Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-10-2016, 12:42   #25
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
57 West 58th Street, Manhattan, Grudzień 1931


Madame obudziła się jak zwykle przed Dragoszem. Któryś z ghuli jak zwykle ich przykrył. Powoli podniosła się i zerknęła na swoją nogę, było lepiej ale nadal goiło się to za wolno. Trudno - będzie musiała znów napić się z kilku dziewczyn. Puściła w obieg więcej krwi podgrzewając swoje ciało i lecząc rany. Już nie kulejąc przeszła do sąsiadującej z sypialnią garderoby i się rozebrała. Wyjątkowo miała na sobie bieliznę i teraz przyglądała się uważnie swemu odbiciu. Nienawidziła tej części garderoby. Te wszystkie gorsety, paski, staniki, podwiązki. Widząc, że je ciało jest już w lepszym stanie i, nie licząc zniekształcenia na lewej ręce, prawej nodze i brzuchu, po wypadku nie ma już śladu, z ulgą zaczęła rozpinać sprzączki.

- Pani. - Madame obejrzała się. W drzwiach garderoby stała jedna z jej garderobianych. - Czy mogę Pani jakoś pomóc?

Wampirzyca uśmiechnęła się i wyciągnęła do niej rękę.
- Możesz.

Dziewczyna podeszła i powoli zaczęła rozpinać paski od podwiązki. Madame nachyliła się i ze smakiem wgryzła się w młode ciało.


Gdy Dragosz obudził się w ciemnej sypialni jego uwagę przyciągnęło światło w sąsiednim pomieszczeniu. Na samym środku garderoby stała jego Dame w porozpinanej bieliźnie zwarta w pocałunku z jakąś służącą. Wampirzyca zerknęła na swoje childe, gdy kobieta osunęła się w jej ramionach.

Dragosz przeciągnął się w nieco pokazowy sposób eksponując swoje rozległe ciało i niemal natychmiast skrzywił się chwytając bark. Europejska sztuczka może i sprawiała, że ran po kłach nie było widać, ale wciąż było je czuć.
Mężczyzna powoli podszedł do wampirzycy i pocałował ją w usta, gdy uniosła twarz sponad swej ofiary.

- Dobry wieczór Najdroższa, cieszę się, że dopisuje ci apetyt.

Wampirzyca przyklęknęła odkładając garderobiana na podłogę.
- Brak apetytu nigdy nie był jedną z moich wad. - Mrugnęła do mężczyzny i podeszła do lustra, kontynuując rozpinanie bielizny.

Wampir oparł się o jakiś mebel i obserwował kobietę.
- Oczywiście, że nie. Ty nie masz wad. - Madam mogła widzieć w lustrze jak Childe się uśmiecha. - Mógłbym ci pomóc wiesz?

Dame odwzajemniła uśmiech.
- Nie będę się długo opierać. Nienawidzę tej części garderoby. - Zirytowana niemal rozerwała jedną z tasiemek, za to jedna pończocha zsunęła się po nodze.

Dragosz przypłynął do kobiety, zaczął z wprawą oswobadzać ją z bielizny.
- Chyba zaprzyjaźnię się z Johnem - mówił uśmiechając się - przekupię go by zawsze gdy spisz, po kryjomu ubierał cię w najbardziej skomplikowaną bieliznę.

Wampirzyca założyła dłonie na kark, ułatwiając dostęp do wszystkich zapięć. Widać było, że jest przyzwyczajona do bycia rozbieraną. - Jeśli macie się przez to zaprzyjaźnić, poświęcę się i dam ci się co noc rozbierać.

Wampir przykląkł za jej plecami objął ją delikatnie w pasie i położył nos na jej lędźwiach. Mruczał zaciągając się jej zapachem.
- Załatwione więc.

Madame opuściła dłonie i skończyła rozwiązywać gorset, z ulgą rzuciła go na podłogę. Oczom Dragosza pokazało się dziwne zniekształcenie na brzuchu. Madame chwile przyglądała się mu gładząc włosy swego childe. Po chwili kontynuowała rozpinanie drugiej pończochy. Jedną ręką było to jeszcze trudniejsze, ale nie chciała zabrać dłoni z głowy Dragosza.
- Kto wymyśla coś takiego?

- Mężczyźni oczywiście. - Mężczyzna sunął nosem wzdłuż jej kręgosłupa unosząc się z klęczek

Wampirzyca z tryumfem zsunęła drugą pończochę. Co by się nie miało wydarzyć tej nocy, wygrała tą mała walkę.
- Całe zło tego świata, mężczyźni. - Madame z przyjemnością odgięła się czując dotyk Dragosza. - Jak tam bark?

Mężczyzna zamruczał w niezadowoleniu.
- Przypomina mi o tym jak bardzo silne są moje uczucia względem naszych wrogów.

Dame odwróciła się stając twarzą w twarz z mężczyzną.
- Uważaj bo zrobię się zazdrosna.

Dragosz wykorzystał to by objąć ją i pocałować namiętnie w usta. Madame oddała pocałunek uśmiechając się.
- Rozpieszczasz mnie, a ja się łatwo przyzwyczajam. - Oparła głowę o ramie wampira. Jej myśli zaczęły krążyć wokół spotkania z Billym i Kubusia. Dragosz nie mógł widzieć jak jej twarz poważnieje. Wsunęła dłonie pod koszulę wampira i delikatnie gładziła jego brzuch. Mieli może godzinę nim przyjdzie tutaj John z raportem. Przesunęła dłonie na plecy Dragosza i wbiła paznokcie w jego skórę.

Mężczyzna jednym szarpnięciem rozprawił się z własną koszulą, stając napięty przed nagą kobietą. Uniósł wampirzycę podkładając jej pod pośladki swoje przedramiona

Wampirzyca pocałowała go, starając się nie dotknąć miejsca po ugryzieniach. Odsuwając swoje usta od jego uśmiechnęła się pokazując kły.
- Znajdziesz dla mnie chwilkę?

Wampir także obnażył swoje kły w dzikim, łobuzerskim uśmiechu.
- Jestem głodny, ciebie. - wymruczał po czym poniósł ją w stronę łoża.

Madam nachyliła się i wbiła kły w miejsce po ugryzieniach z poprzedniego dnia odsunęła się nie zlizując ran i uważnie obserwowała zbierającą się na gładkiej skórze krew.
- Jak ktoś śmiał cię gryźć?

Mężczyzna odsunął głowę do tyłu w ekstazie spowodowanej ugryzieniem.
- Ktoś kradł twoją własność kochanie, czas byś ją odebrała. - powiedział poczym podrzucił ją sobie w jednej ręce nieco wyżej i zamknął wolną dłoń na jej jędrnej piersi. Podrażnił chwilę brodawkę kciukiem po czym wpił w nią kły.

Belle chwyciła jego głowę obiema rękoma, jednocześnie obejmując jego tors nogami. Gdy poczuła ugryzienie zacisnęła dłonie na włosach wampira i jęknęła z przyjemności. Dragosz żarłocznie zalizał rankę i przeniósł wargi na usta Madam, kobieta mogła poczuć smak własnej vitae. Tym razem mężczyzna chwycił wolną dłonią swoje własne ciało które za sprawą tych jego europejskich sztuczek robiło się większe, powoli zbliżali się do krawędzi łoża. Madame ugryzła jego wargę i ze smakiem spijała z niej krew. Całą sobą naparła na mężczyznę, starając się zsunąć by jak najszybciej doprowadzić do zbliżenia. Młody wampir wdrapał się wraz z kobietą na materac, wsunął ją powoli na siebie tak, że dwa nieumarłe ciała stykały się ze sobą przodem. Dragosz położył dłonie na pośladkach Madam i zaczął dociskać je do siebie. Patrzył jej pożądliwie w oczy, z uchylonych ust wystawały okrwawione kły.
Dame sięgnęła do jego ust, rozcinając sobie kciuk o jeden z jego kłów. Zadrżała czując przyjemne podniecenie rozlewające się po całym ciele. Zakrwawionym palcem przejechała po jego wargach po czym gwałtownie przyciągnęła jego twarz do swojej, jednak zamiast połączyć ich usta w pocałunku wbiła kły w szyję. Ze smakiem upiła kilka kropli i zalizała zarówno nowe rany jak i te pozostawione na ramieniu. Dragosz także wgryzł się w szyję wampirzycy nie przestając ani na moment poruszać jej ciałem na sobie.

Wampirzyca odchyliła się i mocno zaplotła nogi wokół mężczyzny tak by utrudnić mu poruszanie się. Jedną ręką objęła jego głowę, a druga delikatnie przejechała po miejscu, w którym jeszcze wczoraj było to obce ugryzienie.
- Zabraniam ci być gryzionym. - Wiedziała jak głupie i zachłanne to było, ale gdy tylko przed oczami stawały jej tamte rany, ogarniała ją dziwna irytacja.

Mężczyzna sztyletował wampirzycę co raz swoimi kłami tylko po to by natychmiast zalizać rany, na moment zaprzestał i obdarzył Madam pytającym spojrzeniem.
- A czy wolno mi być pogryzionym przez ciebie? - przygryzł zawadiacko wargę.

- Będę musiała się nad tym zastanowić. - Wampirzyca uśmiechnęła się ciesząc oczy widokiem swego childe. - Nie wyglądasz jakby sprawiało ci to przyjemność. - Madame docisnęła mu wargę do kła i patrzyła jak krew spływa wzdłuż ust, po brodzie i skapuje na jej białe ciało.

Dragosz uśmiechnął się.
- Spryciula… - po czym pchnął ją na miękką pościel i jednym ruchem przewrócił na plecy. Podciągnął jej pośladki do siebie i objął kobietę od dołu ramieniem. Przyległ do wampirzycy i oparł twarz na jej karku.

Wampirzyca roześmiała się.
- Ta poza bardzo ułatwia mi podjęcie decyzji. Troszkę nie mam się w co wgryźć.

Mężczyzna wymruczał jej do ucha, czuła na skórze jego uśmiech, dłoń sunęła poprzez jej brzuch, piersi, chwyciła szyję na moment, po to by ostatecznie obnażyć przegub tuż przed oczyma Madam. W tym samym czasie biodra Dragosza napierały na pośladki wampirzycy, a jego kły na jej szyję.

Madame żartobliwie ucałowała przegub i cieszyła się kłami wbijającymi się w jej skórę.
- Mmm… naprawdę masz na to ochotę?

Im głębiej kły mężczyzny penetrowały ciało swojej Dame, tym większa i bardziej zwierzęca rosła w nim pożądliwość.
- Wątpisz kochana? - spytał dociskając się mocniej.

Czemu tak bardzo uwielbiała go irytować.
- Pytałabym, gdybym nie wątpiła? - Przytuliła twarz do jego ręki.

Mężczyzna ogarnięty więcej niż jedną żądzą, szarpnął brutalnie ciałem kochanki
- Więc poczuj to - powiedział zanim wgryzł się w jej tętnicę, całe jego ciało trzęsło się z podniecenia, moment później Madam usłyszała głośne przełknięcie.

Wampirzyca zadrżała z przyjemności. Nachyliła się do jego nadgarstka ale tylko ze smakiem go polizała. Niemal czuła swoją krew pulsującą w jego żyłach.

Mężczyzna odpływał, jego ciało oplatało kochankę, poruszał się w niej gwałtownie i zachłannie karmił jej vitae.

Madame przyłożyła kły do jego nadgarstka.
- Jeśli przestaniesz, to się wgryzę. - Jej szept był cichy ale stanowczy.

Mężczyzna wydobywał z siebie pomruk sprzeciwu, gdy jego kły wysuwały się z ciała kochanki. Przynajmniej kły się wysunęły. Jego ciało wciąż ją oplatało.

- Miałeś przestać, nie powiedziałam, że tylko jedną czynność. - Dame delikatnie zarysowała jego skórę swoim kłem.

Tym razem Dragosz już niemal jęczał w agonii, cały się trząsł, ale posłusznie zsunął się z pleców kobiety i opadł na bok, jego ciało, nakarmione vitae kainitki kipiało żarem.

Wampirzyca położyła się na nim i z uśmiechem przesuwała palcem po jego wargach.
- Grzeczny. Gdzie chciałbyś by cię ugryźć? - Powoli przesunęła palcem po jego twarzy, wzdłuż szyi przez dłuższą chwilę cieszyła się jego umięśnionym torsem, już mogło by się wydawać, że tam zostanie ale jej palec ruszył dalej.

Podniecenie sprawiało iż klatka piersiowa wampira unosiła się i opadała w pozorach życia.
- Oh… jestem pewien że znajdziesz jakieś delikatne, wrażliwe miejsce, które upolujesz…

Madame uśmiechnęła się i oparła dłoń w dolnej części jego podbrzusza.
- Oj taki mężczyzna jak ty raczej nie ma wrażliwych miejsc, a już na pewno delikatnych.

Mężczyzna jęknął:
- Bynajmniej, mogą nie wyglądać na delikatne i bezbronne ale to po prostu wpływ twojej osoby, widzisz, nadajesz im animuszu.

Madame powoli zaczęła się zsuwać w dół ciała Dragosza, pozwalając by jej piersi się o nie ocierały. Zanurzyła palce w jego włosy łonowe i powoli wzięła go do swych ust. Chwilę bawiła się nim po czym wgryzła się w jędrne ciało. Mężczyzna wydawał z siebie nieartykułowane dźwięki ekstazy, jego ciało wyginało się w spazmach rozkoszy. Dame na zmianę upijała odrobinę i zalizywała ranki. Gdy jedna ręka przytrzymywała maltretowany kawałek druga bawiła się włoskami tuż powyżej. Ciało mężczyzny nie mogło się zdecydować, czy przyglądać się kobiecie, czy odchylać głowę do tyłu w uniesieniu. Jego umysł całkowicie odpłynął.

Wampirzyca wypuściła go ze swoich ust i ułożyła się tak by jego członek znalazł się miedzy jej piersiami.
Opierając swoją głowę na race przyglądała się swemu childe. Jej druga ręka przesuwała się po torsie Dragosza.
-
To chyba nie sprawia ci przyjemności.
- W jej głosie dało się wyczuć żartobliwy ton.

Mężczyzna podsunął się bliżej i zbliżył swoją twarz do kobiety.
- Czemu tak uważasz? - spytał spokojnie, z jego głowy spływał krwawy pot.

Dame uśmiechnęła się tylko szczerząc kły. Opuściła głowę i wgryzła się bok mężczyzny, naparła piersiami na Dragosza i ze smakiem upiła spory łyk krwi. Bez problemu wyczuwała w niej swoje vitae. Odpuściła ale nie zalizała ran. Delikatnie przykryła je dłonią i patrzyła jak vitae zbiera się w jej zagłębieniach.
- Powiedz, czemu tak bardzo lubię cię drażnić?

Mężczyzna przysunął jej twarz do swojej i spojrzał na nią obłędnie.
- Bo wtedy lepiej smakuję? - zapytał retorycznie.

Dame uśmiechnęła się i przysunęła zakrwawioną dłoń do jego ust.
- Chyba się lekko ubrudziłam.

Mężczyzna oblizał lubieżnie jej okrwawione ciało. Gdy Dragosz ją mył, Dame wgryzła się znów w miejsce gdzie zaatakował go obcy wampir. Dało się wyczuć, że Madam zrobiła to z lekkim gniewem, może zbyt brutalnie jeśli pamiętała o tym, że to miejsce nadal bolało. Kobieta nie wyjmując kłów wspięła się po wampirze i usiadła na nim wsuwając go w siebie. Gdy Dragosz poczuł jej ciepło, poczuł też jak Dame upija z niego kolejną porcję krwi.
Mężczyzna wył jak dziki zwierz, znów oparł swoje dłonie o pośladki kobiety. Krew Dame wciąż wypełniała jego żyły dodając mu sił i wigoru. Rozkoszował się wnętrzem Madam, oraz tym jak wysysa z niego ich zmieszaną krew. Chwilę później przybliżył swoje kły do szyi wampirzycy i zatopił weń kły.

U drzwi rozległo się pukanie. Madame ostrożnie wysunęła kły i zalizała miejsce po ugryzieniu. Delikatnie przeczesała dłonią, włosy Dragosza.
- Wystarczy skarbie.

Mężczyzna opadł do tyłu, leniwie spoglądał na dosiadającą go kochankę.
- Mmm… pora wstawać? - powiedział głosem zawiedzionego chłopczyka przeciągając się leniwie.

Madame podniosła się wysuwając go z siebie i pocałowała go w czoło.
- Obiecuję, że kiedyś dam ci całą swoją noc.

Mężczyzna podłożył sobie ramię pod głowę, przyglądał się jak kobieta wstaje.
- Do tego czasu, będę myślał o tym każdej nocy. - Ostatecznie gdy odprowadził wzrokiem znikające w garderobie pośladki kobiety, sam wstał.

Dame narzuciła na siebie jedwabny szlafrok.
- Gdybyś mógł ułożyć tą dziewczynę na szezlongu. Że też się nie obudziła od tego wszystkiego. - Mijając swoje childe delikatnie przejechała dłonią po jego ramieniu. U drzwi ponownie rozległo się pukanie.


Spokojnie przeszła do salonu i zajęła miejsce w jednym z foteli.
- Kto tam?

Drzwi uchyliły się i do pomieszczenia wszedł John. Cokolwiek myślał o całej scenerii, chociażby o nagim Dragoszu w tle, układającym właśnie drobną garderobianą na sofie, doświadczony ghul i sługa Madam, nie dał po sobie poznać.
- Pani - skłonił się. - typek odpowiadający rysopisowi “Kubusia” kręci się w okolicy dziewczyn Charliego, Wschodni Central Park dwadzieścia minut temu.

Madame podniosła się z fotela. - Doskonale, przygotuj auto, z przyjemnością porozmawiam z naszym podejrzanym osobiście. - Madame obróciła się zamierzając udać się do garderoby. Nagle przypomniała sobie jednak o pewnym fakcie. - Niech Doris wybierze dla mnie jedną z dziewczyn. Za chwilę zejdę na dół.

John kiwnął głową i zniknął za drzwiami wykonując polecenia. Dragosz wyprostował się
- Powiedz mi że nie wybierasz się tam prawie sama, powiedz, że idę z tobą. Proszę Najdroższa. - dodał niemal błagalnym tonem, przynajmniej na ile potrafił, młody wampir i sam zaczął pośpiesznie ogarniać swoją garderobę.

- A jestem w stanie cię powstrzymać? - Madam uśmiechnęła się. Szybko narzuciła na siebie garsonkę i wyjęła z jednej z szuflad kaburę z pistoletem. Zgarnęła swój płaszcz i ruszyła w stronę drzwi. - Czekam na dole.

Parter


Na parterze, wybrana dziewczyna już czekała na Madam, tak jak poleciła wampirzyca.

Wampirzyca podeszła do jednego z uchylonych pokoi i wyciągnęła rękę w stronę dziewczyny. Usadziła ją na fotelu i nachyliła się opierając o podramienniki. Widziała tą fascynację w jej oczach chwyciła jej podbródek przechylając głowę dziewczyny. Z uśmiechem ucałowała szyję i czując jak jej posiłek drży zagłębiła kły.

Gdy Dragosz zbiegł na dół, zastał swoją Dame wychodzącą z jednego z pokoi. Narzuciła płaszcz zasłaniając kaburę i uśmiechnęła się do niego. Głową skinęła w stronę wyjścia. - Zapraszam skarbie.

Dragosz uśmiechając się kiwnął głową, zaoferował Dame swoje ramie i ruszył do drzwi.
 
Aiko jest offline