Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-09-2016, 15:00   #2
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Powitaniom nie było końca, każdy z obecnych chciał zamienić słowo czy dwa z księżną Dekadosów. Ile było w tych powitaniach ukrytych propozycji tego Ergo mógł się jedynie domyślać. Zwłaszcza gdy al Malikańscy szlachcice przyłączyli się do rosnącej wokół księżnej gromadki. Ich sposób wyrażania się był niezwykle wyszukany i bogaty w odniesienia do osób i wydarzeń z okresu ostatnich kilku tysiącleci. Tak, że zrozumieć ich mógł jedynie ktoś doskonale orientujący się w zawiłościach historii i polityki. A bynajmniej nie na wszystkich obliczach malował się wyraz zrozumienia, co nie uszło bystremu oku młodzieńca.

Prezentacje trwały i trwały bez końca. W pewnym jednak momencie kiedy do zebranych zbliżył się młody mężczyzna z widoczną, pozłacaną protezą prawej ręki, księżna przeprosiła zebranych i posłała swego pupilka po napitek do baru, wyraźnie przy tym sugerując, aby nie spieszył się zbytnio.

Ergo skłonił się usłużnie, po czym ruszył w stronę baru, by wykonać polecenie kobiety. Głupotą byłoby podpadać jej, nie wykonując w pełni polecenia, dlatego też, gdy wrócił z dwoma drinkami w kolorze bursztynu o dziwnej, lepkiej konsystencji, zatrzymał się kawałek dalej, chcąc zapewnić damie poczucie dyskrecji. Jednocześnie z uwagą obserwował każdy jej gest. Musiał jak najlepiej poznać swój cel, nim zostaną sam na sam.

Rozmawiali niczym para dobrych przyjaciół, księżna wydawała się bardziej naturalna i odprężona niż w towarzystwie innych szlachetnie urodzonych. Do uszu Ergo dolatywały jednak tylko strzępki rozmowy, pojedyncze słowa z których niestety nie udało mu się wychwycić sensu rozmowy. I może nie było też potrzeby by się na tym za bardzo skupiać, wszystko bowiem wskazywało, że jest to najzwyklejsza rozrywka. Z drugiej strony Ergo znał dobrze Dekadosów i ich gierki, u nich nawet niewinne uśmiechy miały sztylety zatrute najbardziej śmiercionośnymi z jadów.

Akallabeth roześmiała się perliście z żartu jaki rzucił Solmyr a przechodzący niedaleko szlachcic w zdobionym licznymi insygniami mundurze poczerwieniał.

- Jak śmiesz ty…- jedynie wyuczona dyscyplina pozwoliła mu na zatrzymanie krnąbrnego języka w pół zdania. Jednak wyzwanie, o czym Ergo wiedział, zostało już rzucone, ktoś będzie musiał odpowiedzieć. Dyskretny znak księżnej przywoływał jej pupilka.

- Najmocniej przepraszam jeśli mój niewinny żart pana uraził baronie. - Głos Solmyra był przepełniony skruchą jakby ten nie robił w życiu nic innego jak tylko ćwiczył sztukę przepraszania. A jednak tak teatralne przeprosiny same w sobie mogłyby zostać uznane za zniewagę.

- Szanowni Państwo... - Ergo był nieco niższy od obu mężczyzn, a jednak wydawał się znacznie lepiej zbudowany niż oni - jego krok był sprężysty, a plecy proste nawet gdy usłużnie zginał kark. Podsunął dyskretnie tacę z dwoma drinkami pod dłoń swojej pani, czekając na decyzję, kogo uraczyć drugim drinkiem.

Decyzja nie zapadała a baron stawał się coraz bardziej nerwowy, chwycił drugiego drinka.

- Niewychowany prostaku, nie potrafisz nawet rozpoznać hierarchii? Takim jak on trzeba wbić rozum do głowy siłą. - Najwyraźniej Hazat postanowił dać ujście swemu gniewowi wyżywając się na Ergo, jednak chłopak nie zauważył innej reakcji u księżnej niż lekki niemal niewidoczny uśmiech.
- Twierdzisz baronie, że nie potrafię upilnować nawet swojego pupila? Te okrutne słowa głęboko ranią moje serce.

Wokół trojga szlachciców zaczynał zbierać się tłum, instynkt szlachty działał w takich chwilach bezbłędnie i podpowiadał wszystkim, że ktoś właśnie wpadł w pułapkę a teraz przyjdzie mu za to zapłacić.

- Obraziłeś damę baronie,- Solmyr sięgnął po rękawicę zatkniętą do tej pory za ozdobnym pasem i rzucił ją przed Hazatem na ziemię. - Podnieś ją waść jeśli masz choć odrobinę honoru.

Tymczasem księżna niezbyt przekonująco symulując słabość wsparła się na ramieniu Ergo. Tłum zaś w napięciu czekał na decyzję barona, gdzieś z tyłu rozległy się pomruki coraz bardziej gniewne, aż nawet Ergo wyraźnie usłyszał niecierpliwe “podnieś ją”.

- Nikt nie zarzuci baronowi Vasco Eduardo de Hazat brak honoru.- Odpowiedział w końcu wyzwany podnosząc z ziemi rękawicę. - Rapier - jednym słowem wybrał broń.

Obsługa sali jak na komendę pospieszył przygotować centrum sali do pojedynku. Księżna przyciągnęła bliżej siebie Ergo, pogładziła delikatnie jego czuprynę i wyszeptała.

- Moje lekarstwo, w apartamencie, idź.

- W apteczce?
- upewnił się młodzieniec, wodząc czubkiem nosa po szyi swojej Pani, jakby zafascynowany jej zapachem.

Skinięciem głowy księżna potwierdziła domysły swego sługi, po czym skierowała swe kroki bliżej miejsca gdzie niedługo miała rozegrać się walka w obronie honoru.

Nie ociągając się Egon ruszył żwawo do apartamentu. Winda znajdowała się niedaleko sali, obsługiwał ją sługa w liberii z symbolami Ligi. Bez słowa zabrał Ergo na niższy poziom, tam zaś tuż po wyjściu Ergo trafił przed bramę dzielnicy Dekadosów. Droga kluczyła przez kilka metrów między pięknymi posągami, przedstawiającymi znamienitszych członków rodu. Zaś za jednym z nich Ergo dostrzegł, albo tak mu się tylko wydawało, znajomą twarz. Ducha z dawnych czasów którego raczej nie spodziewał się w tym miejscu, Davrasa, ukaryjskiego najemnika swojego dawnego pana.

Skrzywił się, ale nic nie powiedział. Nie zamierzał też sprawdzać swych przypuszczeń. Bo i po co? Trzeba było skupić się na misji. im mniej czasu zajmie mu przejście do komnat szlachcianki, tym więcej czasu będzie miał na ich eksplorację bez wzbudzania podejrzeń długą absencją.
Przed samą rezydencją zatrzymali go strażnicy, czysta formalność, pytanie o powody dla których Ergo przyszedł bez swej pani. Wystarczyło jedno słowo by przepuścili go dalej nie zawracając sobie głowy przepytywaniem czy sprawdzaniem sługi.

Młody mężczyzna skierował się wprost do apteczki, rozglądając się pobieżnie, czy nie zobaczy gdzieś berła.

Zarówno apteczkę jak i przedmiot jego pożądania udało mu się znaleźć w sypialni księżnej. Jedyną przeszkodą jaka stała na jego drodze była szkatuła z przezroczystego tworzywa w której spoczywało berło. Jej wygląd przywodził na myśl bursztyn z uwięzionym wewnątrz owadem tyle że zamiast owada więźniem było berło. Podobnie jak bursztyn szkatuła również nie posiadała widocznego sposobu na jej otwarcie. Apteczka której żądała księżna znajdowała się natomiast na łóżku, otwarta. Widok przywodził na myśl podobną apteczkę w jaką wyposażony był sam Ergo. Iniektor, trochę przesadnie zdobiony, i podzielony na porcje medykament, jednak w odróżnieniu od rubinowego eliksiru ten specyfik miał kolor szmaragdu, wyglądało na to, że jest tu miejsca na trzydzieści porcji specyfiku z czego pięć ampułek było pustych. Mężczyzna zabrał lekarstwo dla szlachcianki i podszedł do berła, by lepiej mu się przyjrzeć.

Przezroczysta substancja zniekształcała widok, w niektórych miejscach go zamazując w innych powiększając. Przez jedno z powiększonych miejsc Ergo dostrzegł filigranowy mechanizm skryty pod klejnotami. Najciekawszym było jednak to, że tworzywo w którym zatopione było berło dostało się w najdrobniejsze nawet szczeliny mechanizmu.

Nie było czasu do stracenia, należało zebrać o przedmiocie jak najwięcej informacji. Ergo szybkim krokiem przeszedł do pokoju służby i po chwili wyciągnął z własnego bagaży maszynę myślącą. Nawet jej nie zakładał, po prostu skierował skaber na berło i jego “otoczkę”, pozwalając maszynie zbudować trójwymiarowy obraz. Następnie włączył programy analizujące i... włożył urządzenie z powrotem do swoich rzeczy. Nie było sensu trwonić tutaj dłużej czasu. Zapozna się z wynikami, gdy uda się w nocy na spoczynek... jeśli jego “pani” mu nań pozwoli.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline