Sariel jedynie pociągnęła
Chassa za sobą. Weszli do środka, nie napotkawszy straży.
***
-
Nie mogę wam oddać kamienia wartowniczego. Z resztą w grobowcu z pewnością nie ma żadnych informacji, na temat tego całego "Wywyższonego Domu". Byłem tam... raz. Jeżeli nie znaleźliście niczego w jego zapiskach, to w takim razie musicie poszukać gdzie indziej. Zwierz przyciągnął do siebie
Kelvena:
-
Jak nie po dobroci, to siłą. Próbuj, bo już mnie ręka świerzbi. Immeral zmrużył oczy.
Steven nie nadążał z przełykaniem śliny - nawet
Major wyczuwał napięcie. Jedynie młody lord zdawał się cudownie nie świadomy cienkiej liny, po której stąpał.
-
Tu jesteście! - rzekła Sariel, która w towarzystwie Chassa, weszła do salonu. -
Witaj lordzie - skłoniła się grzecznie. -
Mam nadzieje, że nasi goście... zachowują się z należytym szacunkiem - omiotła całe zebrane towarzystwo wzrokiem.
-
Coś w ten deseń - wymamrotał gnom. Odchrząknął i już z większą werwą rzekł: -
Lord zażyczył sobie rozmowy, tak więc ją otrzymał. Opowiadamy mu o dalekich stronach Faerunu.