Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-09-2016, 19:04   #17
corax
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację
Po Thorę i jej służkę, Ljubow, kilkoro niewolników ruszyło na rozkaz volvy. Z rozkazu Freya zaś dwóch młodzików pobiegło by sługi jego sprawdzić do osady.
Rwetes wokół jarla i jego wybawicieli począł się robić coraz większy i uwagę ściągać. Po przeżyciach ostatnich nocy ludzie nadchodzący z różnych części osady byli z razu ostrożni i bojaźliwi. Kupcy, handlarze, kowal z żoną i synem, zwykły lud, niewolni - coraz większy tłum począł napierać i krąg zacieśniać. Bjorn szepnął Freyowi, że lepiej zająć ich uwagę. Na jego rozkaz, hirdmani Agvindura w szyk się ustawili i broń w pogotowiu trzymali. Ktoś truchło Asgera poderwał. Skald miał szansę na wykorzystanie uwagi tłoczącej się gawiedzi. Volva zaś z pomocą dwóch mężczyzn mogła zabrać wciąż nieruchomego Brujah w ustronne miejsce. Miejsce, które znaleźć musiała zrazu sama, bo Thory i Ljubow jeszcze nie znaleziono.


Frey z Volundem porządkami się podzielili: skald z pomocą Bjorna, od którego afterganger wciąż dystans wyczuwał, zajął się ponowną organizacją straży. Berserk zaś zdecydował się ruszyć ku domostwu Asgera. Słowa Elin przypominającej o tym, że Asger radził się kogoś gdy z Jorikiem mówił, sprawiły, że skrzyknął Oddleifa i dwóch mężów jeszcze by wspólne chatę zdrajcy przeszukać.
Wnętrze niewielkiej chaty bogato zdobione było. Wygodne, piękne meble, stosy skór, biżuterii i srebra poukładane były na ławach i porozsypywane na podłodze, jakby kto wstawał szybko od ich liczenia. Palenisko wygaszone, sług nie było. Jednak w części, gdzie był wydzielony składzik Volund i jego wojowie znaleźli Thorę i Ljubow. Żadna z nich wyjść z chaty nie chciała, choć staruszka zapuchnięta od płaczu była i nie słuchała żadnych tłumaczeń. O jarla jeno się dopytywała, o Asgera i znowu o jarla. Ljubow nic nie mówiła, zastraszonym wzrokiem spoglądając na przybyłych.
Oddleif znieść tego nie mógł i despotycznym gestem Thorę na ręce złapał. Ljubow drugi mąż zabrał, przerzuconą przez ramię. Ruszyli ku miejscu, które volva uznała za bezpieczne dla jarla.

Wielu mieszkańców do pomocy się ofiarowało, kobiety volvie zioła i płachty do opatrzenia Agvindura poczęły znosić. Ludzie trzeci pod względem wielkości langhus co dotychczas domem kowala był uprzątnęli, by miejsce dla aftergangerów i ich sług zrobić. Bjarki i Jorik zajęli się paleniskiem, Chlo z pomocą Ljubow przygotowała strawę dla wygłodniałych ghouli. A i sami nieumarli pożywić się w końcu mogli i na spoczynek się udać.


Noc kolejna zapowiadała się równie pełna obowiązków co poprzednia.
Frey, który teraz w zastępstwie Agvindura Ribe zawiadował nagle zasypan został wszelkimi problemami: kupcy, co przypłynęli w ciągu dnia lecz wstrzymani przez straże portowe zostali, widzenia się domagali i pozwolenia na handel. Mieszkańcy popalonych domów, co majątek wszelki potracili, o pomoc przyszli prosić. Kilkoro handlarzy przy bramie zachodniej koczowało, bo wpuścić ich straż bez poręczenia nie pozwoliła. Bjorn raportował, że do straży skoptował dziesięciu kolejny mężów lecz bez Freyvinda zgody nie chciał postępować dalej. Na ostatek rzucił, że posłaniec do Tissø wrócił z wieściami i domaga się widzenia z samym jarlem.


W chwili spokoju, Chlo podeszła do skalda i łaszącym gestem pod ramię mu się wcisnęła. Twarzyczkę wtuliła w niego:
- Pierwsze szkolenie we władzy, panie, hmm? - duma w jej głosiku pobrzmiewała i uśmiech.



Klucznica, która z okowów rozpaczy otrząsnęła się, gdy tylko Agvindura zobaczyła, na zmianę z Elin przy nim wartowała. Wieczorem Elin przebudziła się słysząc słowa nucone przez Thorę, przeczesującą długie włosy Agvindura:



Nikt prócz dwóch kobiet dojścia do jarla nie miał. Straże przed wejściem do domu stały dzień i noc. Nawet sam Volund opowiedzieć się musiał, gdy zobaczyć się z volvą zapragnął.


Spytana o wydarzeń tok Thora rzekła, że pożar ni stąd ni zowąd się rozpoczął:
- Sama nie wiem ilu napastników było, bo wrzawa powstała wielka. Ludzie ginęli, domy płonęły. Chaos, w którym ktoś się bez przerwy śmiał. - staruszka głową pokręciła i wzdrygnęła z nieprzyjemnością - Widziałam Eggnira, co do obrony biegł. Z oczum go straciła jednak, gdy innym wraz z młódką pomagać poczęłam. A potem.. potem był już sam pożar.

Na twarz jarla spojrzała z matczyną niemal czułością i oddaniem wielkim:
- Niedługo przed świtaniem jego przywieźli. Karl Sighvart i dwóch ludzi jego. Nakazali pilnować i ukryć, aż wrócą i znowu w noc pognali. Niedługo potem Asger nadszedł i jarla kazał zabrać a nam dwóm zabronił się z chaty ruszać i pomocy wzywać. - załkała na nowo, zwiędłe usta zaciskając do białości. - Następnej nocy wrócił do nas by sprawdzić co z nami, lecz coś mu przerwało. Wrócił niedługo potem, napoił i jeść dał.

Spytana przez Volunda o Sigrun przytaknęła, że dziewczę wróciło do osady:
- Tej samej nocy co pożar był, straże ją przerażoną przed bramą odnalazły i do rodziców odprowadziły. Cała była jeno niemal od zmysłów odchodziła ze strachu.


A przed świtaniem Bjorn zameldował, że karl Sighvart z ludźmi właśnie do Ribe wjechał. Widzieć się chce natychmiast z Freyvindem...
 

Ostatnio edytowane przez corax : 10-09-2016 o 21:31.
corax jest offline