Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-10-2016, 19:22   #3
kanna
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Post wspólny

W klatce - Amna, Nikolai, Robin, Keiko (+ River)

Po Amnie widać było narastające przerażenie. Na początku, gdy powoli wybudzała się, jej oczy otwierały się coraz szerzej. Gdy do jej głowy dotarło co tak naprawdę się stało powoli odczołgała się w jeden z narożników klatki. Usiadła przyciągając swoje kolana do klatki piersiowej i mocno się w nie wtuliła. Jej ciało drżało, a w oczach dostrzec można było jak głowa stara się zrozumieć co właściwie się stało. Przerażona zerkała to na wybudzających się psioników, to na drzwi.

Nikolai zerwał się nagle, jak gdyby jeszcze walczył. Szybko przykucnął oceniając swoją sytuację. Dłoń powędrowała na plecy, gdzie nie znalazła ani przewieszonej strzelby, ani topora. Potoczył spojrzeniem po pomieszczeniu, a później po swoich przyjaciołach. Działo się zbyt wiele i zbyt szybko. Praktycznie bez zastanowienia podbiegł do Keiko i zaczął ją wybudzać.
- Pomóż mi proszę, musimy ich obudzić. Dowiedzieć się kto nas zaatakował - mówił do Amny. Jednak nie patrzył jej w oczy. Zdarzyło się tak wiele. Kilka dni temu poznał ją razem z Peterem. A teraz? Teraz byli niewiadomo gdzie, a Peter leżał rozerwany na dwie połowy w jakimś tunelu w starej przełęczy. Przełęczy, w której zamiast deszczu padał kwas.

Amna popatrzyła na chłopaka nieprzytomnie. Jego słowa powoli się do niej przebijały. Po dłuższej chwili przytaknęła ruchem głowy i podniosła się by mu pomóc.

Robin powoli otworzył oczy. Świat drewnianej celi przez kilka sekund zdawał się jakimś dziwnym snem. Nie mógł być prawdziwy, bo orzeczenie prawdziwości jest wszak efektem doświadczeń własnych. A Robin drewniane klatki widział tylko w animowanych bajkach. Ze spokojem więc i trochę jakby ciekawością spoglądał na powoli nabierające ostrości mroczne otoczenie. Dostrzegł jakąś dziewczynę. Znał ją? Nieee… Chyba nie. Ale dostrzegł też Nikolaia. A to dodawało otuchy. Nikolai stawał się czymś w rodzaju starszego brata. Zawsze gotów obciąć głowę zagrożeniu. Chwilę później dostrzegł River. Nie ruszała się. Spała. Albo spacerowała. Jak to ona. Ale skąd się tu wzięli? Helikopter… generał… i ten ból głowy… zaraz… Przecież…
- River! - psionik zerwał się i dopadł do siostry - Riv… Rivi!
Odgarnął włosy z jej czoła by sprawdzić, czy nic sobie w głowę nie zrobiła. Leżała tu jak rzucona szmaciana lalka. Kto ją tak potraktował?? Kto ich wszystkich tak potraktował??? Generał?
Nic jej chyba nie było… Nic ponadto to co zrobił jej Atol w każdym razie.
I wtedy do niego dotarło. To wszystko wokół… Ta klatka. Mroczne kształty odłupanych betonowych grobowców i szpice zardzewiałych prętów zbrojeniowych, piwniczny chłód… To wszystko było prawdziwe.
- Gdzie my jesteśmy? - wyjąkał obejmując siostrę, po czym po chwili krzyknął już zupełnie głośno - Gdzie my jesteśmy?!!

Keiko poczuła, że się trzęsie, ale to było inne trzęsienie niż to w helikopterze.Spadli, pamiętała. Czy wrócili już do budynku? Otworzyła oczy, ale miejsce było jej całkiem nieznane. Nie lubiła nieznanych miejsc. To jednak było ciekawe, równe, przypominało prostopadłościan. Keiko wolała sześciany, ale to też się ie jej spodobało. Szczególnie, że było zbite z desek. Oszacowała ich liczbę, a potem przeliczyła, dotykając każdej po kolei. Musiała w tym celu obejść całe pomieszczenie, przechodząc nad leżącą River. Uśmiechnęła się zadowolona - w szacowaniu nie pomyliła się ani o jedną sztukę.
- Nauczyłam się dawania czegoś nowego - powiedziała, koncentrując spojrzenie na twarzy Nikolaia. Zajęło jej to dłuższą chwilę - Chcesz zobaczyć?
Ana zawsze powtarzała, ze nie wolno dawać ani zabierać bez pytania. No żywej-nieżywej dziewczynce dała bez pytania, ale nie była żywa. Więc chyba wolno. W każdym razie jej nie ukarali.

Amna lekko się wycofała, uważnie przyglądając się psionikom. Gdy ostatnio widziała większość z nich leżeli w tamtych komorach. Oczywiście nie licząc Nikolaia i tamtego chłopaka… Petera. Przygryzła wargę i rozejrzała się szukając jakiejś drogi wyjścia.

Nikolai zaś w odpowiedzi na pytanie Keiko pokiwał głową twierdząco.

Robin do cierpliwych nie należał nigdy. Jakoże więc wielka betonowa hala nie raczyła mu udzielić odpowiedzi, tym bardziej zapragnął ją otrzymać. Tak jak się musi mieć właśnie to czego się nie ma. Położył delikatnie River na ziemi i szybko podszedł do krat. Rzeczywiście były z drewna. To nawet było niesamowite, bo Robina do tej pory otaczały szkło, metal i plastik. A tu… najprawdziwsze drewno…
Szarpnął kilkoma deskami, ale bezskutecznie. Nie przy jego sile takie wyzwanie… Rozejrzał się. Obok ta dziewczyna. Nadal jej nie kojarzył. Chociaż… nie… Była tam. W helikopterze. Ubranie z syntetycznych tworzyw i plastikowych klamerek a nie skóra i drewno. Była więc z Edenu. Obejrzał się na tył gdzie siedzieli Nikolai i Keiko i o czymś... No przecież! Wtłoczona podprogowo wiedza przypomniała o swojej obecności.
- Nikolai! Zamroź jeden z tych szczebli! Tak mocno jak się da! Rozpękniemy go!

Keiko wyciągnęła dłoń o dotknęła ramienia Nikolaia. Skupiła się, przypomniała sobie co czuła, kiedy przyszli ci ludzie i poradzili ją paralizatorem, jak spadł helikopter. Posłała chłopakowi. Nikolai poczuł jak jego mięśnie nagle kurczą się, a potem rozkurczają bez udziału jego woli. Co prawda udało mu się zachować przytomność, w przeciwieństwie do pierwszego spotkania z paralizatorem tubylców, ale całe ciało opanowała niemoc. Tylko gałki oczne poruszały się nerwowo. Dopiero gdy po kilku chwilach Nikolai skupił się na kciuku, udało mu się poruszyć palcem.

- Ależ pewnie… - mruknął Robin - mamy czas…
Psionik podszedł do nieruszającego się już Nikolaia z ostrożną obawą. Keiko przecież nie zrobiłaby mu krzywdy. Ale dobrze to on nie wyglądał. Szczęśliwie mrugał oczami. I nic poza tym.
- To… tak miało wyglądać? - spytał małej psioniczki z wyczuwalną w głosie niepewnością czy się obawiać czy nie.
- Doprecyzuj - poprosiła Keiko.
Amna czuła jak jej strach zastępuje fascynacja. - Przepraszam, ale co mu zrobiłaś?
- Pokazałam, czego się nauczyłam jak spadł helikopter. Zgodził się - podkreśliła, koncentrując na moment spojrzenie na dziewczynie. - Tobie też pokazać?
Amna podniosła ręce w geście poddania się - Nie, dziękuję.

Wygięty w nienaturalnej pozie Nikolai zaczynał powoli odzyskiwać władzę nad ciałem. Wszystkie palce lewej ręki już się ruszały. Zaciskał i rozluźniał pięść wodząc oczami po zebranych w celi dzieciakach. W końcu udało mu się rozruszać nadgarstek. W tym samym momencie otworzył usta, żeby powiedzieć Keiko co o tym wszystkim myśli
- Eeeeehhhhheeee mmeee aaaakheeee - jednak język okazał się sztywny niczym pozostałe mięśnie. W końcu zaczął ruszać też palcami drugiej ręki. Leżał tak sobie na klepisku wygięty w pałąk i ruszający palcami niczym rozgrzewający się pianista. W końcu zaczął ruszać żuchwą. Jego oczy nadal wodziły po zebranych

Keiko przyglądała się jego zmaganiom z uwagą. Kiedy się odezwał pokręciła głową
-Nie rozumiem. Ale mogę Ci to zabrać, chcesz?
Rosjanin skupił się w sobie. Wykonał kiwnięcie głową. Z trudem, bo z trudem, ale w końcu przytaknął. Całe jego jestestwo krzyczało “zabierz mi to w cholerę” a sztywny język przekazał jedynie:
- yhy…
Keiko podeszła bliżej, a potem kucnęła i sztywno oparła się plecami o ciało chłopaka. Jedną dłoń położyła na nim, drugą dotknęła ziemi. Zabieranie było trudniejsze, kontakt fizyczny zwykle pomagał. Zamknęła oczy, przez ułamek sekundy doświadczyła sztywności obezwładniającej Nikolaia, kiedy ta przepływała przez jej ciało, aby w końcu zostać wchłoniętą przez podłoże.
Keiko podniosła się na nogi.
- Idzie mi coraz lepiej - stwierdziła. - I uczę się wielu nowych rzeczy. Ana będzie ze mnie zadowolona.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline