Rzuciliście się na demona wbrew zdrowemu rozsądkowi. Zbierając w sobie wszelkie resztki sił. Malone skoczył na niego uderzając mocarną pięściom, trafił w brzuch, a impakt ciosu przesunął przeciwnika o parę metrów rozrywając podłogę pod nim. Wojownik wysunął się zza pleców Malona z połyskującą czarną włócznią. Zamachnął się rozszarpując kawał czerwonego mięcha z klatki piersiowej. Amelia odbiła się od ziemi nogami i dwoma odnóżami, dosięgając celu zamachnęła się dwoma pozostałymi tnąc plecy i skrzydło demona. Saul zerwał się na nogi i próbował wzniecić błyskawicę w ręce, ale nic się nie działo. Pozostało mu jedynie atakować wraz z kompanami wręcz. Zamachnął się ostrzem raniąc demona w udo.
Bestia raniona gradem ciosów i cięć ryknęła rozwścieczona.- Waaagggghhhrrr! Zamachnęła się potężnymi skrzydłami odpychając was i wzbijając silny wiatr. - Dosyć tego kupy mięsa! Wstańcie i służcie swemu panu! - Czerwona kula magmy i płomieni pojawiła się w dłoni demona, który uderzył nią w ziemie. Podłoga zatrzęsła się rozstępując w kilku miejscach, czarne smoliste cienie wypełzły wyjąc. Wsiąknęły w ciała martwych kultystów mutując ich ciała w powykręcane horrory. Kolejne cienie otoczyły sobą ciała Lirael, Sophie i Marie. Ich spalone kości zostały otoczone gęstą, czarną galaretą, oczodoły błyszczały czerwonym blaskiem, a z gardeł wydobył się jęk bólu i rozpaczy.
Margaret krzyknęła z kąta sali. - Bracie, puść mnie! To boli! - Krwawa szponiasta ręka owinięta mrokiem złapała dziewczynę za nadgarstek. Oczy Bruno świeciły intensywny czerwony blaskiem. |