Fear da'Hell
Po kilku godzinnym spacerze dochodzę do placu.
Był to, mniej więcej, środek miasta, główny punkt. Fontanna i kilka kolumn dodawało uroku miejscu. Z fikuśnej rurki leci woda. Wraz z wilkiem podchodzę do niej, by zaczerpnąć łyk życiodajnej cieczy.
Podchodzę do pobliskiej ławki i siadam na niej. Mój druh siada przy moich nogach.
-Co dalej przyjacielu? -spytałem, głaskając wilka po głowie.
Tak, ten dzień jest dziwny... Uwięziony w mieście... Jeszcze tego brakowało... Kontrole nad moim ciałem bierze ludzka połówka... Zaczynam być zmęczony i senny... |