Tilla zsiadła z konia. Trzeba było zmniejszyć nacisk na lód, a koń w dyplomacji nie miał raczej większego pożytku, więc pozwoliła mu odejść - najlepiej w kierunku zbrojnego. Jeśli tamten myślał, że kobieta z dużym nożem będzie leciała w jego stronę - to był w błędzie. Wcale nie wyglądało na to, żeby jej paliło się nawet do niego podchodzić.
- Od kogo przychodzicie? - spytała rycerza. Nie miała najmniejszej ochoty na dialogi i sama w myślach wątpiła mocno w sens ich podejmowania z kimś, kto nie wyglądał na kogoś, kto szczyci się dobrymi zamiarami, niemniej na razie lepszej alternatywy nie miała.
__________________ Every time you abuse Schroedinger cat thought's experiment, God kills a kitten. And doesn't. Na emeryturze od grania. |