Jayson "Godzilla" Atkinson - Pomiot Godzilli
Godzilla triumfował. Wszstko co mu się nawinęło pod łapę, nogę, ogon czy szczęki zostało zniszczone, zdeptane, rozdarte i połamane. Nie było wyjątku. Dyktościanki, drzwi, rury, lustra, lampy i teraz ten do niedawna czysty, elegancki, biurowy wystrój szlag trafił i wyglądał jak pobojowisko.
I jeszcze ten zapach ofiary. Strachu. Paniki. Potu. Kobiety. Tak, zbliżał się do źródła tej esencji. W końcu ją odkrył gdy rozwalił ostatnie przepierzenie. I zamarł. Mięso kuliło się za ostatnią, złudną przeszkodą przed nim. Siedziała tam wciśnięta między kibel a ścianę. Już dalej się nie dało. Chlipała co słyszał siąpienie nosem i łkanie dobywające się z gardła. Wyglądała na totalnie spanikowaną mortalową laskę. I ten jej pilnik...
Mimo całej rozpierającej go rządzy zniszczenia i siania chaosu jednak uniósł wał nadoczodołowy co nieco w odpowiedniku ludzkiego grymasu irytacji czy niedowierzania. ~ Co za niedoszkolony leming... Co ona ma zamiar mi zrobić tym pilniczkiem? Pazury czy łuski przeczyścić? ~ nawet go to przez moment rozbawiło. Laska była tak zdesperowana, że chciała odstraszyć coś co rozwala wszystko wokół w drobny mak czy jak? A tego, że zostawił jej wolną drogę by zwiała już nie widziała?
Gdy tak stał nad nią i jej pilniczkiem dostrzegł też parę następnych, jakże istotnych szczegółów. Była nie tylko spanikowaną jak tylko można pracownicą biura. Była bardzo ładna. Właściwie w tych już nieco potragranych blond włoskach, długonogich pęcinkach ładnie wyeksponowanych jak się tak kuliła za kiblem, i tą koszulką któa mokra od tego wszystkiego co narozwalał właśnie Godzilla przylgnęła do jej skóry tu i tam też ładnie eksponując to co miała pod spodem. A miało co pod spodem. Coś całkiem fajnego. Wyczuwał też zapach. Zapach gorącego, żywego ciała. Kosmetyków jakich używała. W tej postaci dla mokola jakże ostrych i wyraźnych, nawet trochę drażniących. Zapach szamponu wciąż ulatujący z włosów, żelu roztartego i zmytego ze skóry podczas przysznicu i perfum skropinych w strategicznie do tego ważnych miejscach. To wszystko przenikał zapach przestraszonego potu, pyłu i brudu jaki zdołał opaść i rozmazać się po dziewczynie.
Była słaba i spanikowana. A on silny i rozjuszony. Była bezbronna i zdana na jego łaskę. A on był niepokonany i właśnie rozbudzała w nim jego mroczną stronę. Była gotowa do wzięcia i nic nie mogła na to poradzić. A on stał nad nią i był gotów by po nią sięgnąć i mógł to zrobić w każdej chwili. No i była tak śliczna i seksowna w tym swoim brudnym, spanikowanym wydaniu jak on co raz bardziej napalony. Chwilę dumał jeszcze nad konsekwencjami. Mieli wyczyścić pomieszczenia. I to właśnie robił. Szybko by się z nią uwinął. Chłopaki zostali na zewnątrz kibla. A ona w sumie pracowała dla żmijowatego pomiotu więc właściwie była wrogiem. Wszystko się zgadzało. Wszystko przemawiało za tym by skorzystać z okazji.
A jednak. A jednak jakoś brakowało mu czegoś w tym równaniu. Nie stawiała oporu. Nie była wojownikiem. Godzilla jeszcze nie wpadła w szał zniszczenia rozjuszona smakiem krwi i mięsa. Nie chciał jej sobie tak całkiem odpuścić. Była zbyt ładna a i uznał, że jemu się też coś od tej akcji należy. Przejechał jęzorem po niej. Od miękkiego, drgającego w w spazmatycznych oddechach płaskiego brzuszka, przez te jej dwie równie rozedgrane jakże jędrne półkule, twardą od gorących, nabrzmiałych, pulsujących żył szyi aż do policzka i nasady włosów. Poczuł i posmakował jej sycąc się choć namiastką tego co miał ochotę zrobić. A potem kłapnął szczękami. Złapał ją i za bark zaciskając szczęki na jej gładkiej skórze i zagłębiając się jeszcze bardziej. Poczuł od razu smak i zapach krwi na języku który wciąż odczuwał jej seksowny smak. Szczęki zaciskały się mocniej chcąc mieć mocny chwyt. Gadzia natura domagały się by zacisnąć do końca i zmiażdżyć te kruche ciało, wypruć z niej wnętrzności i posmakować jej mięsa! Ale Jayson zacisnął na tyle by mieć dobbryc chwyt. A potem, obracając się wokół własnej osi niczym żywy dźwig, przestawił ją na środek rozwalonego pomieszczenia i puścił. Gdyby miała problemy ze zrozumieniem intencji popchnął ją szczękami w stronę też rozwalonych drzwi do korytarza. Liczył, że w razie czego chłopaki zablokują jej drogę do wnętrza budynku więc zostanie jej tylko droga na zewnątrz. Na dobitkę zawarczał gardłowo i tupnął nogą rozrywając szponami posadzkę by dać jej na rozpęd.
__________________ MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami
Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić |