Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-10-2016, 12:48   #46
Layla
 
Layla's Avatar
 
Reputacja: 1 Layla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputację
#7


Chłopi byli pewni swego póki Haug nie krzyknął. Wtedy w mig z nich uleciało powietrze i już tacy skorzy do odbierania dziewczynki siłą nie byli, zwłaszcza widząc Gasparda, Hagena i Aldrica przygotowujących broń. Paru chłopów zbladło, zobaczywszy odciągnięty kurek w pistolecie Ezachera i nerwowo przełknęli ślinę, zerkając po sobie. I wtedy do akcji przystąpił Marko, biorąc chłopów pod włos. Przywódca wieśniaków przedstawił się jako Hans Klopp i z zasępieniem przysłuchiwał się słowom Venturiniego, natomiast w szeregach mężczyzn Tileańczyk szybko swoją przemową rozpuścił zwątpienie, czy jednak warto tę małą zabijać. Podniósł się szum, chłopi zerkali po sobie, kiwali głowami, po czym po prostu zebrali się i... wyszli z gospody debatując między sobą nad słowami żołnierza. Venrutini ruszył za nimi i wtedy odezwał się Kaspar, wracający do stolika.
- A ty, Venturini, gdzie leziesz?
- Idę sprawdzić ciało nieboszczki...
- Tylko wracaj zaraz, mamy inną robotę na dzisiaj do zrobienia.

Tileańczyk skinął mu tylko głową i wyszedł z karczmy.


Mróz uderzył cię z całą intensywnością, gdy znalazłeś się na zewnątrz. Powietrze było tak ostre, że aż mroziło włosy w nosie i drapało w gardle. Przebiegłeś po mokrym śniegu do chaty, w której leżały zwłoki i mijając pokój, w którym spoczywało rozszarpane przez wilkołaka ciało, wszedłeś do jedynej w tym budynku sypialni. Tam, na łóżku, zawinięta w kołdrę leżała żona zabitego, więc podszedłeś do niej i ostrożnie odwinąłeś poły materiału. Moment później ukazała ci się biała, ściągnięta śmiercią, kobieca twarz. Eloise, jak nazywali ją wieśniacy, wyglądała, jakby spała, więc zabrałeś się szybko do sprawdzania jej ciała. Po dłuższych, dokładnych oględzinach doszedłeś do wniosku, że kobiecina nie ma żadnych znaków szczególnych, które sugerowałyby udział osób trzecich w jej śmierci. Żadnych ugryzień, żadnych zadrapań, kompletnie nic. Może jednak przypuszczenia o śmierci we śnie były tymi trafnymi? Biłeś się z myślami, wracając do "Przypiecka" bez żadnego nowego tropu.


Götz poczekał, aż Venturini wróci z wyprawy do chałupy nieboszczyków, a gdy Tileańczyk pojawił się z powrotem i zdał raport z oględzin ciała, sierżant przeszedł do rzeczy.
- Dzisiaj rozejrzymy się po okolicy, poszukamy śladów. Co prawda śniegu sporo napadało w nocy, ale może uda się coś trafić. Jeśli nie, zostajemy na miejscu, dopóki nie rozwiążemy tej sprawy. Wychodzi na to, że w okolicy grasuje wilkołak, więc trza go znaleźć i ubić. Pozbierajcie swoje klamoty i za kwadrans przed gospodą. Ta mała... - Wskazał podbródkiem na Pieguskę. - Zostaje pod kluczem w pokoju Alexy.
- Nie idź, zginiesz... - Dziewczynka chwyciła się kurczowo płaszcza kobiety, a Mysza tylko uniosła brew. Już to przecież słyszeliście.

Gdy zbieraliście się do wyjścia, w "Przypiecku" pojawił się Lothar. Szybko wyjaśnił, że ze względu na nocne wydarzenia, żonę z córami ulokował u swoich rodziców, w domu na skraju wioski, a sam pomaga im wzmacniać drzwi oraz okna czym się da.
- Wrócę najszybciej, jak będę mógł, a do tego czasu częstujta się, czym chata bogata. Potem was podliczę - rzucił tylko krótko, znikając na zapleczu w poszukiwaniu narzędzi.
Zebraliście się przed karczmą w pełnym rynsztunku i Kaspar zarządził wymarsz przez pokrytą zaspami śniegu osadę.

Najpierw odwiedziliście kilka domostw i zagród, lecz gdzie tylko się pojawiliście, mieszkańcy wioski odwracali się od was i uciekali w strachu, odmawiając wprost jakiejkolwiek pomocy czy też udzielenia odpowiedzi na nurtujące was pytania. Kobiety w popłochu poganiały dzieci bawiące się w śniegu i kryły z nimi w chatach, ryglując za sobą drzwi i okiennice. Mężczyźni chwytali za broń, wycofując się do swych domostw. W wiosce panowała atmosfera strachu i niepewności, a wasza obecność jakoś nie poprawiała nastrojów wieśniaków.

Ledwo wyjechaliście poza krąg chat, Kaspar postanowił rozdzielić kompanię na trzy niewielkie grupki, co by przyspieszyć poszukiwania: w pierwszej miał jechać Götz, Falken i Wagner, w drugiej Baumann, Venturini i Maus, a trzecią stanowili Bludger, Storm i Ezacher. Każda z grup dostała własny teren do sprawdzenia, ponadto Kaspar zarządził, że tuż przed trzecią świecą mają spotkać się w "Przypiecku" i zdać raport z poszukiwań. Nie było pytań, więc rozjechaliście się, każdy w swoją stronę - Götz na północ od wioski, Baumann i jego ludzie na południowy zachód a Bludger na południowy wschód.



Przez kolejne godziny przepatrywaliście własne, wyznaczone przez sierżanta tereny, nie natrafiając na nic, poza pogrążonymi w ciszy, zaśnieżonymi lasami. Mróz dawał się we znaki, a wy, owinięci najszczelniej jak się dało ubraniami i drżący z zimna, myśleliście jedynie o powrocie do ciepłej gospody. W pewnym momencie grupa Bludgera przecięła się z grupką Baumanna i biorąc pod uwagę, że żadna z grup nie natrafiła na nic podejrzanego, postanowiliście połączyć siły i raz jeszcze sprawdzić ciągnącą się nieopodal dolinę. Nieco przytępione zmysły i brak czucia w policzkach zdradzały, że należało powoli zbierać się w drogę powrotną. Wyjeżdżając na sporą polankę, gdzie śnieg odbijał promienie nisko wiszącego słońca, Baumann i Storm zobaczyli coś dziwnego niemal w tym samym momencie. Gestem dłoni dali znać reszcie i skierowaliście się w tamtą stronę.

Gdy znaleźliście się dostatecznie blisko, stanęliście jak wryci. Ze śniegu wystawała bowiem... ludzka dłoń. Podeszliście do zaspy, z której wystawała ręka. Z palców zwisały zamrożone krople krwi. Rozejrzeliście się od razu po okolicy i dostrzegliście nieopodal wyraźne ślady pozostawione na śniegu przez pojedynczego wilka. Sądząc po ich rozmiarze, całkiem sporego, jednak to zdecydowanie nie były ślady tego, którego szukaliście. Gdy odgarnęliście śnieg, okazało się, iż zwłoki należały do młodej (i, jak zauważyli Aldric i Marko), całkiem atrakcyjnej kobiety. Na jej twarzy jednak malował się wyraz najgłębszego przerażenia. Ciało było zimne, ale nie zamarznięte. Ślady wilka, które odkryliście, prowadziły gdzieś w głąb doliny. Musieliście szybko podjąć decyzję, co dalej, zwłaszcza, że do trzeciej świecy było już niedaleko, a do wioski mieliście kawałek drogi.

 
Layla jest offline