Moja postać ma nieco inną konstrukcję psychiczną. Zachowanie tych młokosów dla Gerda jest jak brzęczenie much.
Mam na myśli poważną zadymę z udziałem jednej, dwoch kompanii, nie wiem mordobicie za łapanie za tyłek naszej medyczki- przecież jest tu i szlachcic i ze dwóch "honorowych bohaterów", czy za obicie Gerarda bo komuś się nie spodobał- od razu byłby powód jego nieobecności?
O czymś takim myslałem....