Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-05-2007, 10:50   #38
Radosław
 
Reputacja: 1 Radosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwuRadosław jest godny podziwu
Ciepła spokojna noc na Ukrainie

Wesół był obóz tej nocki, a imię Pana Mariusza chwalono, duża przyczyna radości też w tym wina i miodu była, co je pić Waszmość pozwolił. A i opowieści Władimira wielu z uciechą wysłuchało, bo mówca to przedni i tłum zabawić umie. Zwłaszcza zaś celność jego nie umkła gawiedzi, przy czym morale jego oddziału niezwykle wznieść musiała, bo jak widać strzelec z niego wyśmienity.

Borys Malcei

Co do Borysa to lekko błysło mu w oczach, jednako jeszcze nie pora by tak łatwo te ranę zaleczyć, bo świeża i ostro piecze. Rzekł tylko: Pany Szlachetne wybaczcie, ale mnie mocno serce pali, i śmierci jeno pragnę, z nieba mi spadliście, by mi radość sprawić. Dzięki za litunek nade mną, ale ja trup. Po czym uszedł w cień by nie trudzić innych swym smutkiem. To i wy odpuściliście widząc, że to jeszcze nie pora na jego duszy ratowanie. Władimir nakreślił za odchodzącym krzyż w powietrzu i coś szepnął pod nosem tylko. Kto by pomyślał że kozak tak kochać będzie potrafił.

Florian Stuziński

Na pytanie Florian wąsem pokręcił, zmarszczył czoła, łyknął nie mało trunku, po czym otarł usta z miodu i tak prawić zaczął:

Ja w lekkim znaku służył, gdy hospodarów w Wołoszczyźnie i Mołdawii osadzał Zamoyski,co by zabezpieczyć południowo- wschodnie kresy przed tatarskim batem.
Służyłem pod Żółkiewskim jako pachołek ojcu memu Janowi, bo ledwie wtedy lat 14 miałem. Zezłościło to niezmiernie Sułtana, tędy psy swoje na nas pognał, chcąc nas zgnieść niczym robala. Wytrzymali my wtedy 20 tysięczne oblężenie tatarsko- tureckie pod Cecorą. Okopali my się dobrze, a że nie miał Turczyn artylerii wielkiej siły, to odpuścił i do rokowań przystąpić musiał, przez co załogi niewielkie w Chocimiu i paru innych zamkach nasze stać mogą. Mochyłów cośmy osadzili w Wołoszczyźnie Szymona, a na Mołdawii Jeremego pozostawiono. Mój ojciec poległ jednak w boju a ja sam wróciłem z wojny, w jego i moje łupy zbrojny.Smucić już na początku wyprawy mi się ojciec nie pozwolił, jeśli umrze, boć to taki los wojaka, mówił. Mi jednak serce w goryczy skąpane wielce ciążyło, bom go bardzo kochał i wszelkie mu nauki życiowe zawdzięczał. Błąkałem się potem po Ukrainie, bo matka zmarła niedługo po ojcu, ból mój zwiększając. Więc jak żem usłyszał o wyprawie na Tura to zaraz żem się stawił, przez wzgląd na ojca, a i z marzenia żeby jako Pan Mariusz Pancernym zostać, a że na to nakładów trzeba nie małych to skarby trzeba mi wziąć duże.

Tu przerwał spoglądając na czarną szablę Pana Mariusza, tak samo czernią zdobioną nosił przy pasie. Podał ją Wodzowi, a że i Pan Władimir siedział obok to dobrze ją też widział. Stara ona była widać od razu, dobrze zachowana,tak że na pierwszy rzut oka poznasz jak wielkie znaczenie ma dla noszącego. Pewnie się zaraz dowiecie, czemu za jej sprawą trzech kozaków na tamten świat zeszło. Po krótkiej chwili w której oreż obaczyliście dodał:

To rynsztunek mego ojca, co zginął przed jedenastu laty, wielce jam do niego przywiązany, bo to jedyna pamiątka po zmarłym. Memu synowi ją przekaże, kiedy jeśli Bóg pozwoli. Nie raz mi ta szabliczka diabliczka uszy uratowała, a nie jednemu mogiłę przyniosła, a teraz Panu Mariuszowi wiernie służyć będzie.

Tu przerwał i wziął szable na powrót w swoje ręce, rękojeść przy tym całując, a następnie oręż do serca przykładając, tak że głos się rozszedł gdy o pierś swoją uderzył. Po czym położył rynsztunek delikatnie przy swoim boku. Niczym relikwie go traktując.

Zachwyciła was ta krótka opowieść młodziana, co ledwie 25 wiosen może skończył a od młodu wczesnego z wojskiem swe losy tak mocno związał. Dobry to był zatem pomyślunek by mu dowodzenie w części przekazać. A i uznanie nie małe znalazł u Waszmościa Mariusza, za to że jak on Pancernym zostać pragnie. Pan Władimir nie mógł zaś wyjść z podziwu dla węgiersko-polskiego stylu szablicy jaką bliżej mu pokazano.
 
__________________
W ferworze walki, na polu bitwy jakim jest życie obronną ręką wychodzą tylko Ci, których serca nie potrafią klęknąć przed nieprawością.

Ostatnio edytowane przez Radosław : 17-05-2007 o 14:00.
Radosław jest offline