Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-10-2016, 08:23   #45
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację

Blade, północne słońce wstało, ledwo ogrzewając swym obliczem stirlandzką wioskę. W pokoju na górze gospody przewracając się w łóżku Marko zaczął leniwie szukać ręką ciepłego, pulchnego ciała Kunegunde. Lecz nie znalazł go. Momentalnie się obudził, usiadł i rozejrzał dookoła. Zimna woda z miski, którą pochlapał twarz obudziła go z resztek snu. Szybko się ubrał i zszedł na dół.

Coś było nie tak. Za cicho? Gdzie karczmarz i jego rodzina? Marko począł przetrząsać gospodę w poszukiwaniu Lothara, no i Kunegunde. Nie znalazł.
Jedynym zamkniętym pomieszczeniem była piwniczka. Uznając, że działa w stanie wyższej konieczności Marko przy pomocy toporka rozwalił zamek i zszedł na dół pomiędzy rzędy przeróżnych flaszek:
- Figlio di puttanta. – zaklął z cicha wyciągając jedną z flaszek – Nie wierzę. Barolo z Campagrotty. Ten Cazzo z tego zadupia na końcu świata, gdzie psy szczekają tyłkami ma Barolo.

Marko nie mógł wyjść ze zdumienia. Zębami z wprawą wyciągnął korek i pociągnął spory łyk. Wino przyjemnie rozlało mu się po przełyku.
- Che, che, che. Całkiem, całkiem.
W tej chwili Marko był gotów kochać cały świat. Nawet wilkołaka. Wrócił na górę.
- Nie uwierzycie co znalazłem w piwniczce Lotharka.
Zawołał potrząsając flaszką. Miny towarzyszy były jednak ponure.
- Co jest? Ktoś umarł?
Okazało się, że tak. Żona zagryzionego wieśniaka. Marko pociągnął kolejny łyk i zaczął kombinować. Zmarła jedyna osoba, która mogła rozpoznać wilkołaka w jego ludzkiej postaci. Przypadek? Marko tak nie sądził.

Tileańczyk podszedł do Falkena i odciągnąwszy go na bok zagadnął bez ogródek:
- Powiedz no mi, jak zginęła ta kobieta? Bo chyba nie we śnie?
- No we śnie właśnie. Poszła spać i się już nie obudziła. -
Falken wzruszył ramionami.
- Trochę mnie świtem zmartwiło, że jakaś taka cicha leży, to żem podszedł i ją poszturchał, a ona już na tamtym świecie była. Może z tego stresu w nocy jej się zeszło, nie wiem i w sumie to mi to wisi... Ja to bym już do Enzesberga wrócił. - Mężczyzna skrzywił się i przejechał dłonią po włosach.
- Chrzanisz. To młoda baba była, takie nie umierają bez powodu. Trzeba …
Nim zdążył powiedzieć co trzeba do gospody wdarła się banda wieśniaków chcących upiec czarownicę.

Wkrótce sprawa stanęła na ostrzu noża. Wieśniacy chcieli dziewczynkę, a żołnierze dyskretnie, bądź mniej, szykowali się do odparcia ewentualnego ataku.

Zaraz po wystąpieniu Myszy Marko podszedł z butelką do tego wielkiego chłopa o długich włosach i kręconych wąsach, który zaczął pierwszy gadać, objął go ramieniem i zagadał:
- Jak masz na imię przyjacielu? Zdaje się, że ty przewodzisz miejscowym, zacnym włościanom? Otóż widzisz spalenie dziewczynki, to całkiem niezły pomysł. Tak się robi z czarownicami. Ale … no właśnie. Spalimy ją i co? Wilkołak sobie pójdzie? A gdzie tam. Będzie chciał się zemścić. Lepiej mój drogi użyć jej jako przynęty.
Marko puścił rosłego chłopa i stanął przed tłumem. Wziął się pod boki i zawołał tak, by go wszyscy słyszeli.
- Chłopy! Słuchajcie! Wilkołak się w człeka przemienia i jako człek łazi po wsi szukając ofiary. Musicie znaleźć obcych we wsi. Znajdźcie wszystkich obcych i przyprowadźcie ich tu. A jak nie będą chcieli, to siłą ich do nas. W gospodzie nocowało dwóch obcych z mieczami. Znajdźcie ich. To wilkołaki mogą być. My ich przesłuchamy. Jak będziemy działać razem znajdziemy drania. Wojsko z narodem, naród z wojskiem! Pamiętajcie. Obcy twój wróg! Szukajcie obcych!

Venturini miał nadzieję na pożyteczne spożytkowanie energii chłopów. Ta banda mogła być przydatna, gdyby ją właściwie pokierować.
Co do swoich planów, to Marko miał zamiar przyjrzeć się ciału zmarłej Eloise, a nóż ktoś ją pogryzł i kobiecina też się stanie wilkołakiem? To by dopiero było.
Kolejny łyk Barolo smakował znakomicie. No i warto odszukać Lothara z rodziną. Gdzieś się zaszyli, tylko gdzie? Może chłopi przy okazji poszukiwania obcych, ich znajdą.

Marko nie miał zamiaru siedzieć w karczmie. Wyjdzie za chłopami.
 
Tom Atos jest offline