Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-09-2016, 13:17   #17
Caleb
 
Caleb's Avatar
 
Reputacja: 1 Caleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputację
Po krótkiej naradzie Preacher zdecydował że obiorą drogę w kierunku kanionu. Arya stała obok niewzruszona. Musiała pójść za mężczyzną, czy tego chciała lub nie. Miała wrażenie że nawet gdyby odwróciła się teraz na pięcie i ruszyła w przeciwnym kierunku, znów trafiłaby na niego.
Ahab zachowywał się jakby mało rozumiał z powagi sytuacji ani tego jak silna, a może nawet nierozerwalna jest ich więź. Być może zwyczajnie ignorował ów fakt, ukrywając swoje wnioski za gorzką ironią. Niby to żartem zbliżył się do kobiety, lecz Iskra potrafiła rozróżnić ludzkie intencje jak nikt inny. Odsunęła się z powrotem, choć osobliwie powoli.
Poszli na zachód. Ścieżka obniżyła się i poprowadziła między rzędami wykształconych w łupkach skał. Wspinały się po nich suche pnącza. Dobrze pamiętali że należało unikać ich dotykania. Roślina była silnie trująca i potrafiła zabić nawet jeśli nieuważny wędrowiec otarł się o nią fragmentem skóry. Znajdywało się czasem takowych gdzieś na pustkowiach: opuchniętych, z sinym śladem właśnie.
Grunt opadał pod coraz większym kątem. Wkrótce dwójka musiała zachowywać najwyższą ostrożność i przytrzymywać wzajemnie. Wędrówka stała się mozolnym pełzaniem po gołych skałach. Wystarczył jeden błąd, aby przekoziołkować pół mili w dół. W takim przypadku człowiek nie miałby szans na odratowanie. Świadczyło o tym kilka kupek ludzkich kości, rozrzuconych po całej okolicy. Znakiem żmudnej wyprawy Ahab i Arya zdążyli nabić sobie dziesiątki siniaków i pociąć dłonie na ostrych krawędziach kamieni.
Determinacja jednak opłaciła się. Na dnie kanionu rzeczywiście przepływał pewien ciek. Rzeczka była płytka, wystarczyło jej raptem aby wejść po kostki. Woda jednak wyglądała krystaliczne czysto i miała przyjemnie chłodną temperaturę. Towarzysze umyli twarze i ciała, następnie ostrożnie wypili po kilka łyków. Doświadczenie nauczyło ich, że zbyt łapczywe pochłanianie płynów nawet po lekkim odwodnieniu mogło skończyć się torsjami. Następnie uzupełnili manierki i usiedli w cieniu wysokiej skały.
Gdy udało im się trochę odpocząć, przeszli kawałek wzdłuż rzeki. Brzeg w tym miejscu porastały szare, ostre krzewy. Za wyłomem Ahab znów ujrzał wydrążoną w skale posesję znajdującą się wysoko nad jego głową. Prócz otworów służących za okna i wejście, ujrzał również półki otaczające cały klif. W jednym z wyłomów dojrzał nawet ruch, lecz cokolwiek go wywołało, schowało się z powrotem.
Problemem była wysokość. Wejście do środka oznaczało wspinaczkę po niemal stromej ścianie na połowie wysokości kanionu. Mogli również szukać okrężnego przejścia, choć oznaczałoby to kolejną, dłuższą wyprawę.
 

Ostatnio edytowane przez Caleb : 26-09-2016 o 14:51.
Caleb jest offline