Kurt :
Mężczyzna podrapał się po głowie zastanawiając się o co kronikarzowi chodzi z tymi pieniędzmi i dlaczego mieliby po nie przyjść ? - Wyście Plom ? – spytał nieco podejrzliwie. Po chwili jednak machnął ręką i zaczął opowiadać. - Eeee ... ten, tego. My z Aren idziem. Terros, to jest nasz kowal gadał coście jakąsik księgę napisali i on ją przeczytał i terasik ona u Was jest ... ta księga znaczy się. – obrócił się do towarzyszy szukając u nich wsparcia. Rozmowa z uczonymi nigdy mu za dobrze nie wychodziła. – Dobrze gadam, no nie chłopy ? - No i tam stojało, że jakisik Taradas, czy inna cholera walczył z jakimś gościem, co miał wisiorek z runą na szyji. No i nasz Terros straszniek siem napalił, co by ten wisiorek znaleść. No i posłał nas do Was cobyśmyk się czegosik o nim wywiedzieli. Kurt sapnął zmęczony. Wyjaśnianie sprawy, którą sam do końca nie rozumiał nieco go znużyło. - No to tera powiedźcie co o nim wiecie.
Osiłek nie zwracał uwagi na strój i zatroskanie Yerdana. Kurt nie miał zamiaru wtrącać się w nie swoje sprawy. Wprawdzie staruszek wyglądał jakby miał się rozpłakać, ale „Pewnikiem bolą go zęby, jeślik jakieś jeszcze ma, albo wątroba to się często trafia u starych” pomyślał. |