Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-10-2016, 18:54   #7
Amon
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację
Tylko niedowierzanie sprawiło, że Robin w ogóle nie zareagował na przybycie, gadaninę i zachowanie dwóch przybyłych kobiet. Obie ubrane były jakby je z komiksu jakiegoś wycięli. A najdziwniejsze było to, że w jakiś sposób pasowały jak ulał do tego całego drewna, rdzy i betonu. Marco jak nic musiał mieć białą czaszkę na miejscu głowy i zapewne jako Władca Wszechświata jedyne czego pragnął to odkryć tajemnicę Posępnego Czerepu. Czyli oczywiście Generała Daio…
Nim jednak ciąg tych szalonych, acz oczywistych skojarzeń zatrzymał się by Robin mógł zareagować w jakiś sensowny sposób, podeszła do niego Micha.
I tu bierność werbalna psionika pogłębiła się dramatycznie. Gdy więc ta druga zwana Szeptem wdała się w rozmowę z Keiko, on z niezbyt mądrym wyrazem twarzy, z odległości kilku najwyżej centymetrów obserwował dwie łagodnie kołyszące się nad nim przy każdym ruchu mięsiste kantalupy She-ry. Gapiąc się na nie nawet nie potrafił stwierdzić co myśli. Przedstawić się. Zarządać wyjaśnień i odpowiedzi. Potrafił tylko przełknąć ślinę, której nadmiar groził wypłynięciem kątem ust i poprawić się w coraz mniej wygodnym kombinezonie, który coraz mocniej cisnął z przodu i coraz bardziej pił z tyłu.
Otrząsnął się z rzuconego czaru dopiero gdy She-ra wzięła River na ręce. Nie uszło jego uwadze, że zrobiła to delikatnie. Ale nie zmieniało też faktu, że to była JEGO siostra.
- Zostaw ją! - zawołał na Michę stanowczo - Ja ją wezmę…
Micha zmierzyła wzrokiem chłopaka. Trzymana przez nią dziewczyna ważyła znacznie mniej niż opona tira, to jest tyle ile Micha nosiła w jednej ręce - innemi słowy, cały chuj. Chłopak jednak wyglądał bardziej na mózgowca.
- Jasne mały, a dasz radę? jak chcesz to mogę wziąć was oboje. - zaoferowała. Chciała w sumie trochę przyszpanić przy Ivanie.
- Dam radę - odparł krótko chłopak. W istocie na wielkoluda nie wyglądał. Ale sądząc z wyrazu twarzy raczej gotów był paść po drodze gdyby ta była zbyt długa niż ustąpić.
- Ja mu pomogę - Nikolai podszedł do Michy i obrzucił spojrzeniem, które nie przewidywało sprzeciwu. - Puść ją - dodał, jakby nieprzytomna była przez kobietę co najmniej związana.
Micha pozostawała w dobrym humorze, zaciągnęła się ostentacyjnie powietrzem.
- Ale tu wali teściem, dobra, bez paniki chłopaki, dziewczyny starczy dla was dwóch, tylko postarajcie się żeby jej łepek nie skakał, trzeba jednak kawałek iść. - pouczyła - No i co wy dzieciaki w ogóle robicie w tych stronach? - zapytała zwyczajnie.
- Zdaje się, że przywlekli nas tu ludzie z paralizatorami. Może ich warto zapytać co tu robimy - Nikolai złapał River i przytrzymał w zgięciu łokcia jej głowę. W pomieszczeniu zrobiło się nieco chłodniej. Jakby nagle ktoś uruchomił klimatyzację.
- Paralizatorami? - Robin spojrzał zaskoczony na Nikolaia. Szybko też ujął River z drugiej strony, żeby nie wyjść na gołosłownego. A potem ponowił pytające spojrzenie kierując je pozostałych psioników, a kończąc na Amnie.
Amna wzruszyła ramionami.
- Myślę, że od tego Marco możemy się co nieco dowiedzieć. - Dziewczyna uśmiechnęła się do Michy. - Gdybyście chcieli nas zabić zrobilibyście to gdy byliśmy nieprzytomni, czyż nie? - Uśmiech pomagał jej powstrzymać drżenie głosu.
Szept w kilka kroków była teraz koło Amny. Przechyliła lekko głowę przyglądając jej się z bliska, wyraźnie bardziej zaciekawiona, niż obojętna jak do tej pory
- Dokładnie tak… Micha nawet przyniosła wam tu przekąski… Dlatego moglibyście chociaż odpowiedzieć na jedno pytanie? Nic wam to nie zaszkodzi, może pomoże. - szeptała, wyprostowała się gdy skończyła i poprawiła ramiączko bluzki, które jak zwykle zsunęło się lekko. Zastraszała ją? Nie. Po prostu jak zawsze Szept trochę zbytnio się ekscytowała wywęszając niepokój.
Amna uważnie przyjrzała się kobiecie. Nie podobała się jej, czuła jej satysfakcję. Uśmiechnęła się jeszcze szerzej i nachyliła lekko.
- Myślę, że ciężko ocenić co może nam zaszkodzić a co nie, gdy jesteśmy w takiej sytuacji. Dajcie nam zjeść coś co nie jest robalem lub martwym szczurem, opowiedźcie co nieco więcej i zobaczymy jak będzie z naszym odpowiadaniem na pytania. Toż wszyscy chcemy się zaprzyjaźnić, czyż nie?
Szept zmrużyła na moment oczy, jakby pod maską sama się uśmiechnęła. Kiwnęła Amnie głową. Zerknęła na Michę. Słyszała? Chcieli czegoś normalnego. Tylko, że to co im zaproponowały było ‘całkiem normalne’, ale może Micha miała jakiś błyskotliwy pomysł, albo skitrane zupki… Marco kazał ich nakarmić i trochę ugładzić, no to czemu by ich nie poczęstować czymś dobrym, skoro szczeniaki się do tej pory nie rzucały? Szept podeszła do wyjścia i tam stanęła, dając sobie chwilę na uspokojenie. A sądziła, że będzie nudno. Westchnęła cicho do siebie.
Micha przymknęła oczy kiedy powiew zimna postawił jej włoski na karku.
- Hmm… - chrząknęła w zamyśleniu - there has been a disturbance in the force… - rozejrzała się po dzieciakach.
- Dobra, wciąż jedynymi osobami którym zależy, żeby opuścić tę stodołę jestem ja i Szept. To chyba sprawę dobrej woli mamy załatwioną ni? - Micha obeszła grupkę dzieciaków z każdej strony zaglądając ciekawie w każdą twarzyczkę, upewniając się, czy wszędzie słychać.
- Huston czy mnie słyszysz? - upewniła się jeszcze. - Możecie być niemili dla mnie i Szeptu ale ja żadnego paralizatora nie mam, jak bardzo chcecie to możecie mnie przepyrać, tylko… - zerknęła z rozbawieniem na chłopaków - bez zbytniej nadgorliwości - dodała średnio przekonana.


- Leżenie mordką na glebie nie pomaga też waszej koleżance, za to Marco może by mógł. Ale jeśli wolicie marnować tu czas, no jesteście w sumie dorośli i wszystko wiecie lepiej.
 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.

Ostatnio edytowane przez Amon : 04-10-2016 o 18:58.
Amon jest offline