Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-10-2016, 18:57   #10
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
U Marco na chacie

Micha zamaskowała nerwy biorąc się pod boki.
- Noo! Najwyraźniej Hiro i Halo nieco zakrzywili rzeczywistość swoja opowieścią… - Kobieta zbliżyła się do nieprzytomnej dziewczyny - mniej więcej tak właśnie “zakrzywili”... - założyła ręce na piersi.

Szept kiwnęła głową na słowa Michy. Podeszła odrobinę bliżej Marco, w końcu, żeby usłyszał co mówi, musiała stać dość blisko.
- Była nieprzytomna już jak weszłyśmy… - ona również miała dość oleju w głowie, by nie chcieć denerwować Marco.

Keiko z ciekawością rozejrzała się dookoła. Nie spodobało się jej, było za dużo miejsca, wolała mniejsze pomieszczenia. Mężczyzna za to kogoś jej przypominał. Szukała w pamięci, szukała, ale nie mogła znaleźć. Zwykle pamiętała wszystkich i wszystko, teraz nie mogła. To było dziwne. Zezłościła się .
Witaj - odpowiedziała jednak uprzejmie na przywitanie, pamiętając aby patrzeć mężczyźnie na twarz. Drgnęła gwałtownie, kiedy powiedział “opatrzonych numerami”. - 17. - potwierdziła. - Ty też masz numer? Jaki? Pamiętam ciebie, choć nie pamiętam skąd. Zawsze pamiętam, teraz nie. Dlaczego?

Micha w ostatnim momencie powstrzymała się, by nie odetchnąć na głos, gdy małolata zagaiła Marco. Wciąż była szansa, że pan i władca tego cyrku sypnie w Michę i Szept pigułami i pozwoli im spierdalać. W sumie, jak tak Micha dłużej nad tym myślała, nieważne co by miało nastąpić, tak długo jak jeśli uda się wyjść stąd dzisiaj cięższym o trochę leków. Micha potrafiła być rozsądna jeśli chodzi o rzeczywistość.

Robin nie mógł oderwać wzroku od dziewczyny, która teraz z wyrażającą najwyższy zachwyt miną leżała na brudnym materacu. Co ona robiła? Odpowiedzi ponownie nakierowywały młodego psionika na tory myślowe, których żarzące się końcówki smagały go w równie bolesny co przyjemny sposób po lędźwiach. Nie miał pojęcia co tu zaszło i o co tu chodziło. Ale ton tego mężczyzny odbierał ze spokojem i aprobatą. Przełknął ślinę gdy nadmieniono nazwy potworów i bohaterów i poczuł, że chyba… Że chyba tak to właśnie wszystko powinno wyglądać gdy dorośnie. No bo jak inaczej?
- Jestem Robin - odezwał się występując na przód - A to moja siostra. River. A numery zostawiliśmy w Novum i po nie nie wracamy. River przez nich jest w tym stanie.

Amnie nie podobało się ani to miejsce, ani ten mężczyzna. Zbyt dobrze wiedziała co robił z tą kobietą i miał brzydkie podejrzenie za co. Egon wspominał jej o… ćpunach. Ludziach, którzy za jakiś specyfik zrobią wszystko. Podobno kiedyś było tego pełno. Niepokoiło ja że nie było tu ani generała ani doktor. Pozostała lekko z tyłu pozwalając psionikom na rozmowę.

- Wszystkich bohaterów witacie paralizatorami? - Powiedział Nikoali stojąc z rękami skrzyżowanymi na piersi. W czasie spaceru po mieście się wyciszył. Zaczynało do niego docierać jak duży mają problem. Jednak nie mógł sobie odmówić odegrania twardziela przed słynnym Marco.

Mężczyzna nie zwracał jednak na niego uwagi. Początkowo patrzył tylko na River, chciał jej dotknąć, ale gdy Robin zagrodził mu drogę - nie nalegał. Przyjrzał się za to z uwagą Keiko.
- Masz dobrą pamięć, mała. - stwierdził tylko, po czym znów spojrzał na River - Coś jej się stało przed waszym przylotem? Wybaczcie traktowanie, ale początkowo wiedzieliśmy tylko o Generale Daio, a ten człowiek - splunął - nie budzi naszej sympatii. Nikt się nie spodziewał, że będziecie mu towarzyszyć, więc potraktowano was... no cóż, jak zwykłą załogę. Dopiero potem zobaczyliśmy tatuaże z numerami.

- Dobrze. Skoro już wiecie kim jesteśmy, to możecie oddać nam rzeczy. - Rosjanin nie wykazywał żadnej skruchy, a fakt że został zignorowany zdawał się dodawać mu animuszu.

- I wypuśćcie doktor Alreunę. - dodał Robin - Ona też jest z Novum. Ale dobrze nas traktowała i nie widziała w nas potworów. A River nic nie będzie. Jej się to zrobiło jeszcze przed wylotem. Ale nic jej nie będzie. Musi tylko odpocząć i się obudzi.
Chłopak zdawał się bardzo na to naciskać jakby celowo nie dopuszczając do siebie myśli, że może być inaczej.

Amna spojrzała na Marco zaskoczona. Widzieli tatuaże, więc powinni też wiedzieć o tym, że ona takiego nie posiada.

- Nie wiem, które wyposażenie było waszą własnością i obawiam się, że dobrowolnie go nie odzyskacie. Jeśli jednak nie brak wam jaj. - popatrzył na Nikolaia - Możecie je odebrać. Mi wasza broń nie jest potrzebna. Tak, jak mówiłem, Miasto Feniksa to mekka obdarzonych. Wasza pani doktor nie posiadała talentu i cóż... nie mogła tak jak wy pretendować do stania się elitą. Wy zresztą też nią jeszcze nie jesteście. Wyjdziecie stąd wolno tylko jeśli udowodnicie mi, że posiadacie moce, którymi zwykli ludzie nie dysponują. Taka mała manifestacja. A może... ktoś skusi się na sparing? - pod maską rozległ się pomruk, który mógł wyrażać zadowolenie na samą myśl o walce.

Szept nie wtrącała się do rozmowy. Wodziła jedynie wzrokiem od szczeniaków, do Marco. Słysząc pomruk tego drugiego wyprostowała się. Dobry sparing mógłby być nawet całkiem interesujący…

W głowie Nikolaia kłębiły się różne myśli. Amna nie miała supermocy. Keiko nie umie świadomie kogoś krzywdzić. River leży nieprzytomna. Zostali sami z Robinem. Z Robinem, który był o połowę mniejszy.
- Z kim mam walczyć, żeby odzyskać naszą broń? - powiedział, a w pomieszczeniu znowu jakby włączono klimatyzację.

Robin chyba również podchwycił propozycję Marco, choć chyba z innych nieco pobudek niż Rosjanin. Testom poddawano go już niezliczoną ilość razy, ale teraz, testujący nie siedział sobie bezpiecznie za szybą w białym kitlu. Nie chował się. I to było fajne.
Psionik mimo małego wzrostu wyprostował się dumnie.
- Jesteś większy i starszy. Walcz z nami dwoma na raz. -Nie widać było po nim strachu. Bo przecież nikt poza nimi nie miał supermocy i nie był super bohaterem.

Micha stanęła bliżej Szeptu, zadowolona z faktu iż szef nie poświęca im już uwagi.

Przez głowę Amny przelatywały setki myśli. Nie mogli się tu bić. Nie mogli pokazać co dokładnie potrafią. Ona nie chciała pokazywać jak bardzo nic nie potrafi.
- Nie powiedziałabym, że walka jest “małą” manifestacją. Skoro rozpoznałeś w nas psioników czemu żądasz dowodów?

- Ej! - Keiko tez zaprotestowała, choć z innego powodu: - Szept obiecała, że jak się z tobą spotkamy i pogadamy, to potem całe popołudnie będziemy grać w szacowanie!
 
Aiko jest offline