Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-09-2016, 07:13   #15
Campo Viejo
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację
Cóż... jak na znawców kanonu, to jeśli chodzi o zbroję krasnoludzkiego zabójcy, kilka osób faktycznie opiera się na zabetonowanym stereotypie, ale jak to już właśnie ze stereotypami bywa, niekoniecznie prawidłowym, ograniczonym. To raczej przekręcony mit, powielony z udziałem autorów niektórych książek opierających się zasadach figurek armii WFB, po edycji (już nie pamiętam której) gdzie slayers przestali mieć dostęp do zbroi. WFRP wyszło i wciąż idzie dalej niż obowiązujące zasady wykupywania tych jednostek w WFB.

To, że wszyscy zabójcy nie noszą opancerzenia w świecie warhammera jest chyba raczej najmniej ugruntowane, opisane w zasadach, materiałach i fluffie WFRP. Piszę o pierwszej edycji zwłaszcza, jak jest w drugiej, to nie ręczę.

Gracze o mentalności koni dorożkarskich (bez urazy za porównanie) mając klapki z boku głowy, tracą szersze pole widzenia, dostają spory ujeny modyfikator do orientacji, percepcji i w skutkach wyciągane wnioski to nielogiczne skróty myślowe, uproszczenia, plotki, zasady domowe powtarzane tak często, że prawie już prawdziwe, uogólnienia, stereotypy, które nazywają lub powtarzają kanonem. Na szczęście to gra dla ludzi i nikt na siłę niczego nie narzuca, można sobie interpretować do swoich gier, a nawet modyfikować, ale twierdzić, że system jest zabetonowany to nadużycie. Miejsce znajdzie się dla różnych stylów i nie piszę tutaj o tworzeniu nowej gry zasadami domowymi na każdym zakręcie.

To, że na liście przedmiotów w wyborze profesji zabójcy nie ma zbroi to znaczy tylko tyle, że nie jest ona konieczna, aby nim został. W Stone and Steel, oficjalnym dodatku poświęconym krasnoludom, czytamy, że takowy wkraczający na ścieżkę zabójcy trolli pozbywa się całego dobytku mając prawo (wedle krasnoludowego prawa, tradycji) zostawić sobie jedną broń (w podstawce I ed. pisze, że powinien być dwuręczny topór, ale jeżeli historia/osobowość, kontekst zostania tym zabójcą fabularnie powoduje, że pasuje graczowi inna broń do koncepcji, to dlaczego dobry prowadzący miałby mu te alternatywy nie stworzyć, jeśli ma to ręce i nogi? Myślicie, że wszyscy zabójcy jak jeden mąż latali tylko z dwuręcznymi toporami? naprawdę? wszyscy?) i jedną zbroję kolczą, jeżeli takową posiadał. To czy będzie z niej korzystał to już jego sprawa. Nie pisze nigdzie, że nie może sobie w przyszłości kupić/zdobyć/otrzymać nowej broni lub zbroi, ale tak to już jest z interpretacją, że zawsze podciąga się do swojej wizji gry. I właśnie na tym polega cały pic, że każdy może sobie grać jak mu pasuje bez poczucia, że gra niewłaściwie lub zarzucania komuś innemu, że nie umie grać, się nie zna.

Nie zapominajmy też, że zabójcy nie są maniakalnymi samobójcami lub pragnącymi śmierci jak najszybciej, tu i teraz. Oni nie szukają samobójstwa lecz wielkiej, pięknej śmierci. Godnej zmycia plamy na honorze klanu. I nie można twierdzić jako jedyną słuszną drogę kanonu, że zabójca nie może nosić zbroi. Mogę zrozumieć odgrywanie zabójcy wyrzekającego się każdej zbroi w każdej okoliczności (ot ten typ tak ma z wielu powodów i na pewno nie jest w tym postanowieniu odosobniony) ale nie mogę zrozumieć podejścia, które traktuje inne zjawisko jako nieprawidłowe, lub wręcz niezgodne z zasadami gry i tłumacząc to hm... interpretacją psychiki zabójcy, która jest wedle niego taka a taka, więc winna być taka sama u każdego BG lub BNa.

Ten krasnolud nie nosi zbroi w starciu z zielonymi skórami, albo ludźmi, bo szkoda mu pobrudzić lub pogiąć, kiedy przyjdzie mu walczyć z kimś godnym. Inny wręcz przeciwnie, będzie nosił zbroję właśnie, żeby jakiś fluke losu, np. widły w plecy, marny przypadek aspirujący miana przeznaczenia, nie przeszkodził mu wypełnić przysięgi. Tamten nie nosi wcale, bo go nie stać, bo mu ukradli/przegrał w kości/zgubił, lecz się nie przyzna. Inny właśnie uważa to za niegodne i mało heroiczne, więc zawsze i z każdym walczy z gołą klatą. Znajdzie się też taki weteran, co gdyby tylko mógł mieć runy na kułaku, aby rzecz jasna dać wycisk demonowi, to by walił gołymi pięściami.

Zabójcy są postrzegani przez pobratymców jako pozbawieni honoru, więc w brudnym świecie warhammera znajdzie się też miejsce dla niehonorowego zabójcy lub takiego, który tak bardzo siebie nienawidzi, tak sobą gardzi, że wręcz zrobi sobie i/lub innym na złość i będzie nosił choćby i płytową, żeby a) upokorzyć siebie i utrudnić sobie wypełnienie przysięgi b) aby pokazać faka wszystkim innym zainteresowanym. Zaburzenia psychiczne to zaburzenia psychiczne.

Jeśli chodzi o honor, to nie można go mieć i być zabójcą jednocześnie, bo to samo sobie zaprzecza. Nie można zjeść ciastko i dalej je mieć. Nie znaczy to wcale, że nie można nadal być honorowym. Po prostu poczucie hańby jest tak wielkie, że tylko śmierć może ją zmyć. Przykład z krasnoludem, który złożył przysięgę zabójcy, a potem zaczyna wieść żywot rolnika, ma jak najbardziej prawo bytu w grze. Zawsze znajdzie się jakiś odszczepieniec, który łamiąc tradycję nie łamie jej dla wszystkich krasnoludów w Starym Świecie, tylko sobie. Może się opamięta i będzie walczył za rok z gołą klatą jak mu się przyśnią zhańbieni tym karygodnym postępowaniem przodkowie?

Jeśli chodzi o broń (trzymając się oczywiście tematu) palną, to ciekawostka (a nie argument), w WFB były też jednostki specjalne piratów, którzy jako zabójcy żeglujący po Siedmiu Morzach strzelali z prochu na lewo i prawo.
 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill
Campo Viejo jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem