Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-10-2016, 10:54   #4
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Post współny

Na widok Szept i Michy - Ivan - strażnik więzienia uśmiechnął się głupawo. Nie należał do najinteligentniejszych, ale z uwagi na specyfikę mocy był jedną z niewielu osób, które potrafiły otworzyć więzienie.


Mężczyzna najwyraźniej dostał już wytyczne od Marco, bo nie wdając się w zbędne dyskusję (nie lubił, gdy śmiano się z jego wschodniego akcentu) podszedł do metalowych drzwi i... najzwyczajniej w świecie podniósł je, by następnie położyć nieco z boku - tak aby każda z kobiet była w stanie przecisnąć się do wnętrza.

Czarnowłosa kiwnęła głową Ivanowi, gdy przechodziła obok. Weszła do środka pierwsza. Dość skąpo i ciemno ubrana, blada jak śmierć, mocno umalowana wokół oczu i z tatuażami na ramionach. Przyjrzała się całemu zbiorowisku w klatce z wyraźną uwagą. Miała twarz od nosa w dół całkowicie zasłoniętą przez specyficzną maskę. Nie odezwała się. Odczekała na Michę, zerkając przez ramię na nią. A potem zerknęła na wyjście, licząc na to, że Ivan będzie ‘tak miły’ i zamknie je ponownie, by wolność nikogo nie kusiła zbyt wcześnie.
Micha zawsze dokładnie oglądała sobie Ivana kiedy znajdował się gdzieś w pobliżu i zasłaniał horyzont.
- Ivo! kak pożiwajesz? - podskoczyła do wielkoluda i cmoknęła go w policzek. Trochę dalej pochyliła konspiracyjnie głowę nad uchem Szeptu.
- Ja pierdu, rozkmiń jak by cie nadział na tą wendline, gibała byś się jak ten no, strach na wrony, hah… - roześmiała się.
Micha sama była wielgaśna, tylko przy kimś postury Ivana, mogła być uważana za małą. Kobieta miała bardziej niż pełne kształty i żelazne mięśnie. Jedno i drugie lubiła eksponować. Wlazła do pomieszczenia ubrana w sandały, podarte, męskie bokserki i starą rozciągniętą koszulkę bez ramiączek, z której niemal wylewały się piersi. Przez ramie miała przerzuconą dużą, wypchaną torbę.
- Siema! - Micha wydarła się z uśmiechem na ustach - cali? - rzuciła przechadzając się w koło młodocianych oglądając ich sobie do woli. - Jestem Micha. - pomachała wolną ręką.

Nikolaj choć powoli odzyskiwał oddech, to dość mocno się ożywił słysząc znajomy język. Wstał i górował nad resztę dzieciaków. Choć wyglądał na osiemnastolatka to miał ponad metr dziewięćdziesiąt. Groźnego wyglądu dodawał mu również czarnoszary kombinezon przylegający do skóry. W pierwszym odruchu chciał się odezwać, ale język jeszcze nie doszedł do siebie. Spoglądał tylko na obie dziewczyny.

- Siema Micho, jestem Keiko - dziewczyna odmachała. Zasada wzajemności. Keiko lubiła zasady, dzięki nim wiedziała, jak się zachować. - Masz może galaretkę?- dopytała, zadzierając głowę do góry. Jej drobna, niska sylwetka ginęła przy napakowanej Misze.
Micha zrobiła wielkie oczy i przekrzywiła na bok głowę kiedy młody mężczyzna wystrzelił do góry. Drugi raz tego samego dnia Micha spotkała kogoś wyższego od niej.
- Normalnie jak Imperialny Pilot! - zaśmiała się zrzucając z ramienia wypchaną torbę. Micha przeniosła wzrok na Keiko.
- Ej mała, dobrze że masz apetyt na proteiny! - pochwaliła kobieta - Noż kurwa spierdoliła mi się maszynka do mielenia mięsa, jakiś kurwa palec się wkręcił, ale jak naprawie do luz, galaretka się znajdzie. Ale na razie - Micha pochyliła się nad swoją torbą i zaczęła w niej grzebać. - łap “crispjego” - rzuciła dziewczynie wysuszonego wędzonego szczura. - trochę bidny w smaku ale mam tu zapojkę która nadaje każdej palecie wyraźniejszej barwy. - pomerdała butelczyną z mętnym płynem.
Amna wycofała się. Nie podobały się jej obie kobiety w takim samym stopniu jak to pomieszczenie i okoliczności w jakich się tu znaleźli. Na powitanie skłoniła lekko głowę ale nie odezwała się.
Keiko złapała coś, co rzuciła jej Micha - ewidentnie nie była to galaretka - , powąchała, a potem oderwała mały kawałek. Ana zawsze mówiła, że trzeba próbować nowych rzeczy. Włożyła do ust.
- Nie lubię. - stwierdziła po krótkiej chwili , oddając resztę kobiecie.
-Dziękuję.
Micha schowała szczurka spowrotem do torby. Wyciągnęła za to innego fanta, w postaci słoika w którym pływały martwe karaluchy.
- Przekąś coś przynajmniej mała. - poleciła serdecznie. Kucając przy dziewczynie zerknęła na Nikolaja i Amnę, po czym zwróciła się znów do Keiko.
- Te, jak masz może pilota to weź no dociśnij volume tym dwóm bo za chuja ich nie słyszę. - uśmiechnęła się swojsko.
Keiko odwzajemniła uśmiech, a potem przygryzła wargę. Kobieta mówiła… dziwnie. Nie w obcym języku, ale słowami, których Keiko nie znała. A te co znała nie pasowały do całości. Może kluczowe dla zrozumienia całości były te, co ich nie znała?
- Pilota tu nie ma, chyba został przy helikopterze - wyjaśniła . - Zdefiniuj “chuja`. Nie słyszysz, bo nic nie mówią.
Na moment głowa Michy opadła w rezygnacji.
- There is no chaos there is harmony… - wymamrotała pod nosem, po czym uniosła wzrok na Keiko i klepneła się po nagich kolanach.
- Dobra, do brzegu - zaczęła - czy twoim kolegom coś jest, że się nichuja nie od odzywają? może trzeba im jaś pomóc? może chorzy? ja się znam na takich rzeczach, mogę im pomóc.
Amna skrzyżowała ręce na piersi by powstrzymać ich drżenie.
- “Chuj” to element męskiego ciała, słowo stosowane jako wulgaryzm… przerywnik. - Spojrzała na Michę. - Kim jesteście? Co to za miejsce?
- Który element? - chciała jeszcze wiedzieć Keiko. - Chyba River jest chora, bo śpi, ale dziwnie.
Micha zaśmiała się na glos.
- Ta fajna część mała, ta którą facet myśli. - odpowiedziała Micha, po czym podeszła ciągnąc za sobą torbę w stronę River. Wpierw ułożyła dziewczynę w pozycji na boku, otworzyła jej usta, sprawdzając czy nic w środku nie blokuje dróg oddechowych. Sprawdziła jej puls, zajrzała pod powiekę.
- Przyszłyśmy tu zobaczyć co z wami - mówiła w czasie swych oględzin - Macie zajefajnie, bo Marco mówi, że sam Wielki Feniks was lubi, to jest super! - Micha przyglądała się głowie River z każdej strony - Ta tam - wskazała na Szept - To Szept, nie słyszę połowy co tam bulgocze pod tą szmatą na mordzie, ale lepiej jej nie wkurwiać, powaga. - Kobieta macała teraz ręką kręgosłup nieprzytomnej dziewczyny.
- Nas też lepiej nie wkurwiać - powiedział w końcu Nikolai, który obserwował z uwagą każdy ruch nowoprzybyłych. To jak mówiły i jak się zachowywały przywoływało skojarzenia z przeszłości. Z czasów, gdy podobni do nich ludzie zmuszali małego dzieciaka do okradania podróżnych w moskiewskim metrze. Ale teraz nie był już małym dzieckiem. Nie był bezbronny. Miał prawie dwa metry wzrostu i “supermoce.”
- Bo użyjemy chuja i będzie- dodała Keiko. Lubiła nowe słowa.
Micha zachichotała przerywając na moment oględziny nieprzytomnej.
- Spoko dzieciaki, nie łapcie stresa, the force is with you. Tutaj w Mieście Feniksa możecie czuć się jak w domu, Ja i Szept zaprowadzimy was do Marco, pokażecie mu swoje jedi sztuczki i zrobi z was Elitę! - powiedziała to jakby obwieszczała wygranie jakiejś narody.
Amna poczuła jak kropelka potu spływa jej po szyi. Jakby to powiedział stary Egon... to ma przejebane.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.

Ostatnio edytowane przez Mi Raaz : 02-10-2016 o 10:59.
Mi Raaz jest offline