Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-09-2016, 13:17   #15
Matyjasz
 
Reputacja: 1 Matyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemu

Pakowanie się czarodzieja zawsze było podobne, założenie było jedno. Zabrać jak najmniej. Ekwipunek potrzebny przy obozowaniu, racje żywnościowe, broń w tym prosty miecz, i torba z komponentami do zaklęć, z których spora część kończyła przypięta do ubrania dla szybkości dostępu do nich. Nie za dużo by nie musieć wędrować obciążonym. Albert poprawił się, będzie jechać na tej piekielnej bestii.


- Za co zostali spaleni? - Faktycznie ciekawy czarodziej musiał zapytać Waldemara jaka była przewina spalonych, by móc ocenić czy kara była proporcjonalna do winy. Choć z drugiej strony samo przesłuchanie przez łowcę mogło być karą adekwatną do niemal każdej możliwej winy.


- Gdybym miał pewność, że idą tam gdzie przypuszczamy wybrałbym rzekę, bo jak uczy wojna nawet barbarzyńcy z północy wolą korzystać z mostów. Ale tej pewności nie mamy, nie wiemy czy ścierwa nie skręciły na zachód lub nie będą obozować w jakiś ruinach. Więc chcąc nie chcąc musimy jechać na tych sierściuchach. Choć bogowie wiedzą, że preferuje czuć drogę pod butem.
Mag zamyślił się próbując sobie coś przypomnieć.
- Dunstigfurt, tak, tak się to miasteczko nazywało. Jest pierwszym większym miejscem na naszej drodze ponoć zniszczone i zamieszkałe przez różne plugastwo. Proponowałbym je ominąć. Nie wiemy ilu tam wrogów a nawet jeżeli jesteśmy wstanie ich pokonać, to im bardziej nasza podróż jest tajna tym większe szansę by dopaść nasz cel z zaskoczenia, nie dając mu szansy na obronę.

 
Matyjasz jest offline