Wtorek, drugi dzień wiosny, po południu [MEDIA]http://img13.deviantart.net/6823/i/2010/332/6/6/bg_fantasy_forest_stock_3_by_irinama-d33sm01.jpg[/MEDIA]
Kastor spojrzał na umarlaka i poczuł, że faktycznie ma mdłości. Czegoś takiego jeszcze nie widział. I już nie chodziło o postępujący od kilku dni stopień rozkładu, który sprawił, że ciało trupa wyglądało jakby podrygiwało od buszującego w nim robactwa. Chodziło o ranę… o ile raną można nazwać rozłupaną czaszkę, którą coś potraktowało jak orzeszek, prawdopodobnie wydłubując zawartość i… no właśnie, co tu się stało?
- Nie znam tego człowieka – głos
Łowczego wbił się w rozważania młodego
Maga –
Na pewno nie jest miejscowy. Jego ubiór jest też zbyt… dobry, choć wydaje się przeznaczony do podróży.
Redgar trzęsącą się dłonią wskazał na kurtkę umarlaka, która choć teraz była porwana i zakrwawiona, wydawała się wyjątkowo zgrabnie uszyta, doskonale dopasowując do szczupłego ciała.
Wtem uwagę mężczyzn przykuł dziwny dźwięk, dochodzący od strony trupa. Coś jakby… bulgotanie? Miauczenie? Choć w pierwszej chwili odsunęli się instynktownie, to po momencie zaskoczenia ciekawość zwyciężyła i znów nachylali się nad ciałem. Nic się zresztą nie stało – nie wybuchło, jedynie to bulgotanie wydawało się coraz bardziej wściekłe. Wystarczyła krótka obserwacja, by zlokalizować źródło dźwięku – była nim pochwa, przytwierdzona do boku zmarłego, w której znajdował się miecz o kunsztownie wykonanej rękojeści.
[MEDIA]http://img15.deviantart.net/4769/i/2011/184/b/f/pine_grove_cemetery_02___stock_by_thy_darkest_hour-d3kurvx.jpg[/MEDIA]
Niewielki cmentarzyk otoczony był ze wszystkich stron lasem, od którego oddzielał go niewysoki – sięgający krasnoludowi do ramienia - murek. Cmentarz miał też tylko jedną bramę, którą
Grabarz miał obowiązek zamykać w nocy, a rano otwierać. Na środku rósł wielki dąb o rozłożystych konarach. Większość grobów wyglądała biednie i była zaniedbana od czasu, kiedy część rodzin wyprowadziła się do Chlupocic.
Mimo wszystko panował tu jednak swoisty porządek – żaden grup nie był rozkopany, a ostatnie ślady grabarczej roboty można było zauważyć wokół mogiły duchownego, który nieszczęśliwie zmarł tej zimy, spadając z wieży – niestety,
Szeryfowi wciąż nie udało się ustalić, co tam robił.
Pytania, pytania, pytania... i żadnych klarownych odpowiedzi.