04-10-2016, 23:42
|
#48 |
| Gaspard siedział i czuwał. Był gotów zareagował na każdy przejaw wrogości od strony chłopów.
Jakże się ucieszył w duchu, że Haug i Marco umieli językami kłapać. Miejscowi wycofali się szybko i raczej mogli mieć spokój z ich strony na jakiś czas.
Po przybyciu Tileańczyka wysłuchał co miał do powiedzenia. - Dziwna sprawa. Młoda kobieta umiera we śnie. Nie ma żadnych ran i innych śladów ingerencji.- Zamyślił się przez chwilę.
Nie miał zbyt wiele czasu na przemyślenia bo sierżant przedstawił swój plan. Plan dobry i na miejscu. Siedząc tu w gospodzie nic nie wskórają. Może i zimno, ale raczej przez parę miesięcy pogody lepszej nie będzie. Niebawem kasa się skończy i lepiej zimę spędzić w bazie.
Kiedy przybył Lothar szarpnął nerwowo kuszę i wycelował. Opuścił po chwili i wysłuchał i jego słów i tłumaczeń. - Wracaj prędko i mniej oko na naszą dziewczynę. A i dobrze by było gdybyś dowiedział się gdzie są pozostali goście. To może być ważne.- Powiedział gospodarzowi wychodząc na patrol.
Łowca nie był zaskoczony reakcją miejscowych. Nie raz się z podobnym zachowanie spotkał. Tereny przy granicy z Sylvanią już takie były.
Podzielenie na grupy miało sens. Szybciej coś znajdą w grupach i szybciej wrócą do ciepła zregenerować się. Był rad, że Aldric i Hagen byli w jego drużynie. Nominalnym dowódcą grupy zazwyczaj w takich chwilach zostawał szlachcic, ale czy znał się na szukaniu śladów? Nigdy jakoś nie wykazywał się tą zdolnością. Przynajmniej przez rok znajomości. Hagen natomiast jak i Bludger łowcą był i miał jakieś doświadczenie.
Po fiasku w szukaniu śladów złączyli siły z drużyną Kaprala. Postanowili poszerzyć zasięg przeszukiwań. Mróz dawał się już we znaki. Z początku łowca często schodził z kulbaki by przyjrzeć się śladom. Teraz już tylko podjeżdżał i z grzbietu wierzchowca przyglądał się intrygującym jego zdaniem śladom. Wszystko było stare lub mylił się co do znaczenia znaleziska.
Wyjechali na polane, Baumann i Storm coś wskazali i ruszyli. Gaspard zeskoczył z konia i kucnął przy zakrwawionej ręce. Wiele trupów widział w życiu i to nawet chodzących. Nie lękał się a przynajmniej tak się towarzyszom zdawało. Uchodził za nienormalnego w oddziale, ale gdyby oni przeszli to co on pewnie też by nie wzdrygali się na takie odkrycie.
Ślady wilcze. Może i wielkiego wilka. Czy to zbieg okoliczności? Czy to mógłby być wilkołak. - To, że jest martwa jest oczywiste. Ale co do cholery tu robiła i kim ona jest?- Spytał rozglądając się po okolicy. - Może i mroźno jest, ale jak napada śniegu gówno znajdziemy ślady. Te może niezbyt dobre, ale są. Proponuję ruszyć i sprawdzić.- Gaspard wstał i zlustrował powoli okolice. - Ciało bym wziął i wypytał we wiosce o nią. Może ją znają? Może nasza dziewczynka ją zna?- Popatrzył po towarzyszach. - Aldric i ja byśmy chcieli sprawdzić ten trop. Jak Wy na to się zapatrujecie i Ty Kapralu jaki rozkaz?- Dodał i zaczął wyciągać ciało ze śniegu i przerzucać przez konia. Sprawdził przy okazji czy coś miała pzy sobie. Może coś co wskaże jej pochodzenie lub po prostu coś drogocennego. Przyglądał się też śladom ran. Porównując z tymi z ciała wieśniaka. |
| |