Zgadzam się kiwnięciem głowy z pomysłem Otta. Podnoszę jedną halabardę.
- To się nam może przydać. - Mówię szeptem do swoich kompanów i wskazuję lekkim skinięciem brody na pozostałych.
- Na wszelki wypadek.
Teraz już głośniej stukając trzonem o podłogę.
- A temu co jest? Może uda mi się coś pomóc. - Lekarzem nie jestem ale coś tam się przy czarodzieju pomagało. |