Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-09-2016, 09:50   #18
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Rewolwerowiec i Tarocistka

Znów dwie ścieżki. Znów trzeba było wybrać drogę. Ahab stał w miejscu i spoglądał na wydrążoną w skale posesję. Była wysoko. Bardzo wysoko można by rzec. Ruch, który dostrzegł potwierdził jego wcześniejsze przypuszczenia. Tam ktoś mieszkał. Jakie miał zamiary. Tego nie mógł wiedzieć. Jeszcze nie.

Rewolwerowiec kucnął i zaczął myśleć. W milczeniu. Nie patrzył na swoją towarzyszkę, która.. Właśnie. Sam już nie wiedział czemu los ich zetknął. Musiał jednak być jakiś cel. Wielebny się nie mógł mylić.

-Poszukamy okrężnego przejścia. Nie zamierzam ryzykować Twoim życiem wspinając się po tej stromej ścianie - odparł, a w jego głosie dało się wyczuć troskę.

Arya spojrzała na niego z przekąsem, dając znać co sądzi o trosce Ahaba. Nic jednak nie powiedziała na ten temat. Zamiast tego zauważyła:
- Ktoś nas chyba obserwuje. Pytanie czy w ogóle jest sens tam iść? Nie wydaje się, żebyśmy byli tu mile widziani. - stwierdziła.

Nie zgadzał się z opinią dziewczyny. Pokręcił głową mówiąc spokojnie:
-Gdyby tak było, to by otworzyli do nas ogień. Z tej pozycji mają nas jak kaczki na strzelnicy. Boją się, albo czekają. Nie chcą być niepokojeni, lecz nie sądzę by mieli wrogie zamiary. Chyba nie powiesz mi że się boisz? - zapytał z lekkim, złośliwym uśmieszkiem na twarzy.

- Chciałbyś. Wtedy dałbyś pokaz swojej opiekuńczości, co?

- Może,a może będę mógł Cię tu na chwilę zostawić na tyle długo że zatęsknisz za mną - ostatniemu zdaniu towarzyszył lekki uśmiech.

- Wiesz, że to nie wchodzi w grę. Pójdę za tobą. - w jej głosie brzmiała jak zwykle w takich momentach - śmiertelna powaga.

- Szkoda że, nie gdzie indziej - odparł z nieskrywanym rozbawieniem w głosie.

- Kiedyś pójdę i nie będziesz miał o co jączyć. - odparła, po czym zerknęła na skarpę - Chodźmy, stojąc tu na pewno tylko ich drażnimy.

Rewolwerowiec ruszył do przodu, przechodząc koło Tarostki klepnął ją w tyłek.
- Fakt, mogę nie mieć prawa jączyć - uśmiechnął się pod nosem, opuszczając kapelusz tak by rondo zachodziło na oczy. Słońce nadal świeciło.

Zmarszczyła w odpowiedzi tylko brwi, ale nic nie powiedziała. Po prostu ruszyła za Ahabem. Jak zwykle.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline