Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-10-2016, 17:21   #5
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Szept do tej pory stała nieco z tyłu. Miała taką nadzieję, że Micha zajmie się kłapaniem, najwidoczniej jednak młodzieży, wolała zachować dystans. Czarnowłosa nie wyglądała zbyt przyjaźnie, więc nie wychylała się do zachęcania ich. Zwłaszcza, że przy Misze dziabającej o wszystkim, po prostu mogliby jej nie usłyszeć. Obserwowała natomiast z ogromną uwagą Amnę i Nikolaia. Zwłaszcza tego drugiego, bo wydawał jej się najmniej ‘optymistycznie’ nastawioną w pomieszczeniu osóbką. Przyglądała się co Micha tam wyczynia, a sama przeszła kilka kroków bliżej, w końcu nie chciała, żeby zapomnieli o tym, że i ona tu jest. W ten niemy sposób zaznaczała swoją obecność. Nie wtrącała się do póki coś nie stanie się dla nich niejasne. Dobrze wiedziała, że Micha potrafi zamieszać.

Nie chcę być elitą - stwierdziła Keiko. - Możemy już wracać?

Micha zrobiła zdziwioną minę, zerkła po twarzach dzieciaków, potem nawet na Szept i wzruszyła ramionami.
- Mała coś niewyraźnie myślisz, weź lepiej jeszcze coś przekąsz. - poleciła - Każdy chce być elitą, ja jestem elitą, Szept jest elitą, każdy normalny jest elitą. - wyjaśniła. - Możemy już iść do Marco tylko co z waszą koleżanką? wydaje się że nic jej nie jest, jak długo jest nieprzytomna?

W tym momencie do osoby Michy zbliżyła się Szept. Póki ta była pochylona nad River, czarnowłosa przychyliła się, nadal obserwując bachornię i szepnęła jej przy uchu.
- Wydaje mi się, że dobrze byłoby im powiedzieć co to za miejsce. Dokładniej, tylko nie przesadź. - mówiła płynnie, ale bardzo cicho. Po chwili wyprostowała się i cofnęła, by nie krępować Michy, ani nie denerwować młodzieży.

- Weź bo pająka mi w uchu straszysz. - odpowiedziała koleżance Micha.
- Nooo… - zaczęła wywód wymownym przeciągnięciem zbierając myśli - Jesteście teraz w Mieście Feniksa, rozjebaliście się niedaleko no to nasi was tu przyprowadzili bo by was coś pewnie wpierdoliło. Sory za tą stodołę, ale chyba czaicie, że nie wiadomo co się może stać, nie chcieliśmy przecież żeby ktoś nam zrobił krzywdę ni? My tu dbamy o siebie. - zerknęła bezpośrednio na Keiko - Nie wiem skąd jesteś mała, ale chyba z chin a to kurwa pewnie w chuj daleko, tam gdzie rośnie rak i zimuje pieprz, czy cuś. Tutaj poza Feniksem tylko góry, promieniowanie i nędza. - Skończyła bo zwróciła w końcu uwagę na Robina. Rozeznała się w jego stanie.
- To wy mu tak wyjebaliście? - nie czekając na odpowiedź wygrzebała z torby scyzor, rolkę starych acz wypranych bandaży, szmatę i butelkę. Najpierw namoczyła szmatę w cieczy z butelki i obmyła nią głowę chłopaka, potem założyła mu czepiec Hipokratesa, pomagając sobie nożem przy przycinaniu bandaża.

- Byli z nami inni. Starszy facet. Siwe włosy. Kobieta w kitlu laboratoryjnym. Kilku żołnierzy. Pilot helikoptera. Gdzie są? - Nikolai za grosz nie ufał tym kobietom. Keiko dość skutecznie przypomniała mu jak został powitany po rozbiciu się helikoptera.

Micha zdmuchnęła włosy z twarzy.
- Nie wiem, ale Marco pewnie będzie wiedzieć, on tu jest drugi po samym Feniksie.

- Jeszcze 19.- przypomniała Keiko.
- To zabierzcie nas do tego Marco. - rzucił Nikolai. W przeciwieństwie do Keiko on akurat był zadowolony, że ugryzionego przez potwora chłopaka nie ma z nimi.

Micha uśmiechnęła się
- Spoko. - zerknęła na Szept - nieprzytomnym by sie jakieś leże zdało - zasugerowała - mogę ich położyć u siebie.

- Zobaczymy co powie Marco. - wyszeptała czarnowłosa do Michy. Kobieta zaraz spojrzała na Keiko i uniosła nieco brew. Zbliżyła się nieco do dziewczynki i pochyliła. Nadal stała od niej w pewnej odległości, ale zdecydowanie bliżej niż do tej pory
- 19? Co to znaczy, mała? - powiedziała ponownie bardzo przyciszonym tonem, ale nie nieuprzejmie - spokojnie. Dzieciaki mogły więc mieć już pewien obraz, że ta kobieta nie podnosi swego tonu choćby o odrobinę. Czekała na odpowiedź.

Twarz Keiko rozpromieniła się. Oczy jej zabłyszczały.
-To liczba naturalna następującą po 18 i poprzedzająca 20. Jest liczbą pierwszą, liczby pierwsze są super, potem ci opowiem. Dwójkowo można ją zapisać 10011 , ósemkowo 23 a szestnastkowo 16. To liczba atomowa potasu, wiesz? Lubisz liczyć silnię? 121645100408832000. Silnie też są super! A może wolisz potęgi? Funkcje wykładnicze? Teoriioliczbowe? - mówiła coraz szybciej, coraz bardziej podekscytowana.

I w tym momencie Szept zrozumiała, że popełniła poważny błąd. Nie wiedziała jednak co to spowoduje, tak więc odczekała chwilę, aż dziewczynka będzie musiała wreszcie na chwilę przestać mówić, by wziąć oddech i przytknęła jej palec do ust.
- Możesz mi opowiadać o liczbach cały następny dzień i dzień po nim też. A może nawet i tydzień. Powiedz mi tylko, kogo nazwałaś numerem 19. - wyszeptała czarnowłosa, przyglądając się dziewczynce swoimi szarymi, obojętnymi oczami. Zabrała palec od jej ust.

To nie ja. - dziewczyna potrząsnęła głową. - potrafię policzyć kubaturę tej klatki - dodała zaraz, zachęcająco. - Albo powiesz mi, ile masz lat, a ja ci powiem ile sekund żyjesz. To fajna gra.

Szept szybko pojęła, że ta rozmowa nigdzie jej nie doprowadzi. Westchnęła cicho
- Bardziej ciekawiłoby mnie, gdybyś umiała powiedzieć ile sekund jeszcze będę żyć. Ale fajną masz umiejętność, mała. Liczby to ciekawa zabawa. - mówiła do niej dalej szeptem. Zerknęła na pozostałe dzieciaki.

Keiko nie podawała się łatwo.
-Policzyć się nie da, ale możemy pograć w szacowanie, chcesz?

Czarnowłosa wróciła wzrokiem do Keiko i zamyśliła się chwilę. Po czym wyglądało na to, że doszła do wniosku jak rozwiązać tę sytuację
- Pogramy w szacowanie, ale później, w porządku? Najpierw chcemy was z Michą przedstawić Marco. Żebyście nie musieli już siedzieć w tej klatce. Ta sytuacja jest dla nas nowa, no i rozumiecie, musimy wiedzieć, że nie stanowicie zagrożenia dla miasta. Powiecie dokąd zmierzaliście? A potem możemy się bawić w szacowanie aż do wieczora. Ale najpierw pogadacie z Marco, ok? - I choć Szept nie wykazywała najmniejszych emocji, to nie wyglądało na to, że miała teraz złe intencje. Cały czas szeptała.

Keiko nie odpowiedziała, jakby nagle straciła zainteresowanie kobietą. Usiadła na piętach, i zaczęła kreślić szeregi liczb na klepisku.

Szept skrzywiła się, ale nie było tego widać.
Dlatego nie będę mieć dzieci…’ - pomyślała i zerknęła co ta kreśli.
- No dobrze. Chcesz mi coś policzyć? - zapytała ją, znów zachęcając do tej głupiutkiej gry. Ale liczyła, że może jak złowi jej zaufanie, to reszta też się oswoi.

Keiko nie podniosła głowy, pracowicie wpisując nawiasy, x i potęgi w swój ciąg.
- Obiecałaś grać w szacowanie po rozmowie z Marco. Czekam.

No i teraz wreszcie sprawa z małą była dla niej jasna.
- Ah, widzisz. Do Marco musimy pójść stąd wszyscy razem… - wyszeptała, po czym wyprostowała się i popatrzyła znacząco na resztę dzieciaków. Chciała się zorientować kto się przysłuchiwał i uważał, a kto nie.

Micha wzięła nieprzytomną dziewczynę delikatnie na ręce podtrzymując jej głowę od tyłu.
 
Aiko jest offline