Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-09-2016, 20:05   #11
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Madame na bosaka podeszła do drzwi i je otworzyła. Naprzeciwko, oparty o ścianę stał Johny, widząc wampirzycę wyprostował się, gdy jednak ruszyła dalej korytarzem pozostał na swoim miejscu. Kobieta poprowadziła Dragosza tą samą drogą, którą tu przyszli, jednak po wyjściu z piwnic nie skierowała się w stronę windy, którą zazwyczaj wjeżdżali na piętro. Śmiało ruszyła między pokojami burdelu. Mężczyzna zrozumiał co oznaczało, że “Doris oczyściła drogę”. Nie spotkali nikogo. Spokojnym krokiem przemierzali korytarz pozostawiając na kamiennej podłodze krwawe ślady. Przeszli przez pokój, który mógłby spokojnie służyć na wynajem klientowi i wychodząc drzwiami znajdującymi się po jego drugiej stronie znaleźli się na klatce schodowej. Wampirzyca lekkim krokiem weszła po schodach na to czwarte piętro. Cały czas uśmiechała się lekko, jednak czuła głównie niepokój, lekką irytację.

Klatka musiała normalnie służyć służbie, bo weszli od strony kuchni. Madame zrzuciła tutaj szlafrok i już nago przeszła do salonu kąpielowego. Odkręciła wodę by ta wypełniła wannę po czym podeszła do prysznica, wielkości małej łazienki. Dopiero teraz obejrzała się na swojego potomka.


Przepych nie robił na Hohenzollernie wrażenia, przyjmował go za oczywistość, a i Madame nigdy nie zależało by Dragosz zachwycał się jej włościami jego pewność siebie cieszyła ją. Weszła pod prysznic i odkręciła lodowatą wodę. Stała tyłem do mężczyzny pozwalając by woda bez jej pomocy zmyła krew z jej ciała. Mężczyzna zrzucił własny szlafrok na środek podłogi i niczym młody, krwawy bóg wszedł za kobietą pod prysznic.

- Aż ciężko mi uwierzyć, że przy pierwszym spotkaniu byłeś taki wygadany. - Kobieta rozczesała palcami posklejane krwią włosy.

Mężczyzna usiadł pod ścianą kabiny, a raczej pokoju prysznicowego, cieszył wzrok pięknem ciała Madam. - Och doprawdy? cóż nie dziwi mnie to jakoś specjalnie, zapewne mężczyźni po prostu zapominają języka w ustach na pierwszy twój widok kochana. Jeśli chcesz możemy rozmawiać… po prostu wolę spędzać z tobą czas… inaczej - uśmiechnął się.

Wampirzyca obróciła się w jego stronę. - Wbrew pozorom więszkości mężczyzn wręcz nie zamykają się usta. Toż trzeba się się dobrze zaprezentować. - Wyciągnęła do niego dłoń. - Chodź, doprowadzimy cię do porządku.

Wampir wstał lekko i podszedł do swojej Dame. - Toteż oddaję się w twoje ręce, kochana. - uniósł szeroko ramiona odsłaniając swoje ciało.

Madame uśmiechnęła się i pokręciła niedowierzając głową. Sięgnęła i podwyższyła temperaturę wody w prysznicu. Wybrała jedno ze stojących na półce mydeł i zaczęła na spokojnie myć mężczyznę. Na prawdę mogło to trochę przypominać matkę myjącą swoje małe dziecko. - Co wiesz o wampirach?

Twarz Dragosza nie drgnęła nawet. - Pierwszy raz zostałem napojony świętą krwią spokrewnionego trzydzieści lat temu. Spotkałem tylko kilku kainitów w tym czasie, nie rozmawiałem z nimi, nie byłem godny ich czasu. Kiedy miałem się czegoś dowiedzieć było mi to komunikowane i nie podlegało to dyskusji.

Wampirzyca przykucnęła przed mężczyzną i zabrała się za mycie dolnej części jego ciała. - Święta krew powiadasz. - Przez chwilę myślała o czymś masując jego nogi. - Z jakiego klanu był wojewoda?

- Jej Ekscelencja jest głową bałkańskiej linii Żimiszi. - odpowiedział Dragosz.

- Tak podejrzewałam. - Madame podniosła się i sięgnęła po szampon. - Znasz tradycje?

Dragosz zamyślił się na chwilę, jakby zastanawiając się o jaką informację dokladnie kobiecie chodzi. Wampirzyca przysunęła się i stając na palcach zaczęła wcierać szampon w posklejane włosy swego childe. - O ile rozumiem ,co masz na myśli, to jest tradycja terytorium która głosi, iż spokrewniony jest panem życia i śmierci na danej ziemi, tradycja gościnności, która głosi, że jeśli inny spokrewniony odwiedzi czyjeś terytorium winien przedstawić się jej właścicielowi, oraz tradycja progenitury, która mówi iż tylko pan domeny ma prawo spokrewniać na swoim terenie. - zerknął na wampirzycę jakby z zapytaniem czy o to jej chodziło.

- Wystarczy. - Madame spłukała szampon z jego włosów uważając by nie wpłynął do oczu mężczyzny. - Jest jedna, którą my tu egzekwujemy bardzo mocno. Tradycja maskarady. - Kobieta zakręciła wodę i ruszyła w stronę wanny. Powoli zanurzyła się w gorącej wodzie i zerknęła na swoje childe. - Ludzie nie mogą się o nas dowiedzieć, o tym jak polujemy, gdzie śpimy, że istniejemy. Jako twój rodzic roztaczam nad tobą opiekę i pilnuję byś nie napsocił za bardzo. Miałam prawo by cię spokrewnić i mam tez prawo cię zabić gdy naruszysz jakąś z tradycji. Co ty na to skarbie? - Uśmiechnęła się i podniosła jedną nogę ponad wodę. - Podejrzewam, że jestem znacznie młodsza od twego poprzedniego Pana. Za to należysz teraz do najwspanialszego z klanów.

Dragosz chłonął informacje przekazywane mu przez Dame, kiwał głową dając do zrozumienia iż są one nie tylko zrozumiałe ale i sensowne. Kiedy wampirzyca wspomniała o klanie, Childe zainteresowało się. - To znaczy?

- Chodź tutaj. - Opuściła nogę i zrobiła mu miejsce w wannie za sobą.

Mężczyzna wsunął się do wody, ocierając się o jej ciało.

- Ventrue, tak się nazywa nasz klan. - Madame oparła się o mężczyznę. - Nazywają nas arystokratami, książętami i cóż… tym jesteśmy. Obecna księżna Nowego Yorku jest starszą naszego klanu. - Wampirzyca westchnęła ciężko na myśl o Michaeli. Będzie musiała jej powiedzieć o tym, że znalazła sobie potomka. Jej myśli na chwilę odpłynęły gdy analizowała co powinna zrobić w najbliższym czasie. - Widziałeś kiedyś polującego wampira?

Dragosz przekrzywił głowę. - Rozumiem iż nie chodzi ci o to czy widziałem pożywiającego się wampira, co rozumiesz przez polowanie?

Madame roześmiała się. - Chyba będę musiała się kiedyś przenieść do Europy. - Jak na razie Europa wyawala się jej dziwną idyllą. - W sumie… gdy się poznaliśmy, “zapolowałam” na ciebie. Byłeś oczywiście bardzo przychylny, ale tak rozumiem polowanie. Wyciągnęłam cię z tamtego przyjęcia, przyprowadziłam tutaj i z przyjemnością skorzystałam z twojej krwi. - Kobieta chwyciła jedną z dłoni mężczyzny i delikatnie ją pocałowała. - Będzie mi tego troszkę brakować.

Dragosz pokiwał głową. - Bo bez tego trudniej było by spełnić ten wymóg Maskarady. Rozumiem. W takim razie, by nie zwlekać dłużej z odpowiedzią na twoje pytanie: Nie nie widziałem, aczkolwiek, przynajmniej raz zostałem upolowany, ostatnio przez zjawiskową istotę z rodu Venture. - przybliżył usta do jej ciała.

- Pozostawianie ludzi przy życiu podczas pożywiania się jest wygodne. Zazwyczaj nie pamiętają tego procesu, a za to uzależniają się od nas. - Madam przekręciła się lekko by spojrzeć na mężczyznę. - Ale wystarczy na dziś. Niebawem przedstawie ci kilka wampirów i sam zobaczysz, że co spokrewniony to inny stosunek do tego wszystkiego. - Wampirzyca spoważniała i podniosła się. Gdy już zaspokoiła swoją zachłanność do jej głowy wracały wszystkie opuszczone obowiązki. - Zobaczymy co tam John naszykował ci do ubrania.

Dragoszowi niemal odpłynął ludzki wygląd z twarzy gdy Dame zasugerowała iż John wybrał dla niego ubranie. - Doskonale. - odpowiedział jednak z uśmiechem i ruszył za wampirzycą.

Kobieta podeszła do jednej z szaf i najpierw wydobyła sobie jakąś sukienkę. Chwilę przesuwała wieszaki. - O jest. - Ostrożnie wydobyła garnitur i z uśmiechem pogładziła kosztowny materiał. Po chwili spojrzała na Dragosza. - Nie zechciałbyś mi zdradzić co tak irytuje cię w moim ghulu?

Mężczyzna przyglądał się swojej Dame. - Kochana, powiedziałem ci, że nie podniosę ręki na twoją służbę. Żywię silne emocje to wzystko. Czy zabraniasz mi być o ciebie zazdrosnym? - wyszczerzył się dziko.

- Po prostu uważam, że to dziecinne. - Wampirzyca wydobyła koszulę i podała ją Dragoszowi. - Zazwyczaj sypiam z Johnem. - Sama nie wiedziała po co mu to mówi. Powoli sięgnęła po sukienkę i nałożyła ją jak zwykle na nagie ciało. Podeszła do toaletki i wydobyła jakąś spinkę do włosów. - Lubię się budzić w ciepłym łóżku. - Uśmiechnęła się do wampira. -To chyba choroba zawodowa.

Dragosz, nie wydawał się specjalnie dotknięty, ale oczywiście przez jego maskę trudno było się przebić. - Co jest zupełnie normalne Najdroższa. - powiedział zakładając koszulę, a głęboko w oczach tliła się jakaś kalkulacja.

Madame oparła się o toaletkę i czekała aż wampir się ubierze. Cały czas starała się rozgryźć co dzieje się w głowie tej małej bestyjki. Sięgnęła do paczki papierosów leżącej na stole, ale zawahała się. Jak ten wampirek zareaguje na ogień. Zirytowana odłożyła ją na miejsce i wyszła do salonu. - Przyjdź jak będziesz gotów.

W salonie sięgnęła po odłożoną na blat korespondencję. Szybko przeleciała wzrokiem po danych nadawców i otworzyła pierwszy interesujący ją list. Wtedy, jakby czzekajac na właściwy moment, do pomieszczenia weszła Doris i skłoniła się nisko.

- Niech John przygotuje auto, przeniesiemy się na Park Avenue.

- Oczywiście Madame. - Ghulica wycofała się szybko.
 
Aiko jest offline