01-10-2016, 12:41
|
#41 |
| Gaspard kiedy przyszła Alexa z przygotowaną kuszą ruszył wraz z resztą na obchód. Jak twierdzili znaleźli ślady zbrodni. Ślady krwi prowadziły do zakrwawionej i poszarpanej nogi. - No tu chyba zakończył swój posiłek. Nie wydaje mi się by zabijał z głodu. Tu o coś innego chodzi.- Mówił ni do siebie ni do reszty.
Doszli po śladach do płotu oddzielającego wioskę od otaczających ją lasów. Po drugiej stronie znaleźli się szybko wychodząc jedną z furt. Ślad niknął przy lesie. - Dziwne te ślady. Wcale nie większe od ludzkich, tylko te pazury.- To nie wyglądało na wilkołacze. Z tego co wiedział, a trochę się przy wampirach i o wilkołakach zasłyszał. - Ślady powinny być chyba większe i głębsze od zwykłych ludzkich.- Na głos myślał.
W końcu sierżant zarządził pójście spać do gospody. Gaspard nie sprzeciwiał się rozkazom z natury i ruszył za resztą.
Rano wszyscy zebrali się w spólnej sali. Obsługi nie było nigdzie widać. Tajemniczych gości również nie pojawili się. - Wilcze łapy nie wyglądające do końca jak wilcze. Kobieta zdrowa chociaż wystraszona zmarła nocą. Gospodarza i gości nie ma.- Wyliczał łowca siedząc i dojadając resztki z talerza po śniadaniu. - To nie jest normalne. Coś mi tu nie pasuje. Ja bym się przyjżał miejscowym. No i czemu przed naszym przyjazdem już mieli czosnki i inne zioła powywieszane?- Popatrzył po reszcie i wziął dużego łyka ciepłego mleka.
Drzwi się otworzyły i zaczęli chłopi wchodzić uzbrojeni w to co pod rękoma mieli.
Chciali dziewczynę za czarostwo spalić w jej obronie kapral się wstawił. A ich sierżant tylko z wrednym uśmieszkiem popijał za kontuarem winko.
Gaspard nie zamierzał się wtrącać w gadki z chłopami bo jedynie co by mógł zrobić to większą w nich złość wzbudzić. Położył tylko kuszę na stole gotową do strzelania. Czekał na rozwój sytuacji. Jedna osoba powinna mówić a nie cała gawiedź. Chłopi z razu wyczują, że myśmy niepewni swego jak zaczniemy jak przekupy na bazarze przekrzykiwać się. Kapral miał rację i to powinni szybko pojąć. |
| |