Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-09-2016, 19:42   #1
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
[WFRP II ed.] Trafiła kosa na kamień

Trafiła kosa na kamień[+18]

Deszcz. Cholerny, pieprzony deszcz. Lało już od ponad tygodnia i marszałek Bormann, miał dość tej pogody. 1 Nachgeheim 2522 roku nie zaczął się zbyt dobrze,a siedzący w starym, poniszczonym i skrzypiącym fotelu mężczyzna miał wrażenie że, pogoda zrobi to czego Burza Chaosu nie zrobiła.

Herman Bormann powoli dochodził do pięćdziesiątki, a mimo to czuł w sobie jeszcze dość sił, by móc zrobić wiele dobrego dla Karla Franza II, swego Imperatora, jak i Imperium. Marszałek nabił swoją ulubioną fajkę i zapalił. Gęsty dym po chwili wypełnił pokój, a mężczyzna powolnym ruchem skierował się w kierunku okna. Na zmęczonym czole pojawiało się coraz więcej zmarszczek, a ciemne włosy pokryła siwizna. Oczy zapadły się w głąb, uwypuklając sińce pod nimi. Zmęczenie było widoczne gołym okiem, bowiem nawet jego krok, nie był już taki żwawy.

Stanął przed oknem, próbując wzrokiem przebić krople deszczu, które spływały po szybie. Spojrzał na miasto. Altdorf - mekka kultu Sigmara, Kolegiów Magii...wyniosłe, dumne i niezdobyte, raziło oczy maluczkich przepychem pałaców. To tutaj przybywali dyplomaci ze wszystkich znanych ziem, aby prowadzić negocjacje, tutaj też szlachta i kupcy wysyłają swoje dzieci, aby zdobyły wykształcenie i znalazły odpowiedniego partnera. Strzeliste wieże Domu Bożego budziły słuszną trwogę w sercach nie tylko innowierców, lecz również prawowiernych mieszkańców i przejezdnych. To właśnie w tym miejscu stał ponury budynek, tuż koło Wielkiej Świątyni Sigmara. Jego ponura sława rozciągała się od Szarych Gór, po mroźne ziemie Kisleva. A ów budynek to siedziba łowców czarownic. Inkwizycja. To tu doprowadzani są domniemani wyznawcy chaosu, heretycy czy nielegalni magowie. Są oni poddawani torturom, by w mękach nie tylko powiedzieć o swoich mrocznych występkach, ale także móc znaleźć odkupienie i miłość do Młotodzierżcy. W milczeniu i tajemnicy ukrywa się fakt, że wielu z tych, którzy tu trafili, byli niewinni. Cóż, każdy system ma jakieś wady. Blichtr i przepych miasta maskować miały plugawość ludzkich uczynków, zakorzenioną głęboko w duszach nienawiść do bliźniego i chęć szybkiego wzbogacenia się. Nieważne, czy miało się do czynienia z żebrakiem, prawnikiem, albo szlachcicem - dla każdego priorytetowe było przede wszystkim dobro własne i własnych interesów. Na jednego prawego człowieka przypadała cała chmara kanciarzy, morderców, bandytów i sprzedajnych dziwek. Cały ten burdel starali się trzymać za mordę strażnicy miejscy, skorumpowani i niejednokrotnie bardziej bezwzględni od miejscowego elementu przestępczego. Stolica Imperium miała swój brutalny urok,ale Ci, którzy umieli tu przetrwać, wychodzili silni i gotowi na to, co oferował im świat. A ten nie był ani miły, ani uprzejmy. Bormann o tym doskonale wiedział. Poznał go lepiej, niż większość zwyczajnych ludzi.


Walczył pod Middenheim, gdzie był świadkiem przerażającej potęgi chaosu. Wrócił wspomnieniami do tamtych wydarzeń. Widział wiele. Wiele złych i potwornych rzeczy, które przyniósł ze sobą Pan Końca Czasów. Do tej pory pamięta, jak jego przyjaciele umierali tuż obok niego. Jak krew z ich twarzy obryzgiwała jego własną. Dźwięk dudniącej stali, błagalne spojrzenia towarzyszy od skrócenie ich mąk czy odór śmierci, zgnilizny i szaleństwa roznoszący się na polach bitwy. Pamiętał, jak podczas jednej z bitew, na przedzie armii chaosu, szły mroczne stworzenia, które niosły nabitych na wysokich tyczkach jego towarzyszy. Żyli oni jeszcze i cierpieli agonię. Ich krzyki sprawiały, że morale żołnierzy upadało, że szaleństwo i poczucie beznadziejności wkradało się w serca mężnych wojowników. Pamiętał to i wiele innych rzeczy.

Pamiętał także Johana, z którym walczył ramię w ramię, od początku kampanii. Widział, jak ostrze wojownika chaosu, przebiło jego ciało na wylot. Pamiętał jak ów wojownik podniósł go niczym parówkę nabitą na kijek do góry i patrzył ze spokojem jak jego ofiara wykrwawia się. Nim jednak Johan umarł, wojownik wbił mu drugie ostrze prosto w grdykę i powoli poderżnął gardło. Spojrzenie umierającego kompana do tej pory budziło go ze snu.

Wspomnienia gdzieś się nagle ulotniły i Herman wrócił do tego, co tu i teraz. Nie był ani wybitnym żołnierzem, ani wojownikiem, jak inni wielcy tej epoki. Miał za to inne umiejętności. Takie, które pozwoliły mu zająć obecne stanowisko i, dzięki którym przychodzili do niego po pomoc lub radę ludzie, których obecność zwiastowała kłopoty. Marszałek spojrzał raz jeszcze na drzwi, przez które całkiem nie dawno wyszedł jego gość. Przyszedł on do niego z pewnym problemem. Bardzo delikatnej natury, którego rozwiązanie nie było takie proste, jednak tej osobie się nie odmawia. Nie Jemu i nie wtedy, gdy On sam osobiście przychodzi z prośbą o pomoc. Pokręcił zrezygnowany głową i osiadł ciężko w fotelu. Przypalił fajkę, która w między czasie dogasła.
Bormann spojrzał na stół, który pękał w szwach od dokumentów. Miał tu prawdziwy pierdolnik i jeszcze ta jebana prośba. Jakby nie miał innych kłopotów na głowie, jednak od dawna przeczuwał, że przyjdzie ten dzień.

-Hoss !!!!- krzyknął wiedząc, kto za chwilę pojawi się w jego drzwiach.

Rudolf Hoss niedawny komendant tego pierdolnika, zwanego strażą miejską. Stary lis lubił sobie popić, fakt oczywisty. Świadczyły o tym wiecznie przekrwione oczy i nienaturalnie siny nos, którym co jakiś czas pociągał. Na oko czterdziestoletni, łysiejący mężczyzna najlepsze lata miał już za sobą. Przedwcześnie posiwiały, o przenikliwych szarych oczach, którymi świdrował swoich rozmówców, nie wyglądał przyjaźnie. Nie minęło pięćdziesiąt uderzeń serca, a drzwi faktycznie otworzyły się. Hoss spojrzał na swojego przełożonego z respektem, próbując jednocześnie ukryć zmęczenie oraz długie nocy zalewania pały. Nim jednak zdołał powiedzieć cokolwiek, Bormann rzucił groźnie:

-Mam zadanie do Ciebie. Zamknij te drzwi i słuchaj, bo nie będę powtarzał - a rozmowa nie była ani prosta, ani krótka. Trwała dość długo. Za zamkniętymi drzwiami.

Parę słów od autora

Witam tych, co lubią młotka, a jeszcze bardziej tych, co lubią mnie. Ci, co nie lubią młotka niech przełączą na inny kanał telewizyjny, lub pójdą sobie pobiegać, czy co tam chcą. Ci, co nie lubią mnie...zawsze możecie zmienić zdanie. Tak wiem, Kerm - Ty nie zmienisz zdania, choć się do tego głośno nie przyznasz .

Niby mówiłem sobie “odchodzę, nie mam czasu, za stary jestem czy co ja tu robię”, ale taki jeden wiercił mi dziurę w brzuchu jakiś czas temu i taka myśl się zrodziła. Taka myśl, co nie daje spać, więc czas, by przekuć ją w coś bardziej realnego. Otwieram więc rekrutację do sesji pod pięknym tytułem “Trafiła kosa na kamień”. W moim zamyśle jest, by dwie przygody, które mam w zanadrzu, były zalążkiem kampanii. Zapewne ostatniej prowadzonej przeze mnie na forum. Wiecie, starość, nie radość i takie tam pierdoły.

Parę słów o mnie. Ja bym nie wierzył tym, co mówią, że fajnie się u mnie gra. A jak jeszcze ktoś mówi, że dobrze prowadzę, to jest albo pijany, albo ma wypaczony gust. Te wszystkie punkty reputacji to dostałem, bo postawiłem paru osobom flaszkę i dałem po torebce dragów, a oni mi tych plusów dali w cholerę - sami przyznacie, że fajnie te punkty wyglądają pod tym zdjęciem kota.

Sam u siebie bym nie zagrał. Nie dość, że odpisy są u mnie drętwe, dialogi z NPC’ami sztywne i w ogóle, to jeszcze ciągle te przekleństwa i golizna. Niektórzy powiedzą, że on przecież skończył ponad trzyletnią kampanię, to coś musi umieć, jakoś pisać. No..., ten gniot co stworzyłem [bo inaczej bym mego dzieła nie nazwał], to udał się, bo miałem zajebistych graczy i to oni ciągnęli to wszystko. Ja tam tylko fotki wrzucałem. Do tego: czepiam się bardzo, jak jestem głodny, to bez kija nie podchodź, a Wasze karty postaci lądują potem na allegro i są za parę zyli opychane tym, Więc Ci co szybko tracą serce do sesji mogą wcisnąć taki “x” w prawym górnym rogu ekranu.

O czym będzie sesja? Sam nie wiem. O czymś będzie. Będziecie Wy. Jakieś zadanie. Jakiś turbo kozak, co spuści wam wpierdol. I będą nagie zdjęcia kobiet. Dużo nagich zdjęć. W końcu, jakoś muszę Was zachęcić. A i jakieś pedeki też się pojawią, o ile zasłużycie i zasilicie odpowiednio moje konto - numer do uzyskania potem na PW.

Jak Was nie zniechęciłem, to możecie czytać dalej. Jak nie, to szkoda Waszych oczu.

Główni bohaterowie, czyli jak ja to widzę

Jako że dalej będę próbował Was zniechęcić do gry u siebie to tak: Karta postaci musi liczyć sobie przynajmniej dwa rozdziały i być napisana trzynastozgłoskowcem, w języku sumeryjskim. Przyjmuję samych Mickiewiczów i Tuwimów pióra. W końcu ja będę wstawiać nagie fotki, za które będę otrzymywał warny albo punkty reputacji - kto, co lubi. Wy, macie ciągnąć...sesję

A tak troszkę poważniej. Historia nie musi być obszerna niczym Biblia, ale proszę o coś więcej, niż parę zdań. Chcę mieć wizję kogo przyjmuję do sesji. Kim jest dana postać, coś o jej charakterze, czy też wyglądzie. Parę zdań o tym, co robiła w przeszłości, czy ma rodzinę. Jak chcecie tą postać prowadzić. I czy to będzie w punktach czy pięknie napisanym eseju na tle romantycznych wydarzeń miłosnych, jest mi obojętne. Liczę na coś więcej niż dwie, trzy linijki tekstu - zadowolę się niecałą stroną A4 (czcionka Times New Roman 11) .

Proszę, byście nie zapomnieli o słit foci “z kija”, bym wiedział czym...tfu...kim chcecie mnie straszyć po nocach.

Do tego Wasza historia ma kończyć się...w więzieniu. Jak i dlaczego tam wylądowaliście zostawię Wam. Czemu tak, zapytacie? Bo niebo jest błękitne, a MG ma taki kaprys. Czy będziecie ofiarami systemu, wrednymi “sami wiecie kim”, czy znaleźliście się w nieodpowiednim miejscu oraz czasie [jak to często mi się zdarza], to już Wasza decyzja.

Łatwe, co? Ale kto powiedział, że to koniec. Do tego dostajecie 3 proste pytania, na które trzeba odpowiedzieć, bo bez tego KP ląduje na allegro:

1. Czego się Wasza postać najbardziej boi? (2 rzeczy)
2. Jaki jest najmroczniejszy sekret Twojej postaci ?
3. Gdzie jest Nemo?

O mechanice i zasadach

I tu zaczynamy tą poważniejszą część rekrutacji, więc pełna powaga i skupienie. I mam nadzieję, że nikomu się nie spali zaraz komputer [z wrażenia].

Sesja jest oparta o II edycję Warhammera i na takich zasadach mechanicznych trzeba przygotować kartę postaci. Oczywiście, można korzystać ze wszystkich oficjalnych dodatków do II edycji. Jeżeli ktoś ma problem z mechaniczną częścią, z chęcią pomogę.

Profesja. Najważniejsze, co? Macie pierwszą profesję podstawową do wyboru (do koloru), do tego darmowe rozwinięcie (które autorzy nie wiadomo po co dali).

Kasy nie macie wcale - sorka, ale tutaj socjal dla przestępców nie obowiązuje. To nie Szwecja. Przedmioty, które ma się na starcie, plus te, co gwarantuje profesja…[myśli]... zostały wam zarekwirowane przez Urząd Podatkowy, zwany wówczas Strażą Miejską. Miło co? Jak nie, to możecie zawsze poskarżyć się mamie albo dziewczynie, ale tak postanowiłem i tak będzie, a jak ktoś chce mi narzekać, kłócić się, to niech lepiej zadzwoni na telefon zaufania i tam wyleje swoje żale.

Statystki - tym razem, tu należą się podziękowania (albo i nie) Warlockowi, atrybuty losuję ja, a Wy sobie je sami rozdzielacie. Czemu? Bo znowu dostanę KP gdzie są same 35 i 40. Był taki jeden ptaszek, co mi tak zrobił, dlatego tym razem będzie inaczej.
Osoby chętne piszą do mnie na PW, a ja im się odwdzięczę zwrotką wraz z wynikami - łaska Shallyi będzie uwzględniona. Sami sobie je przydzielacie. Punkty żywotności sami sobie losujecie - co by nie było, że MG jest taki zły.

Żeby urozmaicić grę, nie ma PS ani PP. W końcu gracz nie kot i nie ma dziewięciu żyć.

Będziemy grać głownie na forum, a jeśli chodzi o google docka mogą się zdarzyć sytuacje, że będę tego wymagał. Jeśli zechcecie używać google docka do rozmów między Waszymi postaciami, nie będę Wam zabraniał, a i wszelkie walki mechaniczne będą się tam odbywać, tak samo jak i dłuższe rozmowy z NPC’ami - nie uznaję dialogów na forum pisanych po jednym, dwa zdania. Pisanie postów po dwie, trzy linijki to za mało, jak dla mnie, tym bardziej, że sam staram się opisywać dość szeroko świat, który będzie Was otaczać.

Ja turlam kośćmi, (takimi prawdziwymi, nie używam kostnicy), choć często bywa tak, że proszę graczy o wykonanie iluś tam rzutów i podanie mi wyników na PW.

W przeciwieństwie do moich poprzednich sesji, tu nie będę zapominał o mechanice. Będzie jej więcej, nawet mogę rzec, że dużo, jak na mnie. Będę rozliczał Was z każdej wydanej monety [a zaraz wy jesteście biedni - hahaha] tak, żeby nie było za kolorowo. Medyk to będzie słono sobie liczył, a w karczmach nie będzie piwa, tylko elfie wino. Choroby...oj też będą, w końcu to średniowiecze.

Mogą pojawić się sytuacje, gdzie jeden gracz będzie chciał sprzedać kosę drugiemu, więc Ci, którym PvP przeszkadza, również mogą dalej nie czytać. To nie baśnie braci Grimm, tylko Warhammer. Rzygu tęczą, czy pierdzącego jednorożca tu nie doświadczysz. A jak komuś bluzgi na sesji nie pasują, to proponuję zagrać w “Przygody ojca Tadeusza”.

Również w sesji mogą się pojawić opisy seksu, przemocy czy brutalności. Tak gwoli informacji, co by nie było, że czyjeś uczucia mogę obrażać.

Posty piszemy w trzeciej osobie, gadki (teksty bezpośrednio wypowiadane) piszemy kursywą - Ci, co grali ze mną, wiedzą. Ci, co nie grali, mogą sobie zajrzeć na sesje prowadzone przeze mnie.

Czas na odpis wynosi 5-6 dni dla Was i 1-2 dni dla mnie. Tak to przynajmniej w teorii ma wyglądać.

Postanowienia końcowe

Zgodnie z ustawą o zamówieniach publicznych, ogłoszenie to jest jawne i każdy ma prawo się zgłosić. Co nie znaczy, że każdego KP zostanie odczytana - chyba tego nie powiedziałem głośno. Nie oszukujmy się, mamy kapitalizm. Łapówki, znajomości, czy inne usługi [np.: nagie fotki czy profesjonalny masaż] załatwiają większość spraw. Kartę postaci proszę mi wysłać na PW, czy to w formie pisanej czy linku do gdocka.

Wszystkie pytania co do sesji [o ile takowe się pojawią - choć mam nadzieję, że nie] zostaną rozpatrzone w ciągu trzech dni przez komórkę merytoryczną, Pytania muszą zostać zadane drogą oficjalną, czyli w temacie rekrutacja, a nie na gg czy PW. To byłoby niezgodne z ustawą, a musimy się trzymać litery prawa.

Nim się zgłosicie, proszę byście się dobrze zastanowili nad tym, czy chcecie grać. Czy macie dość siły, wytrwałości i hartu ducha. Rozumiem sytuacje losowe, ale naprawdę nie chcę znów dostać zgłoszeń od osób, które nawet jednego posta nie napiszą albo po dwóch znikną. Szanujcie mój czas i to, że możecie zająć miejsce tym, co chcą zagrać.

Wycofanie się podczas sesji, zniknięcie z niej bez słowa wyjaśnienia i przedstawienia odpowiednich dokumentów [3 egzemplarze], czy notoryczne nieodpisywanie wiąże się z pamiątką zakończenia sesji w postaci notatki służbowej.

Z nadesłanych kart [o ile ktoś mi coś wyśle] wybiorę sobie maksymalnie 8-iu chętnych. Przyjmuję od 4 do 8 graczy i w tym przedziale będzie oscylować nabór. Liczy się pomysł na postać i to, jak będzie pasować do przygotowanej przeze mnie sesji. Kolejność wysyłania nie ma znaczenia.

Ważnym, i dość istotnym wymogiem, jest posiadanie umiejętności czytania ze zrozumieniem w stopniu co najmniej zadowalającym. Rozumiem że, czasem napiszę coś po chińsku, czy użyję znaków dymnych w pisaniu posta, ale nie zdarza mi się to nagminnie.
Gdyby ktoś chciał tworzyć KP w duecie, chciałbym uprzedzić, że może się zdarzyć, że jedna mi będzie pasowała, a druga nie. Wówczas wybór należy do tego, który “się dostał”: czy chce grać czy nie.

Rekrutacja potrwa przez 3 tygodnie [miało być 3 dni, ale zaraz by poleciały głosy, że robię kółko wzajemnej adoracji], po czym zobaczymy czy ktoś jeszcze ma ochotę pograć u mnie. To tyle w wieczornych wiadomościach, na pogodę zaprasza:


Ps. Jeśli ktoś mi tu chce pisać że, szkoda że to nie pierwsza edycja albo że gdyby nie było gdocka albo coś tam, to proszę nie zaśmiecać mi tematu. To wątek rekrutacji, a nie pobożnych życzeń czy smutna lista smutnych ludzi.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline