Gdy w tawernie rozległy się odgłosy strzelaniny, Maria kazała Aryi schować się do piwnicy, sama zaś popędziła w kierunku budynku, gdzie był jej małżonek. Trudno powiedzieć, co chciała zrobić nieuzbrojona niewiasta, faktem jednak było, że padła martwa nim dotarła do drzwi tawernianych. Jeden z bandytów, którzy właśnie wyszli z lokalu, strzelił jej prosto w serce. To była szybka, dobra śmierć, a jednak oczom dziecka jawiła się jako największa katastrofa.
Zwierciadło duszy pękło.
[MEDIA]http://img12.deviantart.net/b3b3/i/2014/047/7/3/emptiness_and_sorrow_by_dmaabsta-d76qw2h.jpg[/MEDIA]
Pojedyncza łza spłynęła po policzku. Tylko tyle - i aż tyle - nim mózg zablokował emocje, by ocalić resztki dziecięcego jestestwa, nim legnie w gruzach. Niestety, świat nie był równie wyrozumiały. W Sonnenberg rozpętało się piekło. Banda El Gringo zaczęła strzelać do wszystkich - tych na ulicy i tych, schowanych w domach. Nieważne było czy to kobiety, czy dzieci. Pod domy i stajnie podkładano ogień. El Gringo chciał zniszczyć społeczeństwo, które stawiło mu czynny opór.
Sąsiadki, sąsiedzi, dzieci, z którymi się bawiła… wszyscy umierali, a mała Arya patrzyła. Nie była w stanie oderwać wzroku od okna. Stała się pasywnym obserwatorem piekła, które nagle otworzyło się nad niewielką, spokojną na co dzień mieściną. Dziewczynka nie była w stanie nawet pomyśleć o własnym bezpieczeństwie. Tylko patrzyła. Patrzyła, skryta za grubą firanką niewielkiego okienka kuchennego, na rozgrywające się wokół barbarzyństwo.
[MEDIA]http://img04.deviantart.net/79f8/i/2010/045/b/9/in_my_little_world_by_yarnii.jpg[/MEDIA]
W pewnym momencie zobaczyła ojca - Victora, który szybko szedł w kierunku ich domu, gdzie zmierzał już jeden z podpalaczy. Ojciec tylko spojrzał na martwe ciało matki, ale nie zatrzymywał się. Szedł szybkim krokiem, trzymając w dłoni wielką, zakrwawioną siekierę. Nie zdążył jednak zadać ciosu bandycie, którego upatrzył. Krwista wybroczyna pojawiła się na jego piersi. Victor padł na kolana, w ostatnim momencie życia zauważając córkę za firanką. Ich spojrzenia spotkał się w niemym pożegnaniu, a potem mężczyzna padł martwy. Za jego plecami Arya dostrzegła postać z dymiącym rewolwerem. Był to młody mężczyzna, ledwo wyrosły z chłopięcości, o czym świadczył niezbyt bujny zarost na twarzy.
Zwierciadło duszy rozsypało się.
[MEDIA]http://rationalfaiths.com/wp-content/uploads/2016/04/shattered-glass-portrait-1.jpg[/MEDIA]