Miałem takie samo wrażenie, dlatego pociągnąłem temat dalej w innym kierunku. Arango jak mi się wydaje wskazał na MG jako , Boga, los etc. Ma więc on władze niejako nad graczem, który jest na niego skazany, skoro chce z nim grać, z czym się zgodziłem. Mi w poście chodziło o ukazanie problemu, który rodzi się w innej sytuacji, a mianowicie przy wykorzystaniu cudzej postaci przez MG. Odniosłem się zatem w dalszej części mojego postu do całkiem innej materii, która też wydaje mi się odpowiednia do poruszonego tematu.
__________________ W ferworze walki, na polu bitwy jakim jest życie obronną ręką wychodzą tylko Ci, których serca nie potrafią klęknąć przed nieprawością. |