Spojrzała niechętnie na meżczyznę i już miała odpowiedzieć gdy szaman zaczął bełkotać coś o butach. Wzdrygnęła sie, troche z przestrachem, trochę z obrzydzeniem i odsuneła sie od niego najdalej jak mogła, ale cały czas w zasięgu cienia. Przez to usiadła jeszcze bliżej drugiego z jej nowych towarzyszy. Spojrzała na niego ostro, po czym powiedziała to, co chciała powiedzieć przed chwilą.
-Bóg jest, to oczywiste. A to co stało się ze światem to tylko i wyłącznie wina ludzi. -uklękła, złożyła razem ręce na kolanach -Bóg jest miłosierny, kocha nas! I w przejawie tej miłości dał nam, ludziom, wspaniały dar, wolną wole! Nie uczynił nas swoimi zabawkami, nie uczynił nas niewolnikami, pozwolił nam samym decydować o własnym losie, o własnym życiu. Nie znaczy to że ans porzucił! Czuwa nad nami cały czas, nagradzajac za dobro, każąc za zło. Jest sprawiedliwy i nie uczynił nam krzywdy. To my, ludzie, odwróciliśmy sie od niego. Zapomnieliśmy o nim, zajęliśmy sie doeczesnością. To my uczyniliśmy ten świat taki, jakim jest! Nie wolno ci Go za to obwiniać, bo Jego winy w tym nie ma! On cały czas jest z nami, i czuwa nad nami, ale czeka, aż ponownie zwrócimy do Niego swoje serca! - mówiąc to jej twarz pojaśniała, wykwitł na niej uśmiech, jej oczy zapatrzyły się gdzieś w dal, a dłonie splotły się mocniej.
__________________ Każdy powinien mieć motto.
Nawet jeśli jest dziwne:
"I'm greedy, not stupid..."
Widzicie? |