Tak właśnie się stało. Po raz pierwszy byłem przy umierającym. Po raz pierwszy widziałem śmierć z bliska. Trzymałem go za rękę do samego końca. Do ostatniego uderzenia serduszka i do ostatniego oddechu, jakie wydał na tym świecie. Mówiąc coś bez sensu uspokajającym tonem. Miałem wrażenie że w ten sposób śmierć była ... no nie wiem, spokojniejsza. Przeżycie, które mocno doświadcza. I którego Wam nie życzę. nikomu nie życzę.
Dajcie mi jakiś czas na złapanie oddechu. Na razie - bez odbioru. |