ze w wieku lat 44 pożegnam jednego z moich rodziców. To i tak chyba dobrze. Nie każdy ma tyle szczęścia.
Wytrzymajcie jeszcze moment proszę. I wybaczcie mi obsuwy.
 
Armiel jest offline