Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-10-2016, 16:16   #3
Googolplex
 
Googolplex's Avatar
 
Reputacja: 1 Googolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputację
Urządzenie po kilkuminutowej perswazji przyjęło w końcu polecenia Ergo i zaczęło cicho mruczeć, tym charakterystycznym głosem jaki jest w stanie wydawać tylko pracująca elektronika.

W drodze do księżnej Ergo musiał przeciskać się przez tłumek mniej lub bardziej znaczącej szlachty i ich sług. Wszyscy z ciekawością śledzili dwóch mężczyzn toczących zażarty pojedynek.
Kroki Hazackiego barona były równe i spokojne jakby nie walczył a wybrał się na wieczorny spacer w swym ogrodzie. Był teraz zupełnie innym człowiekiem niż kiedy dał się sprowokować, spokojnym, zrównoważonym mistrzem szermierki w którego dłoni rapier wił się niczym stalowa kobra gotowa by w każdej chwili wbić kły w przeciwnika.
Jego przeciwnik bez wątpienia nie dorównywał mu w sztuce walki. Solmyr choć radził sobie całkiem nieźle, nie był najwyraźniej człowiekiem dla którego pojedynki są codziennością. Dwa razy zmylił kroku i byłby pewnie przegrał pojedynek gdyby nie jego mechaniczne ramię. Bowiem to właśnie ramię, z którego bezpośrednio wyrastało ostrze, zdawało się żyć własnym niezależnym życiem. Zupełnie jakby to ono walczyło zaś al-Malik był jedynie zbędnym balastem który trzeba chronić. Ergo był pewien, że każdy w towarzystwie kto spędził choć kilka godzin z bronią w dłoni również to zauważył. Nikt jednak nie próbował przerywać walki, kawaler Solmyr nie krył swej cybernetycznej ręki więc kiedy walka się zaczęła za późno już było by zmieniać jej zasady.

Chłopak przecisnął się w końcu przez tłum docierając do bogato zdobionego fotela na którym siedziała księżna.
- Przyniosłeś - powiedziała - dobry chłopiec. - Wyciągnęła dłoń i czule pogłaskała dłoń swego sługi. Otworzyła pojemnik a w jej oczach pojawił się głód który zaniepokoił Ergo.
Księżna z pietyzmem sięgnęła po iniektor i jedną z kapsułek, umieściła ją uważnie w otworze iniektora. Zdobionym pokrętłem ustawiła precyzyjną dawkę i przyłożyła iniektor do tętnicy szyjnej. Przez chwilę na jej skórze widać było pajęczynę drobnych szmaragdowych żyłek, które niemal natychmiast zniknęły a na twarzy kobiety pojawiła się błogość. Ergo nie był pewien czy mu się wydawało czy naprawdę widział jak drobne zmarszczki w kąciku oka księżnej wygładzają się a skóra przez moment przyjmuje różowe zabarwienie.

- Usiądź mój drogi. - Ergo nie znalazł żadnego miejsca gdzie mógłby usiąść więc chcąc nie chcąc usiadł przy nogach księżnej na podłodze. Apteczkę która najwyraźniej była dla bladej Dekadoski niezwykle cenna trzymał na kolanach i z braku innych możliwości oglądał pojedynek, zaś księżna od czasu do czasu gładziła jego czuprynę.

Obaj walczący bez chwili przerwy kontynuowali swój taniec. Hazat był zdecydowanie lepszym szermierzem i przyjemnie było oglądać go w walce. Bez wątpienia osiągnął on szczyty ludzkich możliwości w swej sztuce. Solmyr zaś miał swą mechaniczną rękę a jej zdolności daleko przekraczały możliwości człowieka. Siła, szybkość reakcji i niezwykłe kąty pod jakimi się wyginała stanowiły poważny problem nawet dla doskonałego szermierza.
Walka trwała i trwać miała póki ktoś nie popełni błędu. Pot ściekał wąską strużką w głowy Solmyra, ten odruchowo sięgnął wolną dłonią by go zetrzeć nim doleci do oka.
To był moment kiedy baron zaatakował szybkim precyzyjnym pchnięciem. Mechaniczna ręka wygięła się pod niemożliwym katem trafiając swym ostrzem w ostrze Hazata. Ten był jednak przygotowany i ryzykując brak osłony i stratę równowagi, wielkim wysiłkiem przesuwając ostrze po ostrzu przeciwnika zdołał lekko drasnąć policzek Solmyra.

Salę wypełniły brawa i trwały, i przybierały na sile. Takiego widowiska nie widziano od dawna a radość była tym większa, iż baron zdołał dowieść, że człowiek stoi ponad wszelką technologią. To zaś była doktryna kościoła z której szlachta korzystała by sankcjonować swoja władzę. Teraz więc każdy z licznych zgromadzonych czuł się współzwycięzcą, każdy z wyjątkiem być może kawalera Solmyra. O dziwo jednak Solmyr nie wyglądał jakby właśnie został pokonany, owszem przyjął postawę uległą względem zwycięzcy. Skłonił się nisko i przeprosił cofając wszelkie złe słowa na temat honoru Hazatów i barona w szczególności. Mimo to na jego twarzy próżno było szukać oznak porażki, wręcz przeciwnie wyglądał na bardzo z siebie zadowolonego.

Zabawa trwała jeszcze długo po zakończeniu pojedynku. W jej trakcie goście stopniowo dzielili się na mniejsze grupki które następnie naturalną koleją rzeczy dryfowały do mniejszych, bardziej kameralnych sal. Początkowo Solmyr nie odstępował księżnej lecz kiedy ta postanowiła udać się do sali perłowej, grzecznie przeprosił i udał się w inną stronę.

Sala perłowa, znacznie mniejsza i zajęta głównie przez kapłanów. W niej to właśnie księżna spotkała Andrieja, swego odległego kuzyna który z łaski Wszechstwórcy piastował godność wielkiego inkwizytora. Szaty miał skromne a za jedyną ozdobę Krzyż Gwiezdnych Wrót z charakterystycznym dla Avestian płomieniem. Andriej poczuł się zobowiązany towarzyszyć kuzynce co ta przyjęła bez najmniejszego śladu entuzjazmu. Niedługo też Ergo zrozumiał skąd taka postawa księżnej, kapłan okazał się wyjątkowo żarliwym i wyjątkowo nudnym rozmówcą. Jedynymi tematami jakie wydawały się go interesować były grzech i Prorok.
Nic więc dziwnego, że po całym balu księżna zmęczona wróciła bezpośrednio do swego apartamentu. Przy tej okazji wyjaśniło się też dlaczego pokój służby Ergo miał tylko dla siebie, służki które wezwała należały do domu Decados a nie do niej bezpośrednio. Oznaczało to też, że chłopak miał chwilę dla siebie kiedy one zajmowały się jego panią.

Z ciekawości rzucił okiem na ekran maszyny myślącej która cały czas w swym cyfrowym umyśle próbowała rozwikłać zagadkę berła i substancji go pokrywającej. Postępy tej pracy były raczej niewielkie jednak to co Ergo zobaczyły było wystarczające by stwierdzić, że berło nie jest tylko nośnikiem danych czy ozdobą. Na modelu który widział wyraźnie były widoczne mechanizmy które ani z jedną ani z drugą funkcją nie miały wiele wspólnego. Było jeszcze wcześnie by wyrokować czym jest berło lecz jedno było pewne, miało całą masę ruchomych części, coś czego w teorii nie potrzebowało ani nie powinno było mieć.
 

Ostatnio edytowane przez Googolplex : 03-10-2016 o 21:26.
Googolplex jest offline