Ok faktycznie porównanie z gwałtem nie było najszczęśliwsze (choć akurat jest to przykład brania tego czego się chce i zrzucania winy na ofiarę)
Ale wracając do"całkiem klarownej logiki wypowiedzi Ulliego " To podejdźmy do sprawy rzeczowo
Cytat:
|
Potrzeby kulturalne i potrzeba samorealizacji jest nie mniej ważna niż potrzeba jedzenia i oddychania. Nie da się bez tego wieść zdrowego życia.
|
Byłbym bardzo wdzięczny gdyby ktoś podał mi dane statystyczne odnośnie ilości zgonów spowodowanej niegraniem w RPG, niechodzeniem do teatru, opery czy ogólnie rozumianym niezaspokojeniem potrzeb kulturalnych. Bo skoro stawiamy RPG w jednym rzędzie z jedzeniem i oddychaniem to na pewno konsekwencje braku muszą być równie poważne.
Po drugie można odnieść wrażenie że wydawcy których Ulli, nazywając rzecz po imieniu okrada, mają jakiś monopol na zaspokajanie potrzeb kulturalnych i samorealizacji i że jeśli nie zdobędzie ich produktów to nie ma innej możliwości zaspokojenia tych potrzeb. Co nazwijmy rzecz po imieniu jest jaskrawą nieprawda. Jest sporo tańszych, czy wręcz darmowych alternatyw czy nawet tak ciekawe układy jak "pay what you want" pozwalające dać autorowi tyle na ile nas stać i ile uznamy za słuszne. Więc sorry jeśli uważasz że produkt jest za drogi w stosunku do zawartości to pokazujesz sprzedawcy fucka i idziesz szukać czegoś w lepszej cenie a nie czekasz aż się odwróci, chowasz pod kurtkę i idziesz do wyjścia.
Cytat:
|
(zaśmierdziało mi "partią" G(R)azem i socjalistami)
|
Ciekawe a twój czuły nos nie jest wrażliwy na brak poszanowania dla praw własności (a prawa własności intelektualnej w szczególności) i hasło gospodarowania na zasadzie każdemu według potrzeb ci nie śmierdzi? Bo jak dla mnie to wali na kilometr zatęchłą komuna z unoszącym się w powietrzu duchem leninizmu i stalinizmu.
Cytat:
|
Ale łatwiej sobie wszystko tłumaczyć narodowością. To w końcu w ostatnich latach takie modne.
|
hmm abstrahując od uczciwości (bądź jej braku) polaków to piractwo jest w znacznym stopniu spowodowane różnicami między zarobkami w Polsce a na zachodzie przy zbliżonych cenach w zarobkach jest przepaść więc nic dziwnego że kiedy na zachodzie nastolatek może z kieszonkowego odłożyć na podręcznik a u nas taki wydatek jest odczuwalny dla siedzącego na kredytach dorosłego to ściągnięcie czegoś z netu wygląda obiecująco. Co jednak nie zmienia faktu że rzeczy trzeba nazywać po imieniu