Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-09-2016, 21:09   #3
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Na wspomnienie o potomku Astrid skrzywiła się. Dni mijały, a on ciągle nie umiał pogodzić się z przemianą w wampira. Niby to kwestia indywidualna, ale naprawdę liczyła na to, że Łowcy Wampirów przyjdzie to szybciej. W końcu miał kontakt z bytami nadnaturalnymi już wcześniej.

Z dziwnych przyczyn jednak mężczyzna wciąż okazywał wściekłość. To prawda, że zadecydowała za niego, ale… przecież spodziewał się, że go zabije. A ona dała mu nowe życie. Czy nie powinien być wdzięczny?

[MEDIA]http://3.bp.blogspot.com/-YXEyABiM9OI/U6x1ncDuCrI/AAAAAAAANJE/sF8B-MLJ0nQ/s1600/EP02.jpg[/MEDIA]

To potwierdzało tezę Malkavianki, iż aby zostać Łowcą Wampirów należało spełniać głównie jeden warunek: być marudą do kwadratu.

Zresztą pozostali członkowie Koterii też nie wyglądali na zadowolonych z powodu decyzji Astrid, jeśli chodzi o wybór potomka. Tutaj jednak trudno się dziwić. Łowca zabił kilku znaczących Kainitów – w tym starszego rodu Malkavian, wieloimiennego ojca Astrid – nim został schwytany i przemieniony. Jako że żadne prawo nie zostało przy tym naruszone, a Astrid miała oficjalne przyzwolenie tymczasowego Księcia na stworzenie potomka – nikt nie mógł podważyć jej decyzji. Choć przezornie trzymała „dziecko” w Elizjum – na wypadek, gdyby kogoś korciło rozliczyć się z Łowcą za jego wcześniejsze działania. Teraz jednak miał zacząć nowe nie-życie jako dumny Kainita, wzrastając niczym kwiat u boku troskliwej ogrodniczki – matki.

Astrid Butter zmarszczyła piegowaty nosek. Musiała przyznać, że tak po prawdzie na razie jej potomek bardziej przypomina Rosiczkę niż piękny Kwiat, ale… popracuje nad tym. I to jeszcze dziś w nocy!

Kobieta poszła do łazienki, wzięła prysznic, a potem zaczęła robić się na bóstwo. W końcu mężczyźni mieli słabość do pięknych kobiet, a ona do brzydkich bynajmniej nie należała. Kiedy uznała, że osiągnęła właściwy efekt, naga przeszła do salonu.

Ludwik akurat kończył zbierać popcorn, który… znów upuścił na widok swojej pani. Uznała to za komplement.

[MEDIA]https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/8/84/Alfred_Hitchcock_Extended_Interview.ogv/220px--Alfred_Hitchcock_Extended_Interview.ogv.jpg[/MEDIA]

- Mógłbyś wybrać dla mnie suknię na dzisiejszy wieczór? – zapytała, wodząc wzrokiem za małą dziewczynką, która bawiła się w salonie, przebiegając przez bujany fotel.
- O... oczywiście. – mężczyzna zostawił miskę i ruszył pospiesznie do garderoby Kainitki – Jaki rękaw?
- Bez rękawów, wydekoltowana.
- Jaki kolor?
- Hmmm… kremowy.
- Jest biała albo srebrna.
- No to biała. I zamów mi kremową.
- Dobrze, proszę pani.


Zachowując pokerową twarz, kamerdyner pomógł jej się ubrać, jednocześnie przypominając sobie o czymś.
- Pani, dzwonił pracownik pana Jokera. Podobno jakaś paczka czeka na Panią koło schodów.
- Och, to cudownie!
– ucieszyła się, choć jednocześnie poczuła ukłucie zawodu. Joker zwykle odwiedzał ją i sam przynosił paczki. Widać nadal musiał się boczyć o tego potomka…
- To bardzo duża paczka, ale podobno nie jest ciężka. – dodał kamerdyner, wracając do zbierania popcornu.
- Tak, wiem. To ja już zejdę na dół. Jak wyglądam?
- Bosko, droga pani. Wszystkie moje miłości przy pani bledną niczym gwiazdki przy słońcu.
- Och, jesteś taki szarmancki, Ludwiczku. Miłego wieczoru!
– rzuciła na odchodne.
- Miłego wieczoru, pani. – odparł, zerkając w kierunku butelki ze szkocką, jeszcze zanim Kainitka wyszła.

[MEDIA]http://forgottenflix.com/wp-content/uploads/2012/10/AlfredHitchcock.jpg[/MEDIA]

***

Wygodnie jest mieszkać 3 piętra nad Elizjum. Nie trzeba nawet zakładać płaszcz, wychodząc z mieszkania, by odwiedzić serce miejscowej Koterii!

[MEDIA]http://s2.ifotos.pl/img/miastopng_aheqwwp.png[/MEDIA]

Astrid chwyciła pod ramię wielką, nieporęczną paczkę i prawie podskakując, zeszła na parter budynku. Tutaj musiała przejść wąskim korytarzykiem do magazynu klubu bilardowego Jokera, dzięki któremu łatwo było zawsze wmieszać się w tłum osób wchodzących i wychodzących z lokalu. Potem prosto do biura zastępcy szefa i… ukrytymi schodami do Elizjum. Oczywiście, po drodze Malkavianka mijała nie tylko uwięzione w Umbrze duchy, ale też strażników, niemniej jako nowa „starsza” rodu Malkavian miała pełne prawo wchodzić do świętej strefy Kainitów, gdy tylko naszła ją ochota.

Panna Butter zagaiła jeszcze o bibliotekę, by pomachać zakopanemu w starych księgach Księciu Hubertowi na powitanie.

[MEDIA]http://s5.ifotos.pl/img/nosfekpng_aheqwss.png[/MEDIA]

Ten skinął jej głową, ale nie odmachał. Widać on też jeszcze troszkę się boczył. A przecież tylko spełniła jego wolę – przemieniła potomka!

Następnie kolejnymi schodkami ruszyła raźno do lochów, gdzie tymczasowo mieszkał jej kłopotliwy potomek. Wchodząc do środka tylko rzuciła okiem na jego – a jakże by inaczej – nieprzyjazną minę i wzięła się za rozpakowywanie pudła. Po chwili wyjęła ze środka ogromnego pluszaka – wielkości dorosłego człowieka i… jego mały, ledwo 20-cm. odpowiednik. Astrid usiadła na dużym miśku, jak na fotelu, a małego miśka rzuciła Łowcy.

- Dziś porozmawiamy o relacjach rodzica i dziecka. – powiedziała, spoglądając z uśmiechem na uwięzionego mężczyznę – Żeby było milej, zadbałam o atrybuty. Duży miś to rodzic, czyli ja, a mały, to dzieciaczek, czyli… ty. Prawda, ze słitaśnie?

[MEDIA]http://s5.ifotos.pl/img/emo2jpg_aheqwhe.jpg[/MEDIA]
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline