Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-09-2016, 01:31   #18
Betterman
 
Betterman's Avatar
 
Reputacja: 1 Betterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnie
Martwi szuwarzanie nie byli wcale ciekawsi od żywych. Mieli za to mniej durnych problemów i z reguły nie potrzebowali do niczego szeryfa. To był ich plus. Problem polegał na tym, że nadawali się do współpracy jeszcze mniej niż stary Milet. I to permanentnie. W konfrontacji z miejscem ich spoczynku, Harl musiał zdać się tylko na siebie.
Obszedł powoli cały teren, bacząc zwłaszcza na murek. Może została gdzieś odrobina tego, czego nie było już w czystym miejscu przy bramie; może pod naciskiem puściła gdzieś zmurszała zaprawa pod kamieniem; może z innego coś zdarło przypadkiem mech. Takie ślady Manhattan mógłby rozpoznać, a za nimi - pewnie nawet trafić do innych.
Potem zapuścił się między mogiły i - ostatecznie - zamarudził dłużej przy najświeższym grobie.

Najemnicze życie bywa barwne jak mało które, ale co bardziej emocjonujące fragmenty przeplata gęsto morderczą monotonią. Walczy się z nią, jak tylko można, topi w alkoholu i - przede wszystkim - próbuje na śmierć zagadać. Na szlaku, w gospodach i w obozach mnożą się bez końca opowieści, legendy, plotki i zwykłe bujdy. Niełatwo odróżnić jedną od drugiej, jeszcze trudniej zapamiętać tylko te, które są tego warte. Harl nie raz słuchał o martwych, którzy nie chcieli grzecznie leżeć w ziemi. O takich, którym zostały zbyt na to ważne, niedokończone sprawy. Czasem, jak się zdaje, sprawa własnej śmierci.

Nawet wybiórcze zbadanie cmentarza musiało potrwać. Na koniec warto było więc sprawdzić, czy w tym czasie nie wrócił aby do życia stary Milet. Dość pobieżnie, bo jeszcze przed kolacją u sióstr Leroux Manhattan zamyślił wrócić pod wieżę, żeby zabrać Vince’owi nieaktualny liścik, i zahaczyć kontrolnie o ratusz. Nie żeby zmienił nagle zdanie o Gallu Ballou, po prostu chciał być na bieżąco. Jak na porządnego gliniarza przystało.
 
Betterman jest offline