Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-09-2016, 01:51   #2
Zell
Edgelord
 
Zell's Avatar
 
Reputacja: 1 Zell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputację



(zalecam wziąć coś do picia i jedzenia, żebyście nie pomarli przed końcem)


Tym krótkim wstępem (przynajmniej on) witam was w mojej rekrutacji (oby Imperator czuwał nad waszą wytrzymałością) do sesji Warhammera 40k. Naszła mnie ochota zacząć swoją kolejną sesję w moim ukochanym Uniwersum jakim jest ta mroczna i bezwzględna przyszłość. Czuję jednocześnie, że w porównaniu z moimi pierwszymi zapędami na 40k ten pomysł jest o wiele bardziej przemyślany i przygotowany. Dodatkowo wychodzę z prostego założenia dotyczącymi już tego Uniwersum: w końcu każdy chciałby tam żyć jako człowiek, prawda?

Chcę też wyjaśnić jedną sprawę, która pewnie większości umknęła, ale zawsze jest mniejszość. Przeciwnie do moich słów z pewnego czasu powróciłam na LI. Zatęskniłam, a do tego najwyraźniej jestem kompletnie uzależniona, coś jak od netu, pisania (które się z PBFowaniem nierozerwalnie łączy), czy kotów oraz wielu innych uzależnień, z którymi nie chcę walczyć. Powracając jednak do tematu...

Tak jakby piszę dużo. Naprawdę dużo. Wkładam w posty w moich sesjach jak najwięcej serca, a graczy zwykłam uwielbiać. Po prostu. Niżej opiszę co to wszystko będzie oznaczać w rozrachunku, ale możecie się po moich odpisach spodziewać zaiste gargantuicznych objętości, jak skupienia na waszych postaciach, których istnienia ignorować nie będę. Od razu muszę uprzedzić, że prowadzone przeze mnie sesje nie są przewidziane na krótki okres czasu, jednak będę dokładała starań, abyście przez cały ten czas nie odczuwali nudy. Jak jednak ocenicie mój warsztat pisarski (przynajmniej ci, którzy nie kojarzą go zanadto)? Cóż, to się okaże prędzej czy później aczkolwiek starałam się we wstępie zaprezentować wam trochę mojej pisaniny, szczególnie że ta dzika grafomania przeszła trochę zmian od czasu pierwszej sesji.

Niemniej lepiej jak przejdziemy do konkretów, prawda? Postaram się przedstawić jak najlepiej czego możecie oczekiwać po sesji, jakie są założenia oraz wymogi i tak dalej. Takie ważne sprawy.





Moją totalną manią jest społeczeństwo, struktura i praktycznie wszystko, co wiąże się z Imperium Ludzkości. Są oczywiście też inne aspekty tego Uniwersum, które zmuszają moje serce do silniejszego rytmu, jednak to historia na inny czas. Co jest najważniejsze to fakt, że te konkretne zagadnienia są najbliższe gustowi mojej duszy, a to oznacza, iż właśnie na tym chcę się skupić w sesji. Na tych wszystkich mieszkańcach, na organizacjach, na dzielnych ludziach, których giną niezliczone masy w obronie Imperium, ale także z winy innych (albo też z własnej, oficjalnie, bez konkretnego, prawdziwego powodu). Muszę zaznaczyć, że moje zamiłowanie bynajmniej nie dotyka tego, co Games Workshop tak usilnie propaguje, a mam na myśli Astartes. Zaraz jednak przekonacie się jaki świat mam zamiar wam zaprezentować, w którym (jaką mam szczerą nadzieję) zdecydujecie się zagrać, a ja będę mogła wam prowadzić rozgrywkę.

Wiecie już, że będzie to sesja skupiona na Imperium i tym, co je tworzy. Czy oznacza to, że nie ma szansy na wielkie zdarzenia, a historia będzie wyprana z epickich wydarzeń i postaci? Otóż nie, w żadnym wypadku. Mam inne pojęcie epickości, a zawiera się ona w zwykłych ludziach, którzy muszą prowadzić walkę na wielu frontach, aby zachować życie, zadowolić swoich panów, pokonać wrogów ludzkości i, co wedle mnie najważniejsze, toczyć zacięty, nigdy nie kończący się bój o własną duszę, tak narażoną, iż ciało nie jest w stanie tego zrozumieć. W tym świecie jednostka ma małą wartość, o ile jakąkolwiek, a jedynie najsilniejsze osobniki potrafią dotrzeć do czegokolwiek większego… co jednakże nigdy nie zapewni im ostatecznego bezpieczeństwa.

Z tych i wielu innych powodów, które w moim mniemaniu czynią Wh40k tak interesującym i fascynującym (przynajmniej dla mnie) uniwersum, wybrałam właśnie na temat mojej sesji z nadzieją, iż nie zostanie pogardzony z braku niektórych elementów, jakie dla innych mogą się okazać kluczowe w ich wizji tego Wszechświata, a prócz braku Astartes do wyboru dla graczy na jeszcze jedną rzecz nie będzie kładziony taki ogromny nacisk.

Na wojnę.

Nie, poczekajcie, jeszcze nie zamykajcie rekrutacji w tym momencie, ładnie proszę.

Temat ten nie będzie nadrzędny, ale nie oznacza to, że zupełnie nieobecny, a mówiąc szczerze konflikty będą nieuniknione, jednak nie uświadczycie konwencji, w której istnieje tylko wojna jako część nadrzędna, dominująca całą sesję. Nie będzie tu samych misji, które żołnierze mają wykonać lub ciągłych starć z gromadzeniem uzbrojenia, jakie jest idealne dla gier komputerowych lub pewnych konkretnych typów sesji skoncentrowanych właśnie na tym.

W takim razie o czym dokładnie sesja będzie? Wiecie już, że ma być skoncentrowana na Imperium i jego działaniu, ale w tej tonie tekstu uniknęłam najważniejszego - tematu przewodniego, jaki będzie najważniejszy, co właśnie teraz mam zamiar naprawić.





Sam tytuł sesji, "Sprawiedliwość Inkwizycji", prócz różnych kwestii i znaczeń, jest wskazówką samą w sobie. To właśnie Święta Inkwizycja będzie dominująca w całej rozgrywce. Oznacza to jej działanie, wewnętrzną politykę, moralność oraz walkę z wrogami Imperium, w szczególności z wrogami wywodzącymi się z własnych szeregów Imperium trawiącymi je od środka oraz z całą resztą radości związaną z Ordo Hereticus. W końcu okazałby się zbyt wielkim optymistą ten, który by widział owe Święte Orda jako wyprane z możliwego zanieczyszczenia i skażenia.

Także Chaos będzie miał swój wkład w fabułę sesji w swoim mniej finezyjnemu działaniu oraz swojej o wiele groźniejszej subtelności. Będziecie toczyć walkę na wielu frontach w obronie tego, co dla ludzkości najdroższe, ale także dla was samych, jednakże od tego jak od niej podejdziecie, jakich wyborów dokonacie i gdzie poniesie was Wola Imperatora (lub innych, których łaska i niełaska określi wasz, przynajmniej pozorny, kierunek) będzie zależeć powodzenie, porażka… bądź porażka w powodzeniu, a nawet powodzenie w porażce. Wszystkie scenariusze w końcu będą dla was dostępne.

Nie należę do miłośników MG, którzy prowadzą tylko wedle swojego zamysłu, ale daję dużą wolność wyboru drogi przez graczy, a nawet wyborów jednego gracza, chociaż bynajmniej nie oznacza to, że nie będzie wątku głównego, jak i pobocznych, które stworzyłam dla was. Ważne dla fabuły wydarzenia mogą się jednak równie dobrze dotyczyć poza wiedzą graczy, na zbyt wysokich szczeblach, na które będą mieli w najlepszym wypadku znikomy wpływ, ale na które jednocześnie przyjdzie im reagować w ten czy inny sposób. W końcu gracze też tworzą tą opowieść, która mimo że złożona i prowadzona przez inną osobę polega także na ich aktywnym wkładzie.

Dobrze, przejdźmy do konkretów nim jeszcze moje szaleństwo przejmie pałeczkę nad pisaniną.

Kim będą postacie graczy? Jaką przewiduję wolność w kreacji?

Wolność, to powiem szczerze, jest naprawdę duża, na tyle duża, iż każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Mile widziani są jak i członkowie Inkwizycji z Ordo Hereticus (i tylko Hereticus, żadne Malleus czy Xeno, czy jeszcze inne radości), jak i na członkowie jednej z istniejących organizacji imperialnej. Niemniej każda z postaci musi być w jakiś sposób wyjątkowa, aby zainspirować Inkwizycję do wykorzystania jej na swój sposób, co będzie się tyczyć także jednostek już należących do tej Świętej organizacji. Na szczęście Inkwizycja potrafi zutylizować życia większości we własnych celach, więc przy odpowiedniej motywacji można dopiąć swego. Możecie pochodzić z systemu, jak i spoza, wasza wola. Dodatkowo postacie inkwizycyjne muszą przynależeć do innego Inkwizytora niżeli ten, do którego dostaną polecenie udać się i oddać pod jego rozkazy, a to się stanie już na początku. W waszej gestii jest ustalenie natury stosunków łączących wasze postacie z oryginalnie przełożonym dla was Inkwizytorem, który z jakiegoś powodu zdecydował się was "wypożyczyć" innemu ze swojego Ordo. Może to sposób na ukaranie was, może chęć opóźnienia ambicji, a może jakieś zobowiązania wobec owego Inkwizytora? Jaki nie byłby powód to czy chcecie czy nie zostaliście oddelegowani do innego przełożonego z misją, której natura wam umyka. Niemniej ważne jest dla mnie ustalenie waszych wspólnych relacji z dotychczasowym przełożonym, a nie relacji z nowym, jako że nie macie o nim wiedzy, którą na tym etapie podzieliłabym się z wami.

Co zaś tyczy się postaci spoza Inkwizycji to zostaną one również wykorzystane w celach inkwizycyjnych. Może należeli do Administratum, może byli członkami Eklezji, gwardzistami z Gwardii Imperialnej? Jeżeli posiadali przełożonych, a smutna prawda jest, że praktycznie każdy człowiek jakiś posiada, to tak jak w wyżej przedstawionym wypadku interesują mnie wasze relacje z nim. Dodatkowo muszą posiadać jakieś cechy lub przeszłość, czy cokolwiek innego co sprawiłoby, iż Inkwizycja jakkolwiek się nimi zainteresowała, co samo w sobie jest przynajmniej niepokojące.

Nie dopuszczam jednak Astartes wszelkiej maści, Assassynów z Officio Assassinorum, cudów w formie ogrynów czy pozaludzkich ras. Niedozwoleni są także heretycy (przynajmniej ci prawdziwi) oraz inni chaosyci, mutanci czy bardzo wyspecjalizowane jednostki typu Nawigatorzy albo Astropaci. Jeżeli będzie wątpliwość czy dopuszczę daną postać, może jakiś niestandardowy pomysł będący dla was równym obiektem kultu co Imperator dla Siostry Bitwy to lepiej zapytać zawczasu Nie ma w końcu co marnować sił na tworzenie i opisywanie postaci, która zostanie skreślona już na wstępie, bo chociaż oczywiście z chęcią wszystko poczytam to i tak nie zostanie to nawet brana pod uwagę w procesie rekrutacji. Pytać. Ja nie gryzę przecież. Ja zjadam w całości. Gryzienie jest takie passe.

Muszę też powiadomić, że będę skora przyjąć tylko JEDNEGO psykera i ewentualnie JEDNEGO Pariasa. Nie więcej, a zgłoszenia na obie pozycje będą bardzo uważnie oceniane. Szczególnie w wypadku Pariasa zważając na jego… naturę.

Jednocześnie, co może zostać przyjęte z zaskoczeniem, jakikolwiek Inkwizytor jest zabroniony. Może być osoba aspirująca na takowego, ale sama postać Inkwizytora nie przejdzie w żadnym wypadku. Nope.

Zanim skończę temat muszę napisać jeszcze o jednej, bardzo istotnej (dla mnie na pewno i mam nadzieję, że i wy się z tym zgodzicie), a mianowicie o Imperialnej Indoktrynacji czy tam propagandzie, jak kto woli.

Imperialna Indoktrynacja dotyka każdego przynależnego ciałem i duszą do Nieśmiertelnego Imperatora i jego wspaniałego tworu jakim jest Imperium, a zaszczyt udziału w tym dziele powinien być szanowany przez każdego z jego mieszkańców. Ta propaganda wielkości w taki lub inny sposób jest nieunikniona w stosunku do każdego uwikłanego w życie w Imperium z różnym natężeniem i skutkiem. Ma ona zapewnić szacunek do niego samego oraz jego instytucji i działań jakie obiera, poświęcenie (często nawet ostateczne) w walce na jego korzyść, przestrzeganie swych powinności i własnej pozycji, nienawiść do wrogów, potępienie dla zdrajców, wręcz fanatyczne oddanie Władcy Ludzkości, szacunek i poddanie się lepszym od siebie, gloryfikację tego tworu oraz wiele innych kwestii od których zależy, według rządzących (a i zapewne, zważając na kruchość owego owocu wielu mileniów starań Imperatora, mogą mieć słuszność w pewnym sensie) trwałość, jedność i zwycięstwo Imperium. Dyktuje to jak bardzo wpłynęła na was indoktrynacja czy się jej przeciwstawiacie, czy przyjmujecie z dobrodziejstwem inwentarza. W waszej gestii jest określenie na ile poddaliście się jej wpływowi, na ile wierzycie w to, co kładzie się wam do głowy. Z jednej strony możecie myśleć, że najlepiej być na tyle wolnym i oświeconym, aby odrzucić siłę indoktrynacji, ale kiedy się nad tym zastanowić to całkowite się jej wyrzeczenie niekoniecznie musi być najlepszym wyborem, bo może skutkować wieloma problemami w naturze społeczeństwa i charakterze różnych instytucji, z których część (o ile nie zatrważająca większość) szczególnie nie lubi odstępców. Chcę, abyście szczerze określili jak bardzo postać jest oddana Imperatorowi i Imperium, czy wierzy w całą propagandę, ile jest w stanie zrobić, aby bronić swoich przeświadczeń, a określając to wszystko należy pamiętać - to świat, w którym rządzi bardzo specyficzny sposób myślenia, a wasze postacie do niego należą, co ciągnie za sobą między innymi przekonania i wytwarzanie pewnego stopniu filozofii życiowej cieszącymi się swoją historią przez milenia.





Przejdźmy jednak do kolejnej części mojego słowolejstwa. Od razu zaznaczę coś ważnego - moją wiedzę o 40k czerpię w większości ze starszych kodeksów do bitewniaka i niektórych, ale tylko niektórych książek Black Library, jak i wiedzy własnej. Nie jestem jednak fanką tego, co urocze GW próbuje przemycić jako "innowacje" traktując 40k jako pole treningowe, na którym mogą sobie testować jak wiele zniesie fan nim ostatecznie straci cierpliwość (a ponowne zatrudnienie Matta Warda nie wróży niczego dobrego). Większość książek i ich podejścia do lore'u kłóci się z moim spojrzeniem na 40k, więc pozwolicie, że będę się raczej trzymać starszego, lepszego w moim mniemaniu, kanonu. Nie wpłynie to jednak destruktywnie na przyjemność rozgrywki, a wszelkie możliwe wątpliwości zawsze jestem skora wyjaśnić i dojść do ewentualnego porozumienia, jako że radość moich graczy z gry traktuję poważnie. Nie każcie mi jednak popełniać zabójstwa na tym settingu w stylu C.S. Goto, zaklinam i błagam was na Imperatora.

To tyle w tej konkretnej kwestii.

Mechanika nie jest żadną oficjalną do tego settingu (nie porywają mnie), a oryginalna, na której bazuję, została zmodyfikowana tak, aby odzwierciedlała klimat i realia 40k, ale o tym przeczytacie w części poświęconej właśnie niej, choć zdradzę, że opiera się na mechanice WoDa. Co chcę zaznaczyć to sposób mojego podejścia do wykorzystywania jej w grze. Oczywiście będzie dawała słodką losowość jednocześnie biorącą pod uwagę siłę mechaniczną, jednak nigdy, ale to nigdy w żadnej mojej sesji (nawet DnD 3.5) mechanika nie jest remedium na głupie decyzje, które niektórzy zwykli podejmować tylko z powodu silnego zaplecza numerkowego. Zawsze najważniejsze dla mnie będzie odgrywanie, które w niektórych wypadkach może bardzo zaplusować na korzyść gracza. Taka już jestem, a w końcu gramy w grę fabularną nie zaś w prześciganie się w wartości statystyk i buildach. Na szczęście mechanika WoDa będąca w tym wypadku bazą nie jest takim DnD z toną statystyk kuszących gracza swoimi wartościami numerycznymi.

Ważne jest również, co muszę zaznaczyć, że nie będzie to bynajmniej gra w 100% na forum. Przyznam bez bicia, że krótkie posty wzbudzają we mnie wielką niechęć, a jeszcze większą dialogi prowadzone przez forum mające, w tych lepszych warunkach po 3 linijki. Czy da się tym sposobem pchnąć odpowiednio fabułę, czy da się tym sposobem przeprowadzić soczystą rozmowę między postaciami, które wyrażając siebie w mowie same budują nie tylko klimat, ale także własną osobowość i relacje z innymi czy to NPCami, czy graczami? Część z was na pewno się ze mną nie zgodzi, już gra lub prowadzi sesję właśnie w taki sposób, jednak moje podejście jest takie, jakie jest. Innymi słowy... GoogleDoc.

Apeluję ponownie o cierpliwość i nieopuszczanie jeszcze tego tematu, jako że chcę wszystko wyjaśnić i rozwiać wasze wątpliwości.

Może się zdarzyć, w bardzo rzadkich momentach, że będę od was chciała samodzielnego napisania posta, ale nie należy oczekiwać używania w głównej mierze forum do tworzenia odpisów. Niektórych najpewniej nie przekonam, ale to naprawdę nie jest to tak, że korzystanie z tego diabelskiego sposobu tworzenia odpisu wymaga nie wiadomo jakiego zasobu wolnego czasu. Wystarczy w końcu, że każdy z was zajrzy do dokumentu raz na jakiś czas (w jednych sytuacjach rzadziej, w innych trochę częściej, na dłużej bądź krócej) i ustosunkuje się do tego, co ja, inni, bądź obie te grupy napiszą w dokumencie. Pozwoli to na przeprowadzenie w turze bardziej rozbudowanych dialogów i uczynienie relacji soczystszymi oraz da mi możliwość na dodanie bardziej rozbudowanego odpisu. Trzeba jednak brać pod uwagę, że mogą się zdarzać momenty, gdy będzie trzeba więcej czasu poświęcić na daną akcją, szczególnie jeżeli zostawicie wszystko na ostatnią chwilę. Osobiście jestem praktycznie zawsze dostępna (chyba że wyjdę na kilkugodzinny spacer w poszukiwaniu weny, ale to inna sprawa), jako osoba przywiązana do nie wychodzenia z domu… zbyt częstego. Taki bonus dla możliwych, przyszłych graczy.

Może w takim razie zaryzykujecie i dacie szansę temu rozwiązaniu?

Zaznaczę także, że nie mam także w zwyczaju spowiadać się z całej mechaniki czy informować wszystkich o wynikach każdego rzutu, więc żywię nadzieję, iż w tej kwestii udzielicie mi kredytu zaufania. Taka moja wada lub zaleta, zależy jak kto to widzi.

Oferuję także pomoc tym, którzy jej sobie zażyczą w kwestiach fabularnych, konceptowych czy tworzenia mechaniki postaci, a możecie mieć pewność, że nikogo nie pominę. Dodatkowo dość dużym udogodnieniem dla wahających się może być przedstawienie mi konceptu, jaki macie w zamyśle, co zapewne pomoże różnej inspiracji nadchodzącej z asystą innej osoby, jak i ustalenia najlepszej drogi jaką obierzecie w kreacji. Nie jest to jednak żaden mus i nie będę wymuszać na każdym spowiadania mi się przed otrzymaniem karty, jako że jednocześnie ufam także w waszą pomysłowość, a jednak jeżeli byłyby jakieś wątpliwości to zapraszam na PW (które muszę czyścić regularnie, niestety) albo na GG (od 15 lat niewidoczna), wedle uznania. Maile także wchodzą w rachubę – nerahye[at]gmail.com

Z mojej własnej niechęci i tego, że sama nie korzystam z takich możliwości, upraszam chętnych o wybór postaci z własnej płci. Wybaczcie mi to. Proszę także was o nieumieszczanie żadnych kart i szczegółowych konceptów w tym temacie, ale oczywiście nikomu nie zabronię prowadzenia dyskusji w tych klimatach. Jednocześnie uprzedzam lojalnie, że nikogo nie będę faworyzować przy wyborze osób, które zdecyduję przyjąć do sesji. Nikogo. Zależy mi na jakości kart, na pomysłach, na wszystkim co tak naprawdę w sesji się liczy.. Do tego mechaniczna strona postaci, mimo że wymagana, nie będzie decydowała w żaden sposób o przyjęciu bądź też nie.

W kwestii długości postów, historii postaci, jej odgrywania. Ja w swojej pisaninie potrafię się zatracić (naprawdę?), ale od was tego nie oczekuję jednakże sesji dobrze zrobi jeżeli wasze odpisy będą miały jakąś sensowną (niekoniecznie moją) długość (chyba, że mówmy o docu, tutaj sprawy rządzą się innymi prawami). Jeżeli natomiast chodzi o objętość karty postaci to przeczytam nawet najdłuższą, więc limitu odgórnego nie ma, aczkolwiek chciałabym dostać chociażby półtorej strony samej historii nie wliczając w to mechaniki (która musi również zostać zawarta) czy innych dodateczków w stylu avatara, opisu charakteru, wyglądu i wszystkiego czym chcecie się jeszcze podzielić. Kompletne karty przesyłajcie na mój adres mailowy (najchętniej zapisane w docu) – nerahye[at]gmail.com -, jako że moje PW za szybko się zapełnia i muszę usuwać jego zawartość, a za kompletną kartę uznaję te zawierające jak i historię, jak i mechanikę (chociaż w wypadku tego drugiego można negocjować). Bardzo mile są widziane wstawki fabularne, jakie również dadzą mi wgląd w wasz warsztat pisarski (który zapewne nie każdego z was jest mi znany, a i tak wgląd się przyda ), jak i pozwolą na dokładniejsze poznanie postaci, ale jak kto woli. Nie wierzę w opinię, że historia postaci pisze się dopiero w trakcie sesji i w zupełności wystarczy podanie kilkulinijkowego konceptu. Każdy miał jakąś przeszłość, której poznanie jest ważne dla MG, a i daje sporo samemu graczowi, zaś osobiście uwielbiam wszelkie fabularne "zahaczki" postaci, które mogę w sesji wykorzystać na korzyść radości graczy. I własnej. Ale graczy w szczególności. Tak. Graczy.

Na koniec (tego rozdziału!) podam jeszcze trzy sprawy:
CZAS KOLEJKI to 6 dni dla was, 2 dla mnie
ILOŚĆ GRACZY wynosi od 2 do 6 (widzę jakąś zależność między ilością graczy, a czasem kolejki… To musi być wpływ Chaosu. Moja dusza jest kategorycznie zgubiona).
DEADLINE przypada na 16.10.2016 23:59 (z powodowych powodów), a wyniki zostaną podane dnia następnego, ale śpieszyć się nie musicie. Czasem warto dać sobie czas na przemyślenie tego, co się stworzyło. Niemniej powiadomienie chociażby w temacie o chęci uczestnictwa zawsze w cenie.
I, przypomnę jeszcze dla pewności – karty proszę przesyłać na nerahye[at]gmail.com






Tak, to już ostatnia część (wszyscy wiwatują) traktująca o samej fabule sesji, a raczej jej kawałku, który chcę wam przedstawić, aby zaognić apetyt. Mogłam umieścić to wcześniej, jednak uznałam, iż wolę umiejscowić te sprawy na samym końcu. Zacznijmy więc od konkretów: gdzie będzie się rozgrywać akcja, w jakim roku?

ROK: 3752942.M41
SEGMENTUM: Ultima
SYSTEM: Cnossus
LICZBA ZAMIESZKAŁYCH PLANET: 3 (Avaria [Świat-Ul], Sadenta [Agri-Świat], Ralatis [Świat-Ul])

System znajduje się na obrzeżach Segmentum Ultima w miejscu łączącym go z Segmentum Obscurus. Trochę precyzując, owo miejsce znajduje się w pewnej, już dość bezpiecznej, odległości od burzy Empyreanu zwanej Burzą Gniewu Imperatora.

Zamiast suchych faktów w dalszej części zdecydowałam się napisać wszystko pewnym typem fabularnej wstawki i mam nadzieję, że po tej tonie suchego tekstu, którą wam zafundowałam (w dobrej wierze! Przysięgam!) będzie to rozluźniający dodatek.

Składam wyrazy podzięki wszystkim, którzy mnie dopingowali w tym przedsięwzięciu pisania i formatowania oraz tym, którzy przeczytali to wszystko. Jesteście wielcy.


Każdy system oddany pod władzę Imperium, każda planeta, każde ludzkie życie boryka się z bardziej poważnymi czy pomniejszymi problemami, a prawda jest taka, że im większa społeczność ludzka, tym większe zagrożenie i ryzyko… a Cnossus zwróciło na siebie oczy Imperium, szczególnie zaś Inkwizycji.

I jedynie mogło to wszystko wróżyć kłopoty.

Niektórzy w systemie zdawali się przewidywać to, co miało nastąpić, a część z takich zaczęła siać zamęt pośród mieszkańców Avarii - najbardziej zaludnionej z planet systemu. Samozwańczy prorocy, nad którymi Eklezja nie była w stanie, a może nie chciała, zapanować rozleźli się po ulicach i zakamarkach planety niczym szarańcza trawiąc serca i dusze maluczkich. Nawet wspomniana Eklezja, chociaż żaden z nich nie chciał tego przyznać borykała się z własnymi problemami, które jednak rozwiązywali szybko ogniem - problemami gnieżdżącymi się w sercach tych patrzących z niegodną drżącą duszą w przyszłość, która to dusza była zanieczyszczoną strachem, jaką wierni muszą mieć nieskazitelną.

Jednak większość mieszkańców, pomimo usilnych starach niektórych z wichrzycieli, nie dawała, może z czystego lekceważenia i braku wiary w niepokojące słowa oraz nawoływania do błagania Zasiadającego na Złotym Tronie o łaskę oraz ciężkiego umęczenia grzesznego ciała. Znaczna część była jednak przynajmniej zaniepokojona tym, co się wokół nich działo, jako że zdawało się dawać złowieszcze znaki, które ciężko było po prostu wyplenić z zabobonnych ludzkich umysłów.

Administratum zdawało się działać zwyczajowo, aczkolwiek jakaś niepewność utrzymywała się w powietrzu. Zwykli ludzie mimo zaniepokojenia oddawali się codziennym obowiązkom, próbując samych siebie przekonać monotonią własnego życia, że nie ma żadnego problemu, który by ich dotyczył.

Jedyną osobą, której przyszły los Avarii prawdziwie spędzał sen z oczu był Gubernator wiedzący, ku swemu rozgoryczeniu, więcej niż inni, jednocześnie nie mogąc się podzielić tym z nikim prócz ze swoimi najbardziej zaufanymi doradcami. Oskarżenie o zamiary wypowiedzenia Imperium posłuszeństwa (co byłoby jawnym samobójstwem) stanowiło tylko zarzewie, a wzmagająca się aktywność zdrajców nie pomagała już i tak krytycznej sytuacji. Wydawało mu się, że pociągnął za wszelkie sznurki, jednak pozostało to bez echa. Także inni imperialni dostojnicy zbywali go ostentacyjnie nie oferując ni wstawiennictwa, ni żadnych informacji. Imperium milczało...

Niemniej wraz z upływem czasu, podczas którego nie miały miejsca dramatyczne wydarzenia na skalę planetarną lub systemową alarmujące nastoje zdawały się tracić na sile, w oczach nieświadomych oraz ignorantów. Nic jednak nie mogło uspokoić ducha Gubernatora, który z dnia na dzień, jakie przynosiły jedynie złowróżbną ciszę ze strony Imperium, stawał się coraz bardziej nie człowiekiem a jego cieniem. Udało mu się zdusić panikę ludności, jednak wiedział, że w końcu może wybuchnąć ze zdwojoną siłą, nad którą nie sposób zapanować. Niemniej wciąż zamierzał walczyć, jako że nie znalazłby się na swojej pozycji, jeżeli jedyne, co robił to poddawał się ciągowi zdarzeń oraz paraliżującej rozpaczy. Mimo wszystkiego wciąż żarzyła się w nim odwaga i hart ducha, jednak mogło to być za mało. Gdyby nawet poddał się nutce słodkiej nadziei, szepczącej, że być może Imperium, jak i Inkwizycja, już zdążyło zauważyć, iż nie ma tu żadnej winy, a ta cisza jest jedynie walką na nerwy nie stanowiłoby to całkowitej ulgi, jako że mogło oznaczać jeszcze wiele… Jednak rozsądek Gubernatora gardził płonnymi nadziejami.

Gdyby tylko istniał cień szansy… tylko cień na odkupienie i co równie ważne - przetrwanie pokuty, gdyby tylko odegnali zagrożenie...

...niepewnych planów gałęzi Świętej Inkwizycji.

Nieświadomość dawała komfort jaki odsuwał od myśli naturę rzeczy i jej powody. Na okrutną próbę Avarii składało się między innymi przeświadczenie zacnych Inkwizytorów Ordo Hereticus, iż planeta, jak i możliwie cały system, była ogarnięta parszywą zdradą oraz obrzydliwą herezją przez co wszak zasługiwała tylko na jedyną łaskawość, jaka mogła dokonać się wyłącznie za pomocą uświęconego ognia; ognia będącego najczystszym darem dla tych, zatraconych w nieprawości.

Zaś Okręty Wojenne Floty Imperialnej, które miały zanieść ostateczne uwolnienie od grzechu niezliczonym masom, otrzymały rozkaz załadowania Torped Cyklonowych żeby w obecności Czarnego Okrętu Inkwizycji wyruszyć jako wcielony i niepowstrzymany Gniew Imperatora.





Początkowo założyłam rekrutację na innym forum, ale z tęsknoty za LI postanowiłam wrócić i oto jestem!
Podzieliłam rekrutkę na trzy posty rozmyślnie, chcąc zmieścić wszystko oraz zapewnić jakąś większą przejrzystość.
Proszę o niewzywanie Inkwizycji w sprawie tego angielskiego. Nie stanowi on nawet 1% tekstu. :P






Dobrej zabawy i miłego dnia!
(Złoty to ulubiony kolor Imperatora)
 
__________________
Writing is a socially acceptable form of schizophrenia.

Ostatnio edytowane przez Zell : 01-10-2016 o 08:37.
Zell jest offline