Jin nie był zły, był w świetnym humorze regularnie poprawianym przez kuriozalne wygibasy Bardaga wyprawiane na grzbiecie niesfornego rumaka. Trochę mu współczuł, ale cóż mógł zrobić. Tylko cieszyć się świeżym powietrzem i przekomicznym spektaklem.
- Nie spinaj go tak! trochę czułości! jak kochankę! - Pastwił się ku swej uciesze nad Khazadem nie zbliżając się zanadto by nie stratować go przypadkiem, gdyby miał nieplanowanie opuścić siodło. |